Rozdział 37 WYCIECZKA

33 4 26
                                    

w domu:
Anna: I co?
Patryk: Tata wszystko załatwił.
Beata: Jak?
Artur: Nigdy nie zdradzam swoich tajników.
Beata: Dał mu dwie dychy? Mam rację?
Patryk: Dokładnie.
Beata: Ha! Znam cię na wylot.
Artur: yhym, jasne. Jaki mam rozmiar buta? Imię mojego pierwszego zwierzaka? Ulubiona ciotka?
Beata: 41, Dyzio i był to królik, Jola dlatego że zawsze sypnęła groszem.
Wiktor: Skubana.
Artur: No dobra coś tam wiesz.
Anna: Tak już jest my wiemy k was wszystko, a wy jak przyjdzie co do czego to nawet nie wiecie kiedy jest rocznica ślubu albo nasze urodziny.
Wiktor: Kochanie to dlatego że tych rocznic jest jak mrówek.
Artur: Co nie? Rocznica ślubu, pierwszego spotkania, pierwszego pocałunku, zamieszkania razem, pierwszego seksu ileż można?
Wiktor: Zapomniałeś o rocznicy pierwszego trzymania się za rękę hahah
Artur: hahah
Beata: Takie śmieszne? 😑
Anna: 😑
Artur: No trochę...znaczy nie. Oczywiście że nie. Wiesz cię kocham misiu i dlatego nie potrzebuje specjalnych rocznic by to okazywać. Kocham cię codziennie tak samo.
Beata: Dobrze wybrnąłeś z sytuacji, szanuję. (Mówi i go przytula)
Wiktor: W ogóle tak ostatnio sobie myślałem i może byśmy się wybrali we czwórkę na jakiś wypad.
Artur: Majorka?
Beata: Malediwy?
Wiktor: No my z Anią myśleliśmy bardziej o Mazurach...
Artur: aaa.. nie no Mazury też super.
Wiktor: Rybki sobie będziemy mogli połowić, ognisko rozpalić.
Artur: Coraz bardziej mi się podoba ten plan.
Beata: No mi też. To co następny weekend?
Wiktor: Nam pasuje.
Artur: No to git, Lilke wcisnę mamie a Patryk sobie sam da radę.
Wiktor: To ustalone, ogarnę nam nocleg.
Anna: Mówiąc że on ogarnie ma na myśli to że ja ogarnę.
Wiktor: A tam taki szczegół.
Anna: Taki szczegół że jak ty byś to ogarniał to spalibyśmy w jednym pokoiku w jakieś ruinie.
Beata: Hahaha
Wiktor: Dobra dobra, my już się zawijamy bo musimy jeszcze Czarka po drodze odebrać z treningu.
Beata: Okej to będziemy w kontakcie.
Wiktor: No, narazie
Artur: Pa

Tydzień później:
Nadszedł dzień wyjazdu. Wszyscy byli spakowani i gotowi do podróży. Artur z Beatą podjechali po Wiktora i Ankę i wszyscy razem ruszyli w drogę na Mazury.

W samochodzie:
Wiktor: Weź no Artur zapuść radyjko.
Artur: Już, uno momento. (Mówi i po połączeniu się z radiem  włącza jakąś playlistę na telefonie)
Wiktor: No i tak to można jechać.
Anna: A ile km w ogóle mamy do przejechania?
Beata: około 210.
Anna: O kurwa.
Beata: Nie no jak Artur trochę depnie to dwie godzinki i będziemy na miejscu.
Artur: Kurwa po powrocie kupuje nowe auto bo tym gównem to się będziemy pierodlic pół dnia.
Beata: Spokojnie, to nie wina samochodu a tych korków.

Po 2,5 godzinach dojechali na miejsce. Okazało się że Anna zabukowała im nocleg w pięknych drewnianych domkach nad jeziorami.

Beata: Ale tu pięknie
Artur: A jakie jezioro. Będziemy łowić rybki hshsh
Anna: Codzxie zobaczyć w środku.
Wiktor: No powiem ci kochanie że te pokoje to bajka.
Artur: A łóżko wygodne? (Pyta a Wiktor skacze na nie)
Wiktor: Wygodne.
Artur: No to dobrze, idziemy przetestować swoje? (Mówi do żony)
Beata: Weź. Chodź się rozpakować.
Wiktor: Ktoś tu nie porucha dzisiaj. (Mówi szeptem do kumpla)
Anna: Zgadnij kto też nie? 😐
Artura: 😂
———————————————
nasygnallkaxvj ErnBern21 macie ziomki poziomki

NEW Historia-zakręcone LOVE story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz