Adora
Nadszedł ten dzień.
Dzień naszej koronacji.
Od rana w krainie Arphisów panowało zamieszanie. Wszyscy cieszyli się z tego, że rządy okrutnego króla Westona dobiegły końca. Zdziwiłam się ogromnie, że Arphisy tak szybko zaakceptowały mnie jako swoją nową władczynię. Kompletnie się tego nie spodziewałam, ale podobało mi się to, jak się tutaj czułam.
Stałam na podeście. Miałam na sobie srebrną sukienkę i byłam boso. To właśnie w takiej stylizacji chciałam stać się królową Arphisów.
Moje dłonie niemiłosiernie się pociły. Co chwila ocierałam je o materiał sukienki. Byłam podenerwowana, choć nie miałam przecież czym się stresować, skoro znajdowałam się w towarzystwie przyjaciół. To było jednak o wiele silniejsze ode mnie. Nie mogłam zapanować nad emocjami, ale to było chyba dobre. Dzięki temu czułam, że żyłam.
Czekałam na przybycie Zephyra. Rano udał się do pałacu króla, a właściwie już byłego króla. Nie wiedziałam, jaki miał plan, ale mu ufałam. Wiedziałam, że musiałam to zrobić. Zaufanie było niezwykle ważne, jeśli chcieliśmy zbudować coś trwałego i pięknego.
- Jak się masz, Adoro? Wszystko w porządku?
W pewnej chwili podeszła do mnie Tamara. Moja Arphisowa przyjaciółka. Kobieta wprost promieniała. Nie tak dawno temu urodziła swoje kolejne dziecko. W oddali zobaczyłam Kylena, jej męża, który miał na rękach małe dziecko. Obok niego stała pozostała trójka dzieci. Każdemu życzyłam takiej miłości, jaka łączyła tą parę.
- Tak, wszystko dobrze. Dziękuję, że pytasz. Po prostu nigdy nie sądziłam, że zostanę królową. To dla mnie coś nowego.
Zeszłam z podestu. Podeszłam do Tamary i gdy ona wyciągnęła do mnie łapy, chwyciłam ją za nie.
- Przeszłaś trudną drogę, ale jestem z ciebie dumna. Jesteś szczęściarą, że masz takiego faceta jak Zephyr.
- Wiem o tym. Szalenie go kocham, ale coś się spóźnia.
Kobieta mnie przytuliła. Wtuliłam się w nią wiedząc, że od tej pory wszystko będzie dobrze. Już nic nie mogło się zepsuć.
- Dziękuję, że otworzyłaś mi oczy, Tamaro - wyszeptałam tak, aby te słowa usłyszała tylko ona. - Jesteś moją prawdziwą przyjaciółką. To ja niepotrzebnie się uniosłam przy naszym pierwszym spotkaniu, za co jeszcze raz cię przepraszam.
- Słonko, ależ nie masz za co przepraszać. Byłaś przerażona. Rozumiem, co czułaś. Wcale nie jestem na ciebie zła. Wręcz przeciwnie. Jestem szczęśliwa, że jesteś tu, gdzie jesteś. Zasłużyłaś na to.
Uśmiechnęłam się do Tamary, gdy ta wróciła do swojego ukochanego męża. Moja samotność nie potrwała jednak długo. Po chwili podeszli do mnie bowiem Alice i Oliver.
- Cześć! Miło was widzieć!
Alice zarumieniła się. Wsunęła rękę pod ramię swojego chłopaka, a ja zobaczyłam na jej palcu pierścionek.
- Na bogów! Czy wy...
- Zgodziłam się zostać żoną Olivera - wyznała piękna dziewczyna, a jej ukochany pocałował ją w usta.
- Super! Z całego serca wam gratuluję! Ależ się cieszę!
Przytuliłam ich oboje jednocześnie. Alice i Oliver się zaśmiali. Podobnie jak mała Arphisowa dziewczynka, która znajdowała się w ramionach chłopaka.
- Nie macie pojęcia, jak mi ulżyło, gdy zostaliście uwolnieni - wyznałam, ocierając z kącików oczu łzy, gdy patrzyłam na tą kochającą się parę. - Cieszę się waszym szczęściem.
CZYTASZ
Underworld
FantasyPrzyjaciółka Adory zafascynowana jest stworzeniami zwanymi Arphisami. Pewnego dnia dziewczyny idą do pobliskiego lasu w poszukiwaniu Arphisów. Żadna nie spodziewa się tego, że ujawni się przed nimi przedstawiciel tych stworów. Adora zostaje wciągni...