Wszystko się działo tak szybko, że w tym pędzie pogubiłam samą siebie. Przez ten natłok myśli nie mogłam normalnie funkcjonować. To wszystko zaczynało mnie przerastać. Pocieszał mnie fakt, że nie byłam sama, że był przy mnie Peeta.
Mimo tego, że ostatnio stałam się bardziej nieznośna niż zwykle to on cały czas był tu i mnie wspierał. Za co on mnie tak kocha? Zauważyłam, że od dłuższego czasu nie miał przebłysków. Bardzo mnie to cieszy. Z jego ramieniem było już o wiele lepiej. Wczoraj mama zostawiła mi dodatkowe opatrunki i jak tylko Peeta się obudzi to zmienię mu go na nowy.
Jest 6 rano... siedziałam skulona na sofie przy oknie i wpatrywałam się w piękny wschód słońca. Często nad jeziorem razem z Gale'm go podziwialiśmy. To były wspaniałe chwile, które już nie wrócą.
Z zamyślenia wyrwał mnie głos mojego męża.
- Kochanie, czemu nie śpisz? - spytał lekko się przeciągając, po czym oparł się na łokciu.
- Nie mogę zasnąć. - szepnęłam i podeszłam do niego. Usiadłam pomiędzy jego nogami i oparłam się plecami o jego klatkę piersiową. On otulił mnie ramionami i wtulił się w moją szyję. Jego ciepły oddech drażnił się z moją skórą. Jak dobrze, że miałam Peetę. Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Tylko w jego ramionach czułam się bezpiecznie. Po dłuższej chwili Peeta przerwał milczenie.
- O czym myślisz?
- O tym jak mi dobrze z tobą. - szepnęłam i odwróciłam głowę w jego stronę, aby go pocałować.
Miałam ochotę na kolejny i kolejny...
Odwróciłam się cała i zarzuciłam mu ręce na szyję, tym samym przeszliśmy do pozycji leżącej. Usiadłam na nim i odpięłam guziki mojej koszuli nocnej. On również ściągnął koszulkę i zwinnym ruchem zrzucił z nas ubrania. Zalał mnie falą pocałunków... nie miałam zamiaru protestować. Tylko chętnie wpadłam w wir namiętności.*****》》》***** (1 godzina później)
Rozległo się głośne pukanie do drzwi. Udaliśmy, że go nie słyszymy.
- Ej Ciemna maso! Paylor urządza poranny posiłek w jadalni. Za godzinę macie być gotowi... nie mam zamiaru na was czekać, zrozumiano! - krzyknęła Joanna.
- Jasne, tylko się nie spóźnij.- odparłam kąśliwie.
- O to się nie martw. Narazie Kosogłosie.
Spojrzałam na Peetę, a on obdarował mnie jednym z najpiękniejszych uśmiechów.
- Głodna?
- Bardzo, ale nie chodzi mi o jedzenie... - szepnęłam i musnęłam delikatnie ustami jego wargi.
- Co na to poradzimy? - spytał z uśmiechem. Odpowiedziałam mu pocałunkiem. On go pogłębił. Zarzuciłam mu ręce na szyję, a on złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie.*****
- Chyba musimy się zbierać. Mamy jeszcze dwadzieścia minut zanim przyjdzie Johanna, a ja naprawdę nie mam zamiaru się z nią użerać. - wstałam i delikatnie musnęłam rozgrzane wargi Peety. Narzuciłam na siebie szlafrok. Ruszyłam w kierunku łazienki i wzięłam szybki prysznic. Zaczęłam suszyć włosy pozwalając im ułożyć się na moich ramionach. Ubrałam ciemnozieloną bluzkę z długim rękawem oraz czarne spodnie. Założyłam czarną bronsoletkę z małą koniczynką w kolorze zielonym. Pomyślałam, że będzie ładnie się wpasowywała. Uslyszałam pukanie do drzwi, w tym samym momencie Peeta wyszedł z drugiej łazienki i stanął obok mnie. Wyglądał olśniewająco. Miał na sobie czarną koszulę, którą zdobił ciemnozielony krawat. Założył również czarne spodnie przepasane czarnym paskiem z zieloną sprzączką oraz trampki. Po chwili wróciłam do żywych i otwierzyłam drzwi.
- No witam, witam kochasie! Przyszłam trochę szybciej bo musimy zebrać jeszcze Beetee'go i Gal... znaczy Enobarię. To chodźmy! Wyglądacie dość przyzwoicie jak na ciemne masy. - oznajmiła Johanna. Przypomniała mi o Gale'u. Mieszkał kilka przedziałów dalej, więc czemu nie zabieramy go ze sobą? Pewnie czekał już w jadalni. To co powiedziała to chyba komplement.
- Dziękujemy Johanna. Widzę, że ty też potrafisz się dobrze ubrać. - Posłałam jej fałszywy uśmiech. Narazie tylko na taki było mnie stać.
![](https://img.wattpad.com/cover/42754807-288-k308304.jpg)
CZYTASZ
Igrzyska Śmierci - Peeta & Katniss
Fanfiction*W TRAKCIE EDYCJI* Jeśli chcecie dowiedzieć się co stało się po Igrzyskach odpowiedź znajdziecie właśnie tutaj! Jak potoczą się losy Nieszczęśliwych Kochanków z Dwunastego Dystryktu? Czy odnajdą w końcu szczęście?