Zephyr
Mieliśmy inne problemy na głowie. Znacznie poważniejsze niż to, co działo się teraz, ale oboje potrzebowaliśmy odskoczni od rzeczywistości. Poza tym, oboje byliśmy już tak napaleni, że nawet największa katastrofa nie byłaby w stanie nas od siebie oderwać.
Zdawałem sobie sprawę, że mógł być to mój ostatni seks z Adorą. Wiedziałem bowiem, że po tym, jak podejmę się planu, który wymyśliłem z Morbiusem, być może już nigdy nie wrócę do domu. Nie miałem pojęcia, jak potoczy się moja misja, ale musiałem się jej podjąć. Nie mogłem pozwolić na to, aby Wendy, Alice, Finley i Oliver wciąż znajdowali się w niewoli. To byli młodzi ludzie, którzy zasługiwali na wolność i szczęście. Dlatego obiecałem sobie, że zrobię dla nich wszystko.
Na samą myśl o tym, że mogłem nigdy więcej nie zobaczyć Adory, Caspiana i Morbiusa, czułem ból. Był to paraliżujący ból, który rozchodził się po całym moim ciele, a ja nie wiedziałem, jak go zatrzymać. Nie było sposobu, aby zastopować to, co już się działo.
Dziś jednak nie chciałem o niczym myśleć. To być może był mój ostatni dzień z Adorą. Dlatego chciałem dać jej wszystko, co miałem do zaoferowania. Po tym, jak wyznała mi, że mnie kocha, rozkleiłem się wewnętrznie. Cieszyłem się jak dziecko, które dostało wymarzony prezent na urodziny. Byłem podekscytowany, ale bolało mnie to, że być może zostawię Adorę samą.
Nie chciałem się z nią żegnać. Wciąż jak głupi miałem nadzieję, że jeszcze ją zobaczę. Nie mogłem jej stracić, ale moje życie nie było tak ważne jak życie czwórki bezbronnych niewolników. Wiedziałem, że jeśli umrę, Adora pewnego dnia mi to wybaczy. Miałem nadzieję, że uda jej się ułożyć życie z innym Arphisem. Morbius dostał moje pozwolenie na to, aby zbliżyć się do Adory, jeśli umrę.
Nie, nie jeśli. Gdy umrę.
Teraz to jednak nie miało znaczenia. Adora czekała na mnie z mokrą cipką, a ja chciałem podarować jej wspaniałą fantazję. Wiedziałem, co kryło się w jej niegrzecznych myślach i chciałem urzeczywistnić jej fantazje. Dlatego położyłem ją na ławce do klapsów i przykułem ją do niej skórzanymi pasami. Adora miała wystawiony tyłek w moją stronę, a wilgoć z jej cipki kapała na skórzane obicie mebla.
- Panie, proszę, daj mi swojego kutasa! Ileż mogę o niego prosić?!
Dałem Adorze klapsa. Pierwszego z wielu, jakie na nią czekały.
- Niewolnica powinna bardziej błagać o penisa swojego pana, skarbie.
- Och, twój fiut jest największy, najpiękniejszy i najcudowniejszy! Na pewno wyglądałby świetnie, wciśnięty w moją ciasną i mokrą cipkę! Mogę też ci possać, panie! Tak, to świetny pomysł, nie sądzisz?
Wybuchnąłem śmiechem. Ta dziewczyna doprowadzała mnie do łez i to w najlepszym znaczeniu. Kochałem ją jak szaleniec. Nie chciałem myśleć o tym, że być może już nigdy więcej jej nie przytulę i nie pocałuję. To mnie dobijało. Czasami jednak należało się poświęcić w imię większej sprawy. Czegoś, co miało uratować przynajmniej kilka istnień.
Dałem Adorze kolejnego klapsa. Rozpocząłem serię uderzeń w jej krągłe i jędrne pośladki. Adora jęczała przy każdym klapsie, a jej cipka była coraz bardziej mokra. Chyba nigdy wcześniej nie doprowadziłem jej aż na taką granicę orgazmu. Była gotowa błagać, aby dojść, a mi się to bardzo podobało.
- Panie, dosyć!
- Nie uważam, aby to miał być koniec kary, niewolnico.
- Kary?! Co ja ci zrobiłam?!
Zaśmiałem się. Cholera, jaka ona była urocza.
- Za to, że chciałaś wsadzić sobie do cipki sztucznego penisa.
CZYTASZ
Underworld
FantasyPrzyjaciółka Adory zafascynowana jest stworzeniami zwanymi Arphisami. Pewnego dnia dziewczyny idą do pobliskiego lasu w poszukiwaniu Arphisów. Żadna nie spodziewa się tego, że ujawni się przed nimi przedstawiciel tych stworów. Adora zostaje wciągni...