Rozdział 80 NO CHYBA WAS POJEBAŁO!

19 4 14
                                    

Następnego dnia rano :

Anka: Wiktor!! *krzyczy do męża z góry*
Wiktor: Co??
Anka: Gówno! Chodź tu!!
Wiktor: Już idę, chwila. Daj się człowiekowi ubrać.
Anka: No to się ruszaj.

Chwilę później zszedł na dół
Wiktor: No co jest?
Anka: Masz śniadanie
Wiktor: Acha? I po to kazałaś mi tak wcześnie wstawać? Nie masz litości dla człowieka.
Anka: No a co ty myślałeś? Że oświadczę ci że nagle wygrałam w totka i jesteśmy milionerami więc nie musisz chodzić do pracy?
Wiktor: No coś w ten deseń ...
Anka: No to się grubo mylisz. Po tym co mi zrobiłeś to powinieneś się cieszyć że ci jeszcze cyjanku nie dodałam do tych tostów
Wiktor: Musisz mi to wiecznie wypominać!? Mieliśmy iść do przodu i to zostawić! Przecież podobno mi wybaczyłaś!
Anka: To że ci wybaczyłam to nie znaczy że zapomniałam o tym. Do puki nie załatwisz sprawy z Arturem nie licz na nic innego. *mówi i wychodzi z domu*
Wiktor: Kurwa. Muszę dzisiaj do niego iść. *szepcze do siebie*

Tymczasem w domu Góry:

Artur: Kochanie gdzie ty idziesz? *pyta zaspany czując jak żona wydostaje się z jego objęć*
Beata: Niedluho zaczynam dyżur..
Artur: I co chciałaś tak mi uciec bez pożegnania? *przyciąga ją do siebie i caluje*
Beata: Naprawdę się spieszę. (Odwzajemnia pocałunek i się uśmiecha)
Artur: Ale ty jesteś. Tam będziesz leczyć ludzi i ich serca a co z moim? Pęka na pół gdy cię nie ma.
Beata: Oo ale to było słodkie. Od kiedy z ciebie taki romantyk i poeta?🥰
Artur: I tak nic nie jest wstanie być tak słodkie jak ty. Sprawiasz że każdy mój dzień jest lepszy od poprzedniego. Dzięki tobie wiem co to znaczy zing.
Beata: Miłość która zdarza się tylko raz...
Artur: Miłość która zdarza się tylko raz... (mówią jednocześnie)
Beata: Kocham cię.
Artur: Ja ciebie bardziej, uważaj na siebie i na małego
Beata: Spokojnie, będę niedługo. (Uśmiecha się i wstaje się ogarnąć do pracy)
Artur: Będę czekał! (Krzyczy gdy kobieta jest już na dole)
Beata: (uśmiecha się do siebie)

Gdy Artur wkońcu wyczłapał się z łóżka i zszedł zrobić sobie płatki Wiktora natchnęło by go odwiedzić. Wolał sam delikatnie załatwić sprawę z kolegą. Bez udziału ich partnerek. Jako obowiązkowy ekwipunek oczywiście wziął lufę czystej najlepszego kalibru i ulubione cygara przyjaciela. Sam nie rozumial fenomenu kubańskiego cygara do flaszki, ale wiedział że Artur lubi to połączenie. Chciał po drodze kupić jeszcze ich ulubionego kebaba, ale stwierdził że jest na to za wcześnie bo kolega pewnie dopiero co zjadł lub jest w trakcie jedzenia śniadania.

Wiktor: *Dryń dryń*
Artur: Kogo tam niesie tak wcześnie? Już idę! (Krzyczy podchodząc do drzwi)
Wiktor: No witam szanownego przyjaciela. A szanowna małżonka w domu?
Artur: Do pracy poszła.
Wiktor: No to idealnie. (Wyciąga przed siebie wielką flachę czystej)
Artur: Pojebało cię człowiek? Jest 8 rano! (Przeciera oczy ze zmęczenia)
Wiktor: Tak późno? No to najwyższy czas się napić.
Artur: Nie piję przed 9..takie mam zasady.
Wiktor: (sięgnął po zegarek i przestawił na nim wskazówki żeby pokazywały godzinę 9:30) O i widzisz, już grubo po 9.
Artur: Dobra wchodź ale Beata zabije nas obu (zaśmiał się)
Wiktor: Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal drogi panie kolego haha. . (Wchodzi do środka)
Artur: No co racja to racja.

W salonie:
Artur: No to polewaj i mów z czym do mnie przyszedłeś. (Zaciąga się cygarem)
Wiktor: Skąd pomysł że czegoś od ciebie chce? (Pyta rozlewając wódkę do kieliszków)
Artur: Bo bardzo dobrze cię znam, coś z Anką?
Wiktor: Trafiles w sedno. Ale najpierw się napijmy. (Podnosili do góry kieliszek i po Stuknięciu go z przyjacielem obaj przechylają je do gardła)
Artur: No mów co jest bo zaczynam się niecierpliwić haha
Wiktor: Dobra nie ma co wale prosto z mostu
Artur: No lecisz
Wiktor: Ostatnio nie uklada nam sie z Anką i czytaliśmy taki artykuł...
Artur: Artykuł?
Wiktor: Tak artykuł o zamianie w związku.
Artur: No dobra ale co ja mam z tym wspólnego?
Wiktor: Chciałem żebyś to był ty.
Artur: Ale co ja? Żonę ci mam przelecieć? Haha
Wiktor: Nie śmiej się ja mówię serio. To jedyny sposób na uratowanie naszego małżeństwa. Ona nie może mi darować tej zdrady a jak się prześpi z tobą to będziemy kwita.
Artur: Nie no chyba was pojebało. Ja mam żonę i trzecie dziecko w drodze.
Wiktor: No ciekawe od kiedy ty taki siwty jesteś, przecież Beata nie musiałby o niczym wiedzieć.
Artur: Nie jestem święty i nigdy nie byłem ale to za duże kurestwo nawet jak dla mnie. A tak z ciekawości dlaczego akurat ja?
Wiktor: Bo Anka stwierdziła że jesteś najlepszym wyborem...
Artur: To znaczy? Pod jakim względem?
Wiktor: No że jesteś najprzystijszy tam z nich wszystkich....
Artur: o i to chcialem usłyszeć hahha.
Wiktor: Czyli zgadzasz się?
Artur: Niee! Nie będę zdradzał żony!
Wiktor: Tak?
Artur: Tak!
Wiktor: A nie pamiętasz już jak ci pomogłem wtedy na Krecie? To dzięki mnie żyjesz!
Artur: To było lata temu!
Wiktor: No i chyba czas mi się odwdzięczyć co nie?
Artur: Kurwa chłopie nigdy nie myślałem że ktoś tak uporczywie będzie mnie namawiał do przelecenia jego żony. Jesteś ewenementem. (Wypija kolejny kieliszek)
Wiktor: Proszę cię stary. To jeden nic nie znaczący raz. A od tego zależy całe moje malwzentwo a zarazem życie.
Artur: Nie wiem, daj mi to przemyśleć.
———————————
O kurwa  już mi palce odpadają od pisania. Zostawiam to tu i aypowrdalam spać. W ogóle nie myślałam że kiedyś wbije tu aż 80 rozdziałów normalnie szok. Tak sobie pomyślałam że na 100 rozdziałów może zrobimy jakiś special albo coś (możecie dawaj propozycje w kom)
ErnBern21 szyxwa nasygnallkaxvj userex333999777

NEW Historia-zakręcone LOVE story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz