Rozdział 39 WRRR🐻

18 4 21
                                    

Tymczasem w lesie:
Artur: Myślisz że te będą dobre? (Pyta wskazując na kupke gałezi)
Wiktor: Chyba tak, bierzemy je.
Artur: No dobra.
Wiktor: Ty! Tam w krzakach się coś rusza. (Mówi spanikowany)
Artur: A tam pierdolisz kocopoły.
Wiktor: Czytałem że na Mazurach to dużo niedźwiedzi.
Artur: Serio?
Wiktor: No mówię ci.
Artur: Dobra pójdę sprawdzić.
Wiktor: I co zostawisz mnie tak? Samego na pastwę losu? Taki kolega jesteś?
Artur: Debilu, jakby się okazało że tam jest niedźwiedź to chyba pierwszego mnie złapie a nie ciebie co nie?
Wiktor: No dobra a jakby zaszedł nas o tylu?
Artur: To chodź razem.
Wiktor: Okej
^wchodzą za krzaki^
Artur: Ty cymbale, to jakieś babeczki.
Wiktor: Spadaj, skąd miałem wiedzieć.
Dziewczyna 1: Ooo cześć chłopaki, jak dobrze że kogoś znalazłyśmy.
Artur: Cześć, a co takie ładne pani robią w środku lasu?
Wiktor: Nie boicie się niedźwiedzi?
Dziewczyna2: Szukamy patyków na ognisko, mamy tutaj niedaleko lasu domek wynajęty.
Dziewczyna1: Pomożecie chłopaki? Bo my to się tak słabo znamy na takich rzeczach.
Artur: Pewnie że pomożemy, Wiktor łap się patyki.
Wiktor: Gałęzie...
Artur: Jeden chuj.
Wiktor: A same tutaj jesteście?
Dziewczyna2; Same, zrobiłyśmy sobie babski wypad.
Dziewczyna1: A wy? Wolni? Zajęci?
Wiktor: Niestety zaobrączkowani, kolega to nawet dwa śluby brał  haha
Artur: Zabawne XD
Dziewczyna1: Dziękujemy wam bardzo za pomoc. (Mówi gdy docierają do ich domku)
Artur: Niema sprawy.
Wiktor: Polecamy się na przyszłość, jakbyście czegoś potrzebowały to mamy wynajęty domek 200 metrów stąd.
Dziewczyna: Zapamiętamy haha

Po pozegnaniu oboje udali się w kierunku brzegu jeziora gdzie czekały na nich żony.
Artur: Kurwa.. stary zapomnieliśmy tych gałęzi.
Wiktor: Japoerdole, wracamy się.
Artur: To Ty idź a ja im powiem że po drodze nas pogonił jakiś niedźwiedź i musiałeś się wrócić.
Wiktor: Spoko, za 10 minut będę.

Anna: Gdzie Wiktor?
Beata: I gałęzie?
Artur: Wiktor i gałęzie obecnie są w lesie.
Anna: Mieliśmy mamy komplikacje po drodze i Wiktor musiał się wracać.
Anna: Aha, a jakie to komplikacje mieliście? 🤨
Artur: No wiesz... chcieliśmy.. znaczy nie... szliśmy już i nagle...
Beata: Coś kręcisz kochanie, mów prawdę
Artur: No mówię przecież.
Beata: Nie umiesz kłamać i mówiłam ci to już kilka razy haha
Artur: No dobra to było tak że już mieliśmy wracać ale ten debil usłyszał coś w krzakach więc poszliśmy to sprawdzić a tam dwie takie ładne kobitki szukały patyków na ognisko, tak jak my. I poprosiły nas o pomoc w zaniesieniu ich do domku. No to poszliśmy a jak wracaliśmy to się okazało że zapomnieliśmy swoich gałęzi i Wiktor się po jie wrócił.
Anna: Ale po gałęzie się wrócił czy po dziewczyny? 🤨
Artur: W umowie było że idzie po gałęzie ale kto wie co on tam robi haha
Beata: Powiedziałeś że jakie były? ŁADNE?🤨
Artur: Nie no takie wiesz.. przeciętne.. napewno dużo brzydsze od was kochanie.
Beata: Z racji że mam dobry humor to pójdę na to, ale sobie za dużo nie pozwalaj.
Artur: No jak bym śmiał kochanie. (Mówi siadając na leżaku)

15 minut później:
Anna: Coś długo nie wraca.
Artur: Może szuka dalej tych gałęzi.
Anna: Albo faktycznie poszedł do tamtych dziewczyn. Gdzie one mieszkają?
Artur: Spoko zaraz wróci. A one tu 200 metrów od nas mają domek.
Beata: A ty skąd wiesz? 🧐
Artur: Przecież zamówiliśmy im te nieszczęsne gałęzie.
Beata: Yhym
Artur: Oo patrzcie jak zasuwa. (Mówi pokazując na kolegę wybiegające z lasu)
Anna: A co on tak biegnie.
Beata: Patrzcie! Niedzwiedz go goni!!
Artur: Spoerdalamy do domu! Szybko dziewczyny.
Wiktor: Zamykajcie drzwi! Szybko. (Krzyczy gdy wszyscy są już w domu)
Artur: Spoko już zamknąłem.
Anna: Nic ci się nie stało?
Wiktor: Nie, naszczęście zdążyłem spierdolic.
Beata: To chociaż tyle dobrego.
Anna: Wiecie co jest najgorsze? To że nie zjemy sobie ziemniaczka z ogniska😭
Artur: Zamówiłbym wam pizzę ale tu kurwa nawet pizzy nie dowożą, na to zadupie.
Wiktor: To może korzystając z okazji zagramy partyjkę pokera?
Artur: Spoko
Beata: O nie, Ty kochany nie grasz.
Anna: Czemu?
Beata: Ostatnio jak się wkręcił w grę to zastawił samochód. I to na dodatek mój samochód
Artur: Ale ostatecznie wygrałem dwa koła.
Beata: Yhy, co nie zmienia faktu że jesteś uzależniony od hazardu.
Artur: A tam marudzisz, przecież nie będziemy grać na pieniądze. Chyba że będziemy?🤑
Wiktor: Nie, nie będziemy
Beata: Dobra, ale jak cię poniesie to ja nie chce słyszeć że zastawiasz nam dom czy coś innego, jasne?
Artur: Jasne 🫡
Wiktor: No i git
———————————————
nasygnallkaxvj proszę bardzo nowy rozdział. Teraz czekam na next u ciebie 🫶🥰👹

NEW Historia-zakręcone LOVE story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz