Dzisiaj dzień moich 22 urodzin. Nie lubię tego dnia. Wiem to dziwne, ale tak jest. Jedno szczęście, że Peeta nie męczy mnie żadnymi prezentami ani piosenkami. Chociaż jakby tak pomyśleć to trochę do niego nie podobne. Ale mi to w pełni odpowiada. Dzisiaj z rana odwiedziły mnie Joanna i Annie. One również dały mi spokój. Erika widziałam dzisiaj raz. Przeszedł koło mnie kiedy szłam korytarzem z Joanną, kiwnął do mnie głową na powitanie i odszedł jakby nigdy nic. Chciałam z nim pogadać, ale nie przy Jo. Teraz siedzę samotnie na ławce i rozmyślam nad milionem spraw.
- Nad czym tak myślisz? - usłyszałam. Obróciłam wzrok i zobaczyłam Gale'a. Uśmiechnęłam się lekko.
- Nie.. nic. Co ty tu w ogóle robisz? Nie miałeś być u mamy? - zapytałam kiedy brunet usiadł obok mnie na ławce przed pałacem.
- Byłem, ale już wróciłem. Chciałem z Tobą pogadać wiesz...
- No więc..
- No więc.. Wiem, że znowu się odsunąłem od ciebie. Bardzo tęskniłem za naszymi rozmowami i za.. Tobą. Ja nie chciałem tylko Cressida powiedziała, że tak będzie lepiej. Ale nie było. Jeszcze ten Erik. Myślałem, że już nie chcesz się ze mną przyjaźnić. Wiem to głupie, ale no byłem zazdrosny o to, że tak dobrze się rozumiecie i jeszcze to wspólne polowanie...
- Rozumiem. Ale już jesteś prawda? - uśmiechnęłam się i spojrzałam mu w oczy.
- Tak. I zostanę jeśli chcesz...
- Chcę. - powiedziałam zbyt szybko. Brunet uśmiechnął się szeroko.
- Oj wiedziałem.. - powiedział rozbawiony.
- Niby skąd? Przestań udawać, wiem, że sikałeś ze strachu czy ci wybaczę czy nie... - szturchnęłam go w ramię i oboje zachichotaliśmy.
- Znasz mnie Kotna, nie dam rady bez ciebie. - przyznał.
- A ja bez ciebie, głuptasie.- zachichotałam i oparłam głowę o jego ramię. Byłam naprawdę szczęśliwa, że znowu tu jest, przy mnie. - Mam nadzieję, że ci się ułoży z Cressidą... - oznajmiłam. Gale spojrzał na mnie pytająco.
- Ale że niby co ma się ułożyć? O czym ty.. - zrobił wielkie oczy. - Ty chyba nie ... - zaśmiał się. - Ja i Cressida? -znowu się zaśmiał.- Kto ci to powiedział?
- Joanna. - powiedziałam przez zęby. Co za Idiotka!!!
- Oj Kotna, czy ty naprawdę w to uwierzyłaś?
- Nooo, boo ty tak z nią i w ogóle... - wydusiłam i oblałam się rumieńcem.
Chłopak się zaśmiał.
- Nie nie nie... Tak szybko mnie się nie pozbędziesz. - powiedział rozbawiony jak nigdy.
- Dobra weź już przestań! Idiotka ze mnie... - mruknęłam.
- Wcale nie. Jesteś świetną dziewczyną, pamiętaj.
- Nie podlizuj się tak dobra.. - wywróciłam oczami. - Zimno się zrobiło, chyba będę się zbierać do pokoju.
- Odprowadzę Cię. - zaproponował a ja kiwnęłam głową. Drogę do mojego pokoju pokonaliśmy w milczeniu.
- No to cześć. - bąknęłam.
- Do zobaczenia. - pożegnał się i pocałował mnie w policzek.
Cała w skowronkach wpadłam do pokoju, w którym zastałam Peetę i siedzącego obok niego Erika. Wytrzeszczyłam oczy zdziwiona tym co widzę.
- Witaj Katniss. - powiedzieli równocześnie co było bardzo dziwne.
- A co wy tu... ? - zapytałam i uśmiechnęłam się delikatnie.
CZYTASZ
Igrzyska Śmierci - Peeta & Katniss
Fiksi Penggemar*W TRAKCIE EDYCJI* Jeśli chcecie dowiedzieć się co stało się po Igrzyskach odpowiedź znajdziecie właśnie tutaj! Jak potoczą się losy Nieszczęśliwych Kochanków z Dwunastego Dystryktu? Czy odnajdą w końcu szczęście?