Rozdział 26 POWRÓT NA CHATĘ

42 4 14
                                    

3 dni później Beata miała wyjść ze szpitala razem z córką. Artur przyjechał po nie rano i razem opuścili szpital:

Artur: Daj wezmę ją. *powiedział i przejął od żony nosidełko z dzieckiem*
Beata: Boże wkońcu do domu, jak się jest pacjentem to gorzej tutaj być.
Artur: No zdecydowanie gorzej. Strasznie niewygodne te szpitalne łóżka.
Beata: To fakt.

Przed szpitalem:
Wiktor: No cześć
Artur: część stary.
Beata: Hej.
Ania: Siemanko.
Artur: Cos się stało?
Ania: Przyszliśmy zobaczyć małą.
Artur: Trzymaj. *powiedział i pokazał jej dziecko*
Ania: Jeju jaki słodziak.
Wiktor: Ale fajne, takie małe, różowe.
Beata: Hahahah
Wiktor: A jak się nazywa.
Beata: Liliana Rozalia Góra
Ania: Bardzo ładnie.
Beata: A właśnie korzystając z okazji chcieliśmy was poprosić żebyście zostali chrzestnymi. Jesteście chętni.
Wiktor: No pewnie.
Ania; Jasne
Artur: Super, dziękujemy

Chwilę tam postali i pogadali po czym pod szpital podjechał ogromny policyjny wóz:

Ania: Ciekawe co się stało
Beata: Jakoś dziwnie się rozglądają.
Policjant: Dzień dobry, szukamy Artura Góry.
Artur: No to ja tego... muszę lecieć. *oznajmił po czym zaczął szybko uciekać*

Ucieczka na noc się nie zdała i policjanci zakuli go w kajdanki:

Beata: Boże coś ty zrobił?
Artur: Spokojnie, nie denerwuj się. To pewnie jakaś pomyłka.
Policjant: Jest pan zatrzymany na podstawie artykułu 280.
Wiktor: Rozbój?
Policjant: Mamy potwierdzone informacje, że brak pan czynny udział w napadzie na pobliski bank który niedawno miał miejsce.
Beata: To przecież musi być pomyłka. Artur czemu nic nie mówisz?
Artur: Spokojnie kochanie, później wszystko ci wytłumaczę teraz dzwoń jak najszybciej do mojego prawnika. Kocham cię.... *tyle zdążył powiedzieć gdy policjanci zapakowali go do wozu*
Wiktor: Co tu się właśnie wydarzyło? *zapytal oszolomiony*
Beata: Nie mam bladego pojęcia, ale wiem że go zabije.
Ania: Spokojnie, Artur to najuczciwszy człowiek jakiego znam. To napewno niedługo się wyjaśni.
Beata: No nie wiem czy tak niedługo. Ostatnio znowu zaczął się zadawać z Serdelem. Może ten idiota go w coś wplątał.
Wiktor: Dobra teraz to nie ważne, teraz musimy go z tego wyciągnąć. Dzień do adwokata.
Beata: Już dzwonię.

Po krótkiej rozmowie i przekazaniu adwokatowi najważniejszych informacji Beata wraz z dzieckiem wróciły do domu. Cały czas zamartwiała o męża. Wiedziała, że nie poradzi on sobie za kratkami i że musi zrobić wszystko by go z tamtąd wyciągnąć....

——————————————————-
Tym razem trochę krótszy rozdzialik ale jakoś tak nie miałam weny . Zapraszam do komentowania i likowania. A i na zakończenie tej jakże wyczerpującej wypowiedzi klasycznie dodam że czekam na kolejne rozdziały u nasygnallkaxvj bo robi mnie w chuja a ja tu się nudzę u nie mam co czytać XDD

NEW Historia-zakręcone LOVE story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz