rozdział 14

1.6K 87 7
                                    

W drzwiach stała Effie. Skoro zaraz mieliśmy się spotkać na śniadaniu, to nie rozumiem celu jej wizyty. 
- Kochani, zbierajcie się. Zabierzcie bagaże i zapraszam na śniadanie. Wczoraj w nocy mieliśmy mały postój i zabraliśmy kogoś ze sobą. Czeka na was w pomieszczeniu głównym. - oznajmiła i wskazała gestem dłoni, abyśmy ruszyli za nią. Peeta zabrał walizkę i trzymając się za ręce, ruszyliśmy korytarzem. Kiedy dotarliśmy na miejsce, zaparło mi dech. Jakim cudem, Gale znalazł się na pokładzie poduszkowca?! 

- Hej Kotna. Przepraszam, że ci nie powiedziałem. Paylor czekała do ostatniej chwili, aby zatwierdzić mój przyjazd. Dlatego wyjechałem pociągiem kilka godzin po was. Dotarłem do Siódemki i stamtąd mnie zabraliście. - wytłumaczył mi brunet. 
- Był w drużynie Kosogłosa, dlatego z nim też chciała się widzieć. - dodał Haymitch.
- O co tu w ogóle chodzi? Co Kosogłos ma do tego wszystkiego? - zapytałam zdezorientowana.

- Nawet nie wiesz jak dużo. - mruknął mentor. 

- Czemu nic mi nie powiedzieliście? Co to do cholery ma znaczyć? 
- Wiedzieliśmy, że jeśli się dowiesz o sprawach Kosogłosa, nie będziesz chciała ruszyć się z Dwunastki. - westchnął Haymitch. Spojrzałam na Peetę. Może jego też w to wmieszali.
- Ty też wiedziałeś? 
- Nie, kochanie. Uspokój się. 

- Jak mogliście! Ostatnio jak zatailiście przede mną wasze plany, to Peeta został osaczony i torturowany w Kapitolu! - wycedziłam przez zęby. 

- Katniss, to nie tak. - Gale podszedł bliżej, lecz ja cofnęłam się, wpadając na Peetę. 
- Oszuści... - wychrypiałam i poczułam jak w głowie mi wiruje, a grunt ucieka mi spod nóg. Mój ukochany złapał mnie w ostatniej chwili i położył na kanapie. Widziałam wszystko jak przez mgłę.
- Kochanie, zostań ze mną! Patrz na mnie, patrz Katniss! - przestraszony Peeta, gładził mnie po twarzy. 

- Kłamcy... - szepnęłam. Potem była już tylko ciemność.

~~~~~~~~~~~~~~~

Obudziłam się na sofie. Nadal byłam w poduszkowcu, a obok mnie siedział Peeta, trzymając mnie za rękę.

- Peeta -szepnęłam i spróbowałam się podnieść.
- Katniss - Peeta odetchnął z ulgą.
- Zemdlałam?
- Tak. Chcesz się napić wody? 
- Chcę dowiedzieć się całej prawdy. - powiedziałam i zeskoczyłam z kanapy, ale od razu zakęciło mi się w głowie, więc usiadłam.
- Odpocznij trochę, kochanie. - mruknął i przygarnął mnie do siebie. 
- Muszę dowiedzieć się... - zaczynam.
- Za niedługo będziemy w Kapitolu. Prezydent Paylor nam wszystko wytłumaczy. 
- Peeta, nie ufaj im. Nie wierz w żadne ich słowo. - wymamrotałam i oparłam głowę na jego ramieniu. 
- Pamiętaj, że nie dam nikomu cię skrzywdzić.  
- Wiem. Chronimy siebie nawzajem. Zawsze. - splotłam nasze dłonie. - Chcę porozmawiać z Gale'm.
- Dobrze, ale nie w tej chwili. - chciałam się sprzeciwić, ale dałam za wygraną i pozwoliłam moim powiekom opaść. 

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Usłyszałam szept przy moim uchu.
- Katniss, jesteśmy już w Kapitolu. - oznajmił Peeta.
Usiadłam prosto i rozejrzałam się po pokoju. Wszyscy się we mnie wpatrywali. 
- Dzień dobry skarbie, wyspałaś się? - Haymitch uśmiechnął się, a ja spiorunowałam go wzrokiem.
- Haymith! - pisnęła Effie. 
- Kotna, chciałaś ze mną porozmawiać? - odezwał się mój przyjaciel.
- Tak chciałam, ale jeśli masz mnie okłamywać to nie ma sensu. - odpowiedziałam. 
- Katniss... 
- Dość! Peeta, czy możesz pomóc mi wstać? - poprosiłam, a mój mąż wziął mnie na ręce i wyniósł z poduszkowca. Skierował się do pałacu prezydenckiego. Nie zważając na to, że wielu ludzi zebrało się, żeby nas przywitać, wszedł do środka. Nikogo nie zaszczycił spojrzeniem. Widać, że Kapitolińczykom się to nie spodobało, ale nie dbał o to. Ja również. 
W holu mnie puścił i trzymając za rękę, ruszył za jednym ze służących. Miał nas zaprowadzić do naszego tymczasowego apartamentu. Kiedy dotarliśmy na miejsce, służący skłonił głowę i odszedł. Wszystkie awoksy, które pracowały w Kapitolu, odesłano do ich domów i udzielono pomocy. Nowi pracownicy, pochodzili z dystryktu naszej Pani Prezydent, są tu dobrowolnie. Paylor traktuje ich jak równych sobie. Każdy ma swoje miejsce w pałacu. Widać, że cieszą się z pracy tutaj. Kiedy tylko postawiłam stopę na miękkim beżowym dywanie, pędem skierowałam się w stronę pomieszczenia, które okazało się być łazienką. Przekręciłam zamek w drzwiach i usiadłam na zimnych kafelkach. Peeta, zapewne przestraszył się mojej reakcji, dlatego już po chwili usłyszałam jego głos po drugiej stronie drzwi.
- Katniss, proszę cię nie zachowuj się w ten sposób. Wiem, że czujesz się oszukana, ale nie możesz odpychać od siebie ludzi, którzy chcą się o ciebie zatroszczyć.
Nie mogłam go dłużej od siebie odsuwać, teraz najbardziej go potrzebowałam. Wyszłam z łazienki i wpadłam blondynowi w ramiona. On jedyny nic przede mną nie zataił. Nie zasłużył na odrzucenie. Powinnam się uspokoić. 
- Przepraszam. Po prostu boję się, że znowu nas w coś wmieszają. Nie chcę być Kosogłosem kolejny raz. 
- Cokolwiek się stanie, jesteśmy w tym razem. 
- Dziękuję. - wtuliłam twarz w zagłębienie jego szyi. 

Wieczorem

Skończone. Effie dostarczyła nam stroje wieczorowe. Nie miałam ochoty ubierać swojej kruczoczarnej sukienki, ale kobieta zdradziła mi, że jest to jedna z sukienek, które uszył już nieżyjący Cinna. Pogładziłam delikatny materiał i podreptałam do garderoby. Przebrałam się w arcydzieło Cinny i czerwone szpilki. Och, jak ja nienawidzę obcasów! Moje włosy zostawiłam rozpuszczone. Opuściłam pomieszczenie i wyszłam na spotkanie Peecie. Przystanęłam, widząc zarys jego nagich pleców pod warstwą śnieżnobiałej koszuli. Narzucił marynarkę i przeczesał włosy palcami. Jego piękne blond włosy, postawione zostały na żel. W takim wydaniu, wyglądał naprawdę czarująco. Uśmiechnęłam się pod nosem. 
- Mam najprzystojniejszego męża na świecie. - powiedziałam, a Peeta odwrócił się do mnie i mogłam podziwiać jego przystojną sylwetkę w pełnej krasie. Mój uśmiech się poszerzył. 
- Twój widok zapiera dech, kochanie. - odparł z uśmiechem i podszedł do mnie. Wyciągnął dłoń, którą chwyciłam i okręcił mnie, po czym przyciągnął do siebie.
- Gotowa? - wyszeptał, a ja skinęłam głową. 
- Gotowa. - odpowiedziałam i razem, wyszliśmy do pozostałych. Czekali na nas w holu. Wzięłam ostatni głęboki oddech. "Czas dowiedzieć się prawdy".

Igrzyska Śmierci - Peeta & KatnissOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz