Rozdzial 26 SZOK😮

37 4 14
                                    

Minęło kilka miesięcy, kilka rozpraw sądowych, ale wszystko zostało rozstrzygnięte pozytywnie i Artur został uniewinniony. Po czasie okazało się, że to jeden z kolegów Serdela się rozpruł. Po tym jak policja ich zgarnęła chłopak spanikował i powiedział wszystko. Na jego i Artura szczęście nie było żadnych dowodów na udział doktora w całym tym napadzie. Dzisiaj nadszedł dzień zwolnienia Artura z aresztu. Pod aresztem czekała na niego Beata oraz wszyscy przyjaciele z bazy:

Beata: Jezu tak się stęskniłam. *powiedziała i rzuciła się mężowi na szyje*
Artur: Cześć kochanie. Cześć wam. *odwzajemnił uścisk*
Beata: Już myślałam, że cię nie wypuszczą. Tyle cię ominęło. Mała zaczęła raczkować a Patryk zerwał z Alą.
Artur: Przepraszam, wszytko nadrobię.
Wiktor: Widziałem że cię wyłuszczą. Przecież oczywiste było, że ty tego nie zrobiłeś. ^oswiadczyl i przytulił przyjaciela*
Baśka: No właśnie. To było jakieś okropne nieporozumienie.
Artur: Tak...
Piotrek: No dobra to teraz nie jest ważne. Ważne jest to, że doktor wyszedł i może wracać do karetki. *hahahah*
Martyna: O własnej, ja już nie mam kim jeździć, jak dyżurów ustalać.
Artur: No właśnie muszę wam coś powiedzieć. Przez te kilka miesięcy spędzone tutaj zrozumiałem coś. Wszyscy ludzie którzy tutaj trafiają są debilami, którzy dali się złapać. I uwierzcie wiem co mówię bo cudem udało mi się stąd wyjść. Ale wracając ja chyba nie chce być debilem, nie chce się dać ponownie złapać. Więc żeby nie ryzykować myślałem o wyjeździe.
Beata: No ciebie to już naprawdę popierdolilo. Podali ci coś na mózg w tym areszcie czy co?
Artur: Kochanie spokojnie, wszystko przemyślałem. Możemy wkońcu wyjechać np. Do Włoch albo Hiszpanii, tak jak zawsze chciałaś.
Beata: Tak chciałam, ale na miesiąc/dwa a nie na resztę życia.
Artur: Ale to nie musi być na stałe tylko na jakiś czas. Za pieniądze od Serdela na spokojnie tam przeżyjemy.
Beata: Boże co się z tobą stało? Ja wychodziłam za mąż za uczciwego człowieka a nie jakiegoś kryminalistę...
Wiktor: Może jeździcie do domu i na LO spokojnie pogadajcie bo widzę Artur, że musiałeś pod celą porządnie dostać w łeb, że aż tak ci się poprzestawiało.
Anka: Wiktor...daj spokój...człowiek wyszedł po prawie pół roku z aresztu.
Wiktor: No co Wiktor? Co Wiktor? Ktoś musi mu przetłumaczyć do tego pustego łba, że popełnia największy błąd życia. 
Artur: Chodź kochanie jedźmy do domu. Chcę zobaczyć małą i Patryka.
Beata: Dobra jeźdźmy.
Artur: Naprawdę dziękuję wam bardzo, że tutaj przyszliście to wiele dla mnie znaczy i przepraszam was.

Po tych słowach oboje oddalili się w kierunku samochodu. Podróż minęła im w ciszy.
Na podjeździe:
Artur: Patryk jest w domu?
Beata: Nie, poszedł do kolegi. Zapomniałam ci powiedzieć, ale małą zabrała twoja mama i dopiero jutro rano ją przywiezie.
Artur: Wiesz co, może to i lepiej. Stęskniłem się za tobą...*powiedzial i zaczął całować żone*
Beata: Brakowało mi ciebie. *odpowiedziała i odwzajemniła pocalunek*

———————————————————-
Mamy to!!w końcu po takiej długiej przerwie napisałam kolejny rozdział.
nasygnallkaxvj ErnBern21 Ziomeczki zapraszam do czytania i pragnę waszych nextów XDD

NEW Historia-zakręcone LOVE story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz