Król Weston
- Nie! Nie, kurwa! Tylko nie to!
Polly zmarła.
Moja niewolnica, do której miałem duży sentyment, leżała martwa na swoim łóżku. Sprawcą jej śmierci był Edson. Mój brat zgwałcił Polly, a potem rzucił na nią klątwę i ją zabił. W tej chwili żałowałem, że kiedyś pokazałem temu skurwielowi, jak rzucić na człowieka klątwę.
Po tym, jak moi strażnicy powiedzieli mi, że Edson zgwałcił Polly, zostawiłem mojego brata i Finleya ze strażnikami. Sam pobiegłem do pokoju, w którym zostawiłem skutą Polly i zastałem ją martwą. Dziewczyna miała odciętą głowę od reszty ciała. Gdy przyłożyłem dłonie do jej brzucha, dotarło do mnie, że mój brat ją zapłodnił. Polly jednak nie miała szansy urodzić jego dziecka. Nie żyła.
Padłem przy łóżku mojej niewolnicy na kolana. Złapałem ją za rękę, patrząc w otwarte w przerażeniu jej oczy. Głowa dziewczyny spoczywała kilka centymetrów od jej szyi. Ten widok był cholernie bolesny.
- Przepraszam, że zostawiłem cię przykutą do łóżka i nie miałaś jak się bronić, kochanie.
Polly nie mogła mi odpowiedzieć. Już nigdy miałem nie usłyszeć jej głosu.
- Dopilnuję, aby twój oprawca cierpiał. Zamorduję go tak boleśnie, jak on zabił ciebie. Możesz mi zaufać, że zaopiekuję się Daisy. Wiem, że nie miałaś szansy pokochać naszej córeczki, ale zajmę się nią. To mogę ci obiecać, skarbie.
Pocałowałem czoło Polly, po czym wstałem. Uniosłem w górę obie łapy i pozwoliłem, aby na martwe ciało dziewczyny spłynęła fioletowa mgiełka. Arphisy chowano na kilka sposobów, ale ludzie nie mogli zostać pochowani tak, jak członkowie naszego gatunku. Po ludziach ślad w tej krainie miał zniknąć. Dlatego za pomocą magii pozwoliłem, aby ciało Polly zniknęło z tego świata. Już po chwili na zakrwawionej pościeli nie pozostał ślad po tej dziewczynie.
Byłem wdzięczny Polly za to, że dała mi córkę. Nie chciała jej i się jej bała, ale była waleczną dziewczyną. Mimo, że moi niewolnicy mieli być dla mnie tylko niewolnikami, to byli dla mnie kimś więcej. Kochałem ich i chciałem dbać o ich potrzeby. Jednocześnie robiłem im krzywdę, gdyż taki właśnie byłem, ale nad tym nie umiałem zapanować.
Nigdy jednak nie zabiłbym żadnego ze swoich niewolników. Mógłbym ich karać, bić albo robić inne rzeczy, ale nigdy nie odebrałbym życia istocie, którą wziąłem pod swoją opiekę.
Wyszedłem na korytarz i spotkałem tam Finleya. Nie miałem pojęcia, co chłopak tutaj robił. Miał bowiem zostać ze strażnikami w sali, w której czekał na mnie mój brat. Mój skuty, poniżony i kretyński brat, któremu miałem zamiar pokazać, jakim śmieciem był.
- Co tutaj robisz? - spytałem, podchodząc do nagiego Finleya i kładąc pazurzastą dłoń na jego ramieniu.
- Martwiłem się o ciebie, p-panie - powiedział, a gdy spojrzałem w jego oczy, zobaczyłem w nich szczerość. - Strażnicy pozwolili mi do ciebie iść. I tak mam obrożę, więc nigdzie bym nie uciekł.
Chłopak dotknął palcami prawej dłoni swojej obroży. Jego dolna warga zadrżała.
- Dobrze, kochanie. Nic się nie stało. Nie jestem na ciebie zły.
Odetchnął z ulgą tak, jakby niewidzialny ciężar spadł z jego serca. Smutne było to, że mimo iż Finley znał mnie już od dłuższego czasu, to wciąż tak bardzo się mnie bał.
- Czy Polly naprawdę zmarła? - spytał drżącym głosem.
- Tak, skarbie. Polly nie żyje.
- Czy ja... Czy mógłbym ją zobaczyć?
CZYTASZ
Underworld
FantasyPrzyjaciółka Adory zafascynowana jest stworzeniami zwanymi Arphisami. Pewnego dnia dziewczyny idą do pobliskiego lasu w poszukiwaniu Arphisów. Żadna nie spodziewa się tego, że ujawni się przed nimi przedstawiciel tych stworów. Adora zostaje wciągni...