Rozdział 50 NOGÓW W DUPIE NIE MASZ

23 4 27
                                    

O poranku Artur wstał jak gdyby nigdy nic i zszedł zrobić kawę dla siebie i żony.

Artur: Kochanie! Chodź zrobiłem kawę!
Beata:Juz idę.
Artur: Proszę. *stawia kubek kawy przed żoną*
Beata: dzięki, ej?
Artur: No co jest?
Beata: Czemu jesteś w bluzie? Jakby nie oceniam ale na dworze jest 30 stopni i ja się gotuję tutaj w krótkich spodenkach.
Artur: A bo tak mnie przewiało coś ostatnio... *wymyślił na szybko*
Beata: Przewiało? Latem?
Artur: No tak wyszło. Zresztą co to jakieś przesłuchanie? 🤨
Beata: Nie no spokojnie, chodź sobie nawet w kurtce jak ci zimno.
Artur: No i super.
Beata: A zmieniając temat to o której zaczynasz dzisiaj?
Artur: O 9 a co?
Beata: Oo ja o 8:30 to pojedziemy razem, prawda?🥺
Artur: No nie wiem czy mi się chce jechać pół godziny szybciej do pracy.
Beata: Jie masz wyjścia.
Artur: Czekaj, czy ty znowu rozwaliłaś samochód? 😐
Beata: No tak, ale to nie moja wina..
Artur: Znowu nie zauważyłaś słupka na parkingu?
Beata: No właśnie nie, słuchaj!
Artur: Słucham słucham
Beata: No to było tak, że jechałam sobie spokojnie i nagle patrze a po chodniku idzie Patryk. I palił on fajkę, no i nie byłam pewna czy to on i się zagapiłam. I wtedy jakaś baba zarysowała mi bok.
Artur: Boże ja już nie wiem czym się bardziej przejmować, tym że nasz syn pali w wieku 15 lat czy tym że moja żona nie umie jeździć.
Beata: *sight eye*
Artur: No żartuje przecież. Co nie zmienia faktu że Patryk dostanie wciry za te papierosy. (Nie drewnianą łyżką)(sorry ale wciąż mnie to bawi XD) 
Beata: Mówił dzisiaj coś że przyjdzie do ciebie na bazę bo potrzebuje żebyś mu podpisał jakąś zgodę czy coś.
Artur: O no to idealnie.
Beata: Tylko weź mu nie mów że go widziałam, miał mi pomóc wykopać krzaka w ogródku a jak strzeli focha to tego nie zrobi.
Artur: Dobra.. czekaj jakie ty krzaka chcesz wykopywać?
Beata: Tego zielonego, dużego. Taki brzydki jest.
Artur: Jak ty się na roślinach nie znasz, zresztą lopaty obsługiwać też nie umiesz haha
Beata: No właśnie bo ja mam od tego ludzi. Patryk wykopie, ty zakopiesz nowego.
Artur: A ty co będziesz robić w tym czasie?
Beata: A co sugerujesz że ja nic nie robię? 🤨
Artur: Nie no ja? W życiu haha
Beata: Taki mądry jesteś? To teraz będziesz sobie prał, prasował, sprzątał i gotował sam. No dobra może nie gotuje ale i tak ty zaczniesz.
Artur: Aha? No przecież wiesz że cię kocham 😘 ale wiesz też że bardzo lubię cię denerwować.
Beata: Yhy 🙄
Artur: Dobra idę się ogarnąć bo niedługo musimy jechać.

Po ubraniu Artur zszedł na dół.
Beata: Jak ty się ubrałeś? *wybuchła śmiechem*
Artur: No ale o co ci chodzi?
Beata: Już pomijam fakt że masz czapkę wpierdolke na głowie, ale serio? Bluza z krótkimi spodenkami?
Artur: Odczep się od tej czapki, fajna jest.
Beata: Dobra weź rób co chcesz, ale żeby nie było że ci nie mówiłam że wyglądasz jak idiota.
Artur: No i fajno. Chodźmy już bo się spóźnisz.
Beata: Już idę, daj mi założyć buty😩
Artur: No to się pospiesz, czekam w aucie.
(Mówi i wychodzi)

Po szkole Patryk faktycznie przyszedł na bazę do ojca ze zgodą na wycieczkę do podpisania jednak nie wiedział on co go czeka i że lepiej by wyszedł z sytuacji samemu podpisując sobie tą zgodę.

Patryk: Cześć wam. (Mówi do ratowników w socjalnym)
Nowy: Siema młody.
Britney: Cześć cześć.
Patryk: Jest tata?
Britney: Przed chwilą gdzieś poszedł, ale zaraz pewnie wróci.
Patryk: Dobra to poczekam.
Nowy: A coś się stało?
Patryk: Nie nie, chciałem tylko żeby mi podpisał zgodę na wycieczkę ze szkoły.
Nowy: Aaa, ja to w twoim wieku sam sobie podpisywałem haha
Patryk: No ja też ale raz na jakiś przynoszę mu coś ze szkoły do podpisania żeby mógł się poczuć potrzebny hahah
Britney: Sprytnie haha
Artur: O tu jesteś. *wchodzi do pomieszczenia*
Patryk: Jestem jestem, podpiszesz mi to? Bo nie ukrywam że trochę mi się spieszy.
Artur: Zanim ci to podpisze to nie masz mi czegoś do powiedzienia?
Patryk: Nie no chyba nie.
Artur: Tak? Bo słuchy mnie doszły że ktoś cię widział na mieście z fajkami 🤨
Patryk: Nie no tato... to nie tak..
Artur: Jak uważasz się za takiego dorosłego to proszę bardzo, nie wyjdziemy stąd dopuki nie wypalisz przy mnie całej paczki. (Oznajmia zdziwionemu synowi i rzuca mu paczkę papierosów)
Nowy: No co doktor?
Artur: Ja wiem co robię. Niech się gówniarz popiszę. *odpala jednego papierosa i się zaciaga*
Patryk: Ale tato...
Artur: No co? Nie krępuj się. Proszę bardzo pokaż na co cię stać.
Patryk: No ja tylko tak jednego od kolegi wtedy wziolem.. to nie dla mnie... przepraszam
Artur: Masz szczęście że mam dobry humor, żeby mi to był ostatni raz. Pamiętaj że jak dowiem się że palisz to nogów w dupie nie masz, czy to jest jasne?
Patryk: Tak tato...
Artur: No i super, nie można tak było od razu?
Patryk: Można było.
Artur: No to masz tą zgodę i zmiataj do domu.
Patryk: Okej..
Artur: A i mama kazała ci wykopać jakiegoś krzaka z ogródka.
Patryk: Tak wiem.
Artur: No to ostrożnie tam, żebyś się łopatą nie walnął przypadkiem.
Patryk: Na spokojnie dam radę.
Artur: Dobra, widzimy się w domu.
Patryk: Narazie. (Mówi i wychodzi)
Nowy: To było dobre doktorze.
Artur: Pamiętaj że dzieci trzeba wychowywać twardą ręką.

——————————————-
Story time z wczoraj
Mówię to bo jest to zabawne i w sumie mam bekę do teraz z tego XD. No to było tak że byłam na festynie i dlatego też nie odpisywałam  tutaj ani nic. No i dobra jestem tam i już na sam koniec rozkręciliśmy imprezę i z koleżankami zaczęłyśmy tańczyć tam na środku. Do nas się dołączyła taka cała jakby szefowa tego festynu a bardziej tej firmy której był festyn i kierowniczka jakaś. No i do tego tam reszta pracowniczek z czasem dołączyła. A że ja bardzo lubię tańczyć to wzięłam kurwa tą kierowniczkę najpierw do tańca później tą całą szefową. My tam tańczymy, śpiewamy a szef zaczął nas nagrywać i było tak kurwa zabawnie. A żeby tego było mało to tam był jakiś Usbekistamczyk czy chu kwietnia skąd on był i nakurwiaja do nas po angielsku. I on tam pyta moich koleżanek Czy mają chłopaków  itp i one mu kłamią że tak żeby się odjebał i podszedł do mnie a że ja w Angelski nie umiem to nie zrozumiałam co on poerdoli i powiedziałam że nie mam. On mnie wziął do tańca ale tak chujowo tańczył że masakra, i mi powiedział że ma na imię Bao. Później się śmiałyśmy z koleżankami że to Baobab jakiś no i spoerdzielismysmy stamtąd. Jeszcze ta szefowa mi powiedziała że dobrze tańczę i podbiło mi to ego. No i taka historia XDDDD

A teraz wracając do książki to czekam na nowe rozdziały u was ErnBern21 nasygnallkaxvj i na wasze komentarze bo mega lubię je czytać haha

NEW Historia-zakręcone LOVE story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz