rozdział 37

932 50 10
                                    

POV'S Peeta

Tą piękną chwilę przerwał nam Erik, który wpadł na nas tańcząc z Joanną. W ręce trzymał szampana, którego "przypadkowo" na mnie wylał. Zaczął mnie przepraszać i poszedł po ręcznik.

- Idiota.. -mruknąłem pod nosem. Katniss widząc moją minę ledwo powstrzymywała się od śmiechu. Po chwili przyszedł Erik i podał mi wilgotny ręcznik.

- Jeszcze raz przepraszam.. - zaczął.

- Daruj sobie. - wymamrotałem i nieudolnie zacząłem wycierać koszulę.

- Chodź pomogę ci. - zaoferowała Katniss i pociągnęła mnie w stronę zaplecza. - Ściągnij koszulę, wydaję mi się, że powinni mieć tu jakąś zapasową...- powiedziała, a ja zrobiłem co kazała i po chwili stałem przed nią w połowie nagi. Spojrzała na mnie ukradkiem, a ja uśmiechnąłem się do niej zawadiacko. Ona poczęła szukać jakiejś koszuli. - Znalazłam! - oznajmiła i wyjęła najzwyklejszą białą koszulę. Podała mi ją i przez chwilę jej ręka dotykała mojego torsu.- Ubierz się w to, a ja poczekam na mojego księcia przy drzwiach. - szepnęła i chciała się odwrócić, lecz przyciągnąłem ją do siebie na tyle blisko na ile pozwalał nam jej coraz większy brzuch ciążowy.

- Najchętniej wróciłbym z tobą do pokoju.. tylko ty i ja...- mruczałem jej do ucha, na co ona zachęcająco jęknęła.

- Kusząca propozycja, ale nie wypada tak na początku przyjęcia sobie pójść. Przecież tyle się napracowaliście .. - szepnęła i nakazała mi ubrać koszulę, przy czym lekko musnęła wargami moją szyję, co obudziło we mnie pożądanie, które musiałem stłumić. Westchnąłem i szybko się ubrałem.

Razem z Katniss wróciliśmy na salę. I wtedy ktoś krzyknął:

- Dawać tort!

Przez drzwi weszła służba, która wprowadziła ogromny tort, który zrobiłem dla jubilatki. Katniss widząc go uśmiechnęła się szeroko i pocałowała mnie w policzek przelotnie.

- Podoba ci się? - zapytałem.

- Jest niesamowity. - szepnęła.

- Niesamowita dziewczyna zasługuję na niesamowite rzeczy. - rzekłem i przytuliłem ją od tyłu, oplatając ręce na jej brzuchu, lekko go głaszcząc.

- Zanim pokroimy.. zaśpiewamy sto lat naszej jubilatce! - krzyknął Gale. Światło skierowało się na nas i wtedy rozległy się śpiewy naszych bliskich i znajomych. Czułem się tak jak na przyjęciu zaręczynowym, jak i na samym weselu.. Kiedy skończyli śpiewać razem z brunetką podeszliśmy do ciasta i razem z innymi skosztowaliśmy go.

Zabawa nie miała końca.. Wszędzie roztańczeni, podpici i radośni ludzie, przetaczali się po sali. Zaś my tańczyliśmy pośród nich wpatrzeni w siebie jak w obrazek.

- Odbijany! - usłyszałem i cicho westchnąłem widząc przed sobą Erika. Niechętnie podałem mu dłoń ukochanej i usiadłem sobie na krańcu sali obok Joanny. Wypiłem kilka kolejek wraz z nią, lecz kiedy poczułem się wstawiony trochę przystopowałem. Do stolika zawitali Erik wraz z Katniss i Gale z Cressidą. Poczułem na sobie spojrzenie Katniss, które nie wróżyło nic dobrego.

- Peeta, może lepiej przystopuj.. - powiedział Gale, uśmiechając się do wszystkich.

- Ale co? - wyjąkałem. - Prze-cież ja nic nie robię. To ty-lko kil-ka drinków.. - wydusiłem i jak na złość złapała mnie lekka czkawka. - Udowodnię wam to! Joa-nna chodź. - pociągnąłem dziewczynę, równie wstawioną jak ja na parkiet. Trochę przetaczaliśmy się po sali, aż w końcu wylądowaliśmy na podłodze.

Igrzyska Śmierci - Peeta & KatnissOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz