rozdział 46

985 55 16
                                    

Dzisiaj przyjeżdża moja mama i szczerze to naprawdę jestem z niej dumna, że chce stawić czoło przeszłości i spędzić z nami ten radosny czas. Peeta jest ciągle zabiegany, a mnie wszyscy traktują jak jajko! Może i wyglądam jakbym połknęła ogromnego arbuza w całości, ale przecież mogę pomóc w przygotowaniach! Nawet przejść się nie mogę, bo Peeta uważa, że jest za ślisko i za zimno. Doceniam jego troskę, ale ciąża to nie choroba i nie rozumiem jego zachowania.

- Katniss proszę. A jeśli coś wam się stanie?

- Peeta! Umiem chodzić tak? Po za tym idę z Erikiem. - westchnęłam, coraz bardziej poirytowana.

- Dobrze kochanie. Ale ubierz się ciepło, bo zmarzniesz i się przeziębisz...

-Tak, wiem. Kocham cię pa! - cmoknęłam go na pożegnanie. Szybko ubrałam kurtkę i buty, po czym wyszłam z domu, kierując się do domu Erika. Chodnik był lekko oblodzony, ale jakoś dotarłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Chwilę później przede mną pojawił się brunet i przywitał mnie ciepłym uśmiechem.

- Hej! - powiedziałam i przytuliłam Erika, który był już ubrany w płaszcz, więc mogliśmy od razu pójść na spacer. Chłopak otulił mnie ramieniem i tym samym, ratował mnie przed upadkiem. Przeszliśmy się na plac handlowy. Prezenty oczywiście już kupiłam, ale kiedy zobaczyłam te wszystkie urocze ubranka dla dzieci, musiałam je kupić. Chłopak wytrwale pomagał mi w wyborze ciuszków dla Willow i dzięki niemu miło spędziłam czas. Kiedy czułam, że nos mi odmarza, wtuliłam twarz w ciepły płaszcz przyjaciela.

- Katniss! Erik! - usłyszałam głos Annie, która właśnie wracała z ogromnymi torbami z jednego ze sklepów jubilerskich.

- Hej! - przytuliłam ją i Flinna, który jej towarzyszył.

- Jak się macie? - zapytała.

- Świetnie. Właśnie wracamy do domu, bo inaczej zamarzniemy. - zaśmiałam się.

- My również. Młody cały czas marudzi, więc nie ma co go ciągać po sklepach. - potargała włosy chłopczykowi, a ten jęknął pod nosem " Mamo".

- Przyjdziecie dzisiaj na kolację? - zapytałam.

- Przepraszam cię, ale mamy tyle do zrobienia, że dzisiaj nie damy rady. - westchnęła, a ja zapewniłam ją, że nic się nie stało.

Chwilę porozmawialiśmy i pożegnaliśmy się z Annie i Flinn'em. Erik doprowadził mnie bezpiecznie do drzwi mojego domu, po czym zaprosiłam go do środka, na kubek gorącej czekolady.

- Kochanie to ty? - krzyknął Peeta z kuchni.

- Tak, a któżby inny? - zaśmiałam się i rozebrałam, po czym ubrałam moje ciepłe papcie i pociągnęłam Erika do salonu, w którym bawił się Jack.

- O Erik!!! - zawołał radośnie chłopczyk i przytulił się do nóg bruneta.

- No hej młody! W co grasz? - zaciekawił się mój przyjaciel, a ja poszłam do kuchni po gorącą czekoladę.

- Zaprosiłam Erika na gorącą czekoladę. - oznajmiłam mężowi i cmoknęłam go szybko w usta na powitanie.

- Nie ma problemu, skarbie. Boże jak ty zmarzłaś! - złapał moje dłonie i zaczął je pocierać.

- Byłam na zakupach i tak jakoś zeszło. - odparłam i zabrałam dwa kubki gorącej czekolady.

- Co kupiłaś? - uniósł brwi.

- Ciuszki dla Willow! - wyszczerzyłam się i ruszyłam z powrotem do salonu.

- Ej to nie fair! - oburzył się Erik i wydął wargi.

Igrzyska Śmierci - Peeta & KatnissOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz