Wendy
Adora żyła.
Moja przyjaciółka umarła w świecie ludzi, ale żyła tutaj. Co więcej, miała wspaniałego mężczyznę. W dodatku miała dziecko i była szczęśliwa. To liczyło się dla mnie najbardziej.
Kiedy zostałam zaciągnięta do sali jadalnianej, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Kątem oka widziałam Adorę, ale zostałam zmuszona, aby na nią nie patrzeć. Król Weston nie dał mi pozwolenia, abym mogła spojrzeć na swoją przyjaciółkę. Na szczęście mogłam z nią porozmawiać, chociaż tylko przez pięć minut. Ten czas był dla mnie jednak na wagę złota. Dzięki tym pięciu minutom dowiedziałam się, że Adora czuła się dobrze. Nic innego nie było dla mnie ważne.
Spojrzawszy na mężczyznę Adory, Zephyra, poczułam w brzuchu ukłucie zazdrości. Oczywiście cieszyłam się z tego, że Adora miała pięknego Arphisa przy sobie, ale ona nie lubiła tych stworzeń. Nie wierzyła w ich istnienie i uśmiechała się do mnie z politowaniem, gdy mówiłam jej o Arphisach.
Nie powinnam w ten sposób myśleć. Nie powinnam być zazdrosna o Adorę i jej związek z Zephyrem, ale w głębi serca czułam zazdrość. Było mi przykro, że to nie ja wylądowałam w tym świecie jako pierwsza. Chciałam być jedyną ludzką istotą tutaj. Szybko znalazłabym sobie jakiegoś Arphisa i miałabym z nim urocze dzieciaczki. Niczego więcej nie potrzebowałam do szczęścia, ale stało się inaczej.
Los postanowił ukarać mnie za to, że wtedy w lesie nie pomogłam przyjaciółce. Zostawiłam ją samą na pastwę stworzenia, o którym wiedziałam wiele. Mogłam uratować Adorę, ale odezwało się we mnie tchórzostwo i zwiałam. Zachowałam się karygodnie, ale stało się. Nie mogłam cofnąć czasu i nie chciałam zastanawiać się nad tym, "co by było, gdyby".
Po tym, jak Adora, Zephyr i ich śliczny synek Caspian opuścili pałac, zostałam przetransportowana do jednej z sypialni króla. Finley, Alice i Oliver mieli spać dziś w innym pokoju, ale ja miałam nocować tutaj. Domyślałam się, że nie miałam spać tu sama. Jak się szybko okazało, nie myliłam się.
Leżałam na plecach. Wcześniej jeden ze strażników przykuł mi ręce kajdanami do wezgłowia łóżka. Natomiast moje nogi ugiął w kolanach tak, że uda miałam przyciśnięte do piersi. Nogi miałam rozłożone szeroko i za pomocą lin przywiązane do haków umieszczonych na suficie. Przez to musiałam mieć cały czas rozłożone nogi, czekając na to, aż przyjdzie do mnie mój "pan".
Nie musiałam długo czekać na króla Westona. Kiedy do mnie przyszedł, zaczęłam jednak drżeć. Zamknęłam oczy, nie chcąc dostać od niego kary. Dziś rano zlał mi tyłek za to, że nie chciałam wylizać mu stóp. Upokorzył mnie na oczach Finleya, wymierzając mi klapsy, a na koniec musiałam uklęknąć między nogami króla i ssać jego penisa tak długo, aż mu się znudziło. Trochę to jednak zajęło, gdyż król tak szybko się nie poddawał.
Kiedy król do mnie podszedł, uklęknął na materacu między moimi nogami. Położył łapy na moich udach i owiał swoim oddechem moją cipkę. Drżałam niemiłosiernie.
Nie tak powinien wyglądać związek moich marzeń. Czułam jednak, że to wszystko było karą dla mnie za to, że nie uratowałam Adory, gdy potrzebowała pomocy. Ona dostała pięknego, kochającego i czarującego Arphisa, a ja miałam zostać niewolnicą sadystycznego króla.
Nie, nie miałam nią zostać.
Ja już nią zostałam.
- Cieszysz się, że spotkałaś swoją przyjaciółkę, gwiazdeczko?
Nie odpowiedziałam. Zacisnęłam wargi w wąską kreskę, zmuszając się do milczenia, ale krzyknęłam, gdy król uderzył mnie w pierś.
Spojrzałam w jego żółte oczy. Król zawisnął nade mną, podpierając się jedną łapą po boku mojej głowy. Drugą ręką bawił się moją piersią.

CZYTASZ
Underworld
FantasyPrzyjaciółka Adory zafascynowana jest stworzeniami zwanymi Arphisami. Pewnego dnia dziewczyny idą do pobliskiego lasu w poszukiwaniu Arphisów. Żadna nie spodziewa się tego, że ujawni się przed nimi przedstawiciel tych stworów. Adora zostaje wciągni...