Rozdział 4 PRZYPS

36 3 9
                                    

Artur: Dobra Martyna zjedź tu do tego sklepu puli nie ma żadnego wezwania.
Martyna: Już zjeżdżam.
Artur: Dajcie mi 5 minut i jestem.

Kilka minut później opuścił sklep z paczką czerwonych marlboro. Palenie rzucił dawno temu, ale w obecnej sytuacji powrót do nałogu był jego odskocznią.

Artur: Po jednym? (Zapytał wyciągając paczkę do dziewczyn)
Martyna: Nie nie, ja nie palę.
Basia: Ja też nie, zresztą doktor chyba też rzucił.
Artur: Niby tak, ale teraz to już bez znaczenia. A i chciałem was prosić byście nikomu nie mówiły o Zuzi.
Basia: My nie chcemy się wtrącać życie doktora, ale sądzimy że powinien pan powiedzieć żonie o dziecku.
Martyna: Wkońcu mała dorośnie, zacznie mówić i co będzie mówiła do doktora ,,wujku"?
Artur: Ja wiem, jak tylko zobaczę wyniki na własne oczy to jej powiem. Puki co proszę nie mówcie jej o niczym.
Martyna: Nie no jasne, nie puścimy pary z ust.
Artur: Dzięki. (Powiedział wypuszczając dym z ust)

Po kilku nieuzasadnionych wezwaniach i kilku zawałach wrócili na bazę tym samym kończąc dyżur.

Wiktor: No to co stary wkońcu koniec.
Artur: Nareszcie, słuchaj a nie chciałbyś wyskoczyć na browara?
Wiktor: W sumie czemu nie, Ania ma nocny dyżur więc mi głowy nie urwie hahaha. A Beata nie ma nic przeciwko?
Artur: Bez przesady takim pantoflem to nie jestem hahah.
Wiktor:No to super jesteśmy umówieni, 19 tam co zawsze?
Artur: Tak tak, tam co jest ta fajna kelnerka.
Wiktor: Dobra to do później.
Artur: No narazie, ja jeszcze skoczę zobaczyć do Kasi.

Jak powiedział tak też zrobił. Przemknął niezauważalnie do sali Kasi, która naszczęście już nie spała.

Artur: Hej, mogę wejść?
Kasia: Tak pewnie
Artur: Jak się czujesz?
Kasia: Już lepiej, ale noga wciąż boli.
Artur: No to zrozumiale po takim wypadku, w ogóle jak to się stało?
Kasia: Szłam do samochodu żeby odebrać od ciebie Zuzię i na pasach walnął we mnie ten idiota.
Artur: Jezu...
Kasia: A właśnie jak mała? Mocno dała wam w kość?
Artur: Trochę płakała na początku ale później było już okej. Strasznie zawzięta jest skubana jak odkryła jak się wstaje to nie mogliśmy jej upilnować. Charakterek odziedziczyła ewidentnie po tobie hahah
Kasia: Gdyby była jak ty byłoby ciężko, to Twoje wieczne niezdecydowanie jest dość męczące. Dziwię się Beacie że z tobą wytrzymuje hahaah
Artur: Właśnie skoro mowa o Beacie to miałbym do ciebie małą proźbe, mogłabyś jej nic nie mówić.
Kasia: O czym mam nie mówić? O tym że nie założyłeś gumki i zrobiłeś mi dziecko? Czy o tym, że to było po twoim niedoszłym ślubie? Nie zrozum mnie źle, nie mam ci za tego za złe bo Zuzia to najlepsze co mnie w życiu spotkało, ale nie oczekuj ode mnie że będę kłamać. Uważam że twoja żona ma prawo wiedzieć.
Artur: Ja wiem, ale chcę sam jej to powiedzieć. Chciałbym jeszcze jeszcze zobaczyć te wyniki badań.
Kasia: Czyli mi nie ufasz? Myślisz że wrabiam cię w dziecko?
Artur: To nie tak, ufam ci ale chcę mieć pewność.
Kasia: Okej, jak wyjdę ze szpitala to ci je dam.
Artur: Super, a wiesz kiedyś wychodzisz? To wpadłbym po ciebie i bym cię odwiózł.
Kasia: Twoja żona mówiła że za około 5 dni.
Artur: Dobra to jesteśmy w kontakcie, jutro też wpadnę. A teraz muszę już lecieć narazie.
Kasia: Pa

Przy wyjściu Góra natknął się na żonę:

Beata: Co ty tutaj robisz?
Artur: A byłem odwiedzic starą znajomą, a ty co już gotowa? Możemy jechać?
Beata: Tak tak wezmę tylko torbę i lecimy.
Artur: Super to ja poczekam w samochodzie.

15 minut później byli już w domu....

———————————————————
Z racji, że w tygodniu będę mieć mniej czasu na pisanie jako takie wynagrodzenie macie ziomeczki kolejny rozdział. Mogę tutaj zrobić taką małą zapowiedź, że następny rozdział będzie bardziej komediowy (jestem już w połowie więc jutro raczej powinnam skończyć)

NEW Historia-zakręcone LOVE story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz