Rozdział 18 DRAMA ALERT!

26 2 9
                                    

Kilka dni później gdy chłopaki zajęli się ogarnianiem pokoju Beata i dziewczyny siedzialy w salonie popijając herbate i rozmawiając:

Ania: No a jak ty się w ogóle czujesz? Bo to już 3 miesiąc prawda?
Beata: tak tak 3. No narazie nie ma tragedii po za tym że mogłabym jeść 24 godziny na dobę hahah.
Martyna: Haha też tak miałam z Lidzią. Piotrek nie nadążał z robieniem zakupów.
Britney: A jak sobie doktorejro radzi z spełnianiem zachcianek?
Beata: Stara się, ale po tym wypadku jest jakiś taki inny.
Ania: Nie ma się co dziwić, wkońcu ledwo co uszedł z życiem.
Beata: No ale on właśnie  po tym wypadku zachowuje się jakby miał 9 żyć. Jak kot jakiś. Wchodzi na dach bez zabezpieczeń, nie patrzy na znaki/światła jak jedzie samochodem, nie przechodzi na pasach. Ze dwa razy już dostał od jakiś osiłków pod sklepem bo nie chciał im dać na browara.
Martyna: No to faktycznie do niego nie podobne.
Beata: No mówię, przecież on się zawsze bał wyjść na dwór bez kurtki a teraz chodzi w krótkich spodenkach po śniegu.
Ania: Daj mu czas po takiej operacji i tym wszystkim co przeszedł ma prawo się zmienić.
Beata: A co jak mu tak zostanie? Ja wychodziłam za lekarza a nie tresera dzikich zwierząt czy innego cyrkowca.
Ania: Daj mu czas, napewno wszystko wróci do normy.
Beata: Mam nadzieję, chociaż i tak wolę go takiego niż wcale. Chociaż z drugiej strony wszystko ma swoje plusy.
Britney: Otóż to.
Ania: Może powinnaś z nim pogadać.
Beata: Tak zrobie.

Gdy chlapaki skończyli malować pokój chwilę posiedzieli, wypili piwko i poszli zostawiając Beatę i Artura samych:

Artur: No i jak ci się podoba? *zapytał pokazując jej pokój*
Beata: Jest śliczny, taki różowy. *🥹*
Artur: Super, że ci się podoba.
Beata: Kochanie a możemy pogadać?
Artur: No przecież gadamy haha.
Beata: No tak, ale chciałam z tobą porozmawiać tam na poważnie.
Artur: Coś się stało?
Beata: Niby nie, ale jednak tak.
Artur: No to mów o co chodzi.
Beata: O to chodzi, że po wypadku stałeś się jakiś taki inny.
Artur: Jak inny?
Beata: No taki bardziej odważny. A nawet nie tyle odważny co bezmyślny.
Artur: E tam wydaje ci się.
Beata: Nie wydaje mi się Artur.
Artur: Ale o co ci chodzi? Wcześniej było źle teraz też źle. *powiedział wkurzony*
Beata: Uspokój się, ja chcę wiedzieć tylko czy wszystko z tobą w porządku.
Artur: Wszystko jest super, ale jak ci to nie odpowiada to może w ogóle ten cały związek był błędem.
Beata: Tak myślisz? To ja siedziałam przy tobie przez cały pobyt w szpitalu a ty mi wyskakujesz z czymś takim? *oznajmia równie zdenerwowana*
Artur: Ojej jaka ty jesteś biedna, a mam ci przypomnieć kto mnie zdradzał z tym rudym szczurem? Ale nie no oczywiście jak zwykle to ja jestem ten zły.
Beata: Przecież sam mi wybaczyłeś i mówiłeś żebyśmy do tego nie wracali. Przepraszałam cię za to już tyle razy.
Artur: Myślisz, że Twoje "przeprosiny" coś zmieniły? Nie cofnęły czasu, nie sprawiły, że to wszystko się nie wydarzyło.
Beata:To co ja mam jeszcze niby zrobić? Tyle razy mówiłam ci jak mi przykro i jak cię kocham.
Artur: Wiesz co głupi byłem że ci to wybaczyłem.
Beata: Nie to ja byłam głupia nie podpisując papierów rozwodowych od twojej matki.
Artur: No może najwyższy czas naprawić te błędy. * krzyknął i wyszedl*

Beata została sama. Łzy cisnęły jej się do oczu. Nie zdawała sobie sprawy, że mąż wciąż ma jej za złe tą zdradę. Dobrze wie, że zrobiła źle i żałuję tego. Patrząc z drugiej strony Artur również nie był bez winy. Wkońcu to on na jeden ślub przyszedł w dresie a na drugi wcale tak jakby mu w ogóle nie zależało. Rozmyślając tak stwierdziła że ta kłótnia była w ogóle nie potrzebna, przecież ona cały czas go kocha. Tak pogrążyła się we własnych rozmyślaniach, że nie zauważyła nawet gdy Patryk wrócił do domu:

Patryk: Cześć mamo.
Beata: Cześć.
Patryk: Coś się stało? *zapytał widząc zapłakaną mame*
Beata: Nie nic.
Patryk: A gdzie tata?
Beata: Nie wiem, trochę i pokłóciliśmy i gdzieś wyszedł.
Patryk: O co?
Beata: Nie ważne, to nic takiego.
Patryk: No dobra, nie chcesz to nie mów.
Beata: A może zadzwonienia do niego zapytać gdzie jest? Ode mnie napewno nie odbierze.
Patryk: Dobrze. *dzwoni*
Beata: I co?
Patryk: Nie odbiera.
Beata: Napewno wyłączył telefon.
Patryk: Spokojnie, pewnie zaraz wróci tak jak zawsze.
Beata: No nie wiem..

——————————————————
Siemano, w sumie poszło mi z tym rozdziałem szybciej niż myślałam. Udało mi się też zrobić niezłą drame, zresztą zostawiam wam to do oceny. No i dozoba w następnym 🫡
nasygnallkaxvj twoja kolej XDD

NEW Historia-zakręcone LOVE story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz