Adora
Gdy zostałam sama, z rozerwanym ubraniem i mokrą cipką, której zapach mnie irytował, ale w pewnym sensie także podniecał, dużo myślałam.
Zastanawiałam się nad tym, co powinnam zrobić z Wendy. Chciałam pomóc jej, Finleyowi, Oliverowi oraz Alice. Nie mogłam dopuścić do tego, aby wciąż siedzieli w pałacu króla Westona jako niewolnicy. Sama nie wyobrażałam sobie, co musieli czuć. Nigdy nie byłam zniewolona, choćby jakby na to nie spojrzeć, może na początku mojej znajomości z Zephyrem byłam kimś w rodzaju niewolnicy. Nie nosiłam jednak kajdan na nadgarstkach i byłam względnie wolna. Nie musiałam służyć seksualnie mojemu "panu" i nie miałam obowiązku być na każdy jego rozkaz.
Plan króla, o którym usłyszałam od Zephyra, po prostu nie mieścił mi się w głowie. Nie rozumiałam, jak król mógł być aż tak podłą istotą, aby zaproponować Zephyrowi coś takiego. Król zdawał sobie sprawę z tego, że Zephyr miał traumę przez niewolę u króla, którą musiał przeżyć kilka lat temu. Za nic nie pozwoliłabym na to, aby Zephyr wrócił w kajdany i stał się zabawką władcy Arphisów. Prędzej sama oddałabym się królowi jako niewolnica, ale czułam, że jemu wcale nie zależało na mnie.
Wzięłam głęboki wdech, intensywnie myśląc nad tym, co powinnam zrobić. Wiedziałam, że Zephyr nie pozwoli mi iść samej do władcy. Mogłam próbować go przekonać i mogłam spróbować wymknąć się z domu, ale nie byłam taka. Zephyr miał rację. Jeśli chcieliśmy zbudować szczerą relację, nie mogłam go oszukiwać. Choć w tej chwili niezmiernie kusiło mnie, aby to zrobić.
Nie chciałam zostawiać wszystkiego w rękach Zephyra, bo czułam, że mój ukochany nie zrobi nic, aby pomóc Wendy. Rozumiałam to, że bał się o własne życie, ale nie mogłam żyć ze świadomością, że moja najlepsza przyjaciółka była niewolnicą podłego stworzenia i musiała rozkładać przed nim nogi na każde zawołanie.
Należało nazywać rzeczy po imieniu. Król Weston zgwałcił Wendy. Zrobił to nie tylko jej, ale również pozostałym niewolnikom, także Zephyrowi. Na takie rzeczy nikt nie mógł się godzić. Może naiwnie wierzyłam w to, że gdy wszyscy mieszkańcy krainy się zmotywują, to damy radę zdziałać cuda. Nie żyłam na tym świecie jednak od wczoraj. Wiedziałam, że ludzie, czy w tym przypadku Arphisy, bały się silniejszych od siebie istot. Było to naturalne i normalne. Nie mogłam jednak na to przystać. Po prostu nie mogłam.
Myśli wyparowały mi z głowy, gdy do sypialni wkroczył Zephyr. Nie miałam pojęcia, jak długo go nie było, ale czas płynął inaczej, gdy tak intensywnie myślałam. Wciąż nie wpadłam na żaden plan dotyczący uratowania niewolników z królewskiego pałacu, ale miałam nadzieję, że Zephyr coś wymyślił.
Kiedy jednak powoli szedł w moim kierunku, nie mogłam zebrać logicznych myśli. Kręciło mi się w głowie z pożądania. Zephyr wiedział, co robi. Gdy zostawił mnie tu z mokrą cipką i rozłożonymi nogami, miał świadomość tego, że gdy do mnie wróci, będę błagać go o to, aby pozwolił mi spuścić emocje. Nie mylił się.
Zephyr stanął za moimi plecami. Po chwili na moich oczach pojawiła się opaska. Jęknęłam, gdyż mi się to nie spodobało. Wolałam obserwować mojego Arphisa, ale on miał inne plany.
- Byłaś grzeczna, Adoro?
Wymruczał mi to pytanie do ucha. Wciąż stojąc za moimi plecami, położył łapy na moich ramionach i powoli je zsunął. Po chwili jego dłonie wylądowały na moich piersiach, wciąż okrytych koszulką. Zephyr postanowił jednak ją zniszczyć, drąc ją na strzępy.
- Twoje piersi są takie ciężkie od podniecenia - zauważył, biorąc moje cycki do łap i ściskając je.
- Panie...

CZYTASZ
Underworld
FantasyPrzyjaciółka Adory zafascynowana jest stworzeniami zwanymi Arphisami. Pewnego dnia dziewczyny idą do pobliskiego lasu w poszukiwaniu Arphisów. Żadna nie spodziewa się tego, że ujawni się przed nimi przedstawiciel tych stworów. Adora zostaje wciągni...