Rozdział 63 BOOOM🧨

28 4 38
                                    

O poranku Artur ostrożnie wstał by nie budzić żony, ubrał się i pojechał odwieść Patryka do szkoły. W drodze powrotnej tak jak miał w planach wstąpił do apteki obok szpitala w którym pracują i kupił to co było mu potrzebne. Wjechał też na szybkie zakupy do dingo i wrócił do domu. Akurat w momencie gdy rozpakowywał zakupy przyszedł Zdzisiek z Lili. Mała traktowała go jak dziadka a on ją jak wnuczkę. Rozpieszczał ją tak jak się dało kupując jej wszystko co tylko chciała.

Artur: Cześć.
Zdzisiek: Cześć Cześć .
Lili: Tata! Dziadek jest super, byliśmy na lodach i pizzy.
Artur: Tak? No to super.
Lili: Mogę częściej z nim zostawać? Jest fajniej niż z Patrykiem
Zdzisiek: Hahah pewnie że tak.
Lili: Super.
Artur: To może pójdziesz obudzić mamę? Opowiesz jej jak było z dzieckiem z Zdzisiem?
Lili: Tak!! *poleciała jak strzała*
Artur: Dziękuję ci bardzo że z nią zostałeś.
Zdzisiek: Nie ma sprawy to cudowne dziecko.
Artur: Szkoda że w domu taka nie jest Hahaha
Zdzisiek: A właśnie jak tam Beata? Słyszałem że się źle czuła. (Mówi z troską)
Artur: Już chyba lepiej, to pewne jakaś niestrawność i tyle.
Zdzisiek: Aa no to dobrze bo już się martwiłem że to coś poważnego.
Artur: Nie no raczej nie, kupiłem jej testy żeby sprawdziła czy to aby nie ciąża.
Zdzisiek: Nie no to gratki. Kolejny bombelek się szykuje.
Artur: Szczerze mówiąc mam nadzieję że nie...
Zdzisiek: Dlaczego?
Artur: Ostatnio już w ogóle mało czasu mamy dla Lili i Patryka a co dopiero jakby pojawiło się kolejne dziecko. U Lilki ten najgorszy okres mamy już za sobą bo w większości przesypia całe noce, nie ma już kolek i wszystkie zęby na wierzchu.
Zdzisiek: E tam dacie sobie radę. Zawsze możecie liczyć na moją pomoc.
Artur: Dzięki Zdzisiek, tylko jakbym mógł cię prosić żeby to zostało między nami. Do puki nic nie jest pewne nie chcę żeby ktokolwiek wiedział.
Zdzisiek: Nie no pewnie, pełna dyskrecja.
Artur: Dzięki. A napijesz się czegoś? Kawy herbaty?
Zdzisiek: Nie nie, ja już będę lecieć niedługo dyżur zaczynam.
Artur: No dobra
Zdzisiek: Jak się dowiesz co i jak to daj znać bo jestem ciekawy.
Artur: Spoko.
Zdzisiek: To narazie, widzimy się później w robocie.
Artur: No pa.

Po wyjściu Zdzisia Artur poszedł na górę zobaczyć co robi jego żona i córka.

Artur: Jak tam?
Beata: Dobrze
Lili: Opowiedziałam mamie jak było z dziadkiem.
Artur: No to super.
Lili: Jestem zmęcona... 🥱
Beata: A co ty nie spałaś w nocy?
Lili: Chciałam ale babcia tak chrapała że nie mogła usnąć
Beata: 😆
Artur: Chodź położysz sie. (Mówi i bierze córkę na ręce)
Beata: Później pójdziemy na spacer co ty na to?
Lili: Takk!!
Artur: Zaraz wracam. *odnosi córkę do jej pokoju i po chwili wraca z powrotem)
Artur: Jak się czujesz?
Beata: Nie ma tragedii, tylko dwa razy wymiotowałam więc jest progres hah
Artur: Kupiłem ci test może zrób od razu będziemy wiedzieć na czym stoimy.
Beata: Yhy może masz rację.
Artur: Mam mam, trzymaj i idź je zrób. (Podaje jej trzy opakowania)
Beata: Jeden by wystarczył 🙄
Artur: Nie marudź tylko rób wszystkie.
Beata: Już dobra dobra. *idzie do lazienki*

Wychodzi po 10 minutach i siada na łóżku.
Artur: No i ? *pyta zestresowany*
Beata: No i...trzeba poczekać 15 minut.
Artur: Okej. To ja skoczę po kawkę na dół, chcesz też?
Beata: Nie dzięki.
Artur: Okej

15 minut później:
Artur: Dobra minęło 15 minut, sprawdzaj.
Beata: *ogląda test bez żadnej reakcji*
Artur: No powiedz coś.
Beata: Artur....
Artur: No??
Beata: Jestem w ciąży...🥹
Artur: O Boże... *wykrztusił z siebie i przytulił żonę*
Beata: I co teraz? *słychać strach w jej glosie*
Artur: No teraz musisz się oszczędzać haha. Za jakiś czas pójdziesz na urlop a ja..
Beata: A ty znowu wpakujesz się w jakieś szemrane interesy z Serdelem? 😭 (wyskakuje nie dając dokończyć mężowi)
Artur: Chciałem powiedzieć, że będę lecieć na dwa dyżury, ale ten twój pomysł wydaje się lepszy.🧐
Beata: Nawet się nie waż, ostrzegam że jak teraz pójdziesz siedzieć albo wplączesz się w coś z Serdelem to nie będę już na ciebie czekać. Zabieram dzieci i zostajesz sam.
Artur: No przecież żartuje, wolę zostać przy dwóch dyżurach. Może coś w międzyczasie jeszcze złapie w karetce dodatkowo. Nie martw się tym teraz, jakoś to będzie.
Beata: Musi być dobrze, przecież kurwa kto jak nie my? Co nie? (Nagłym optymizmem odpowiada)
Artur: No i taka postawa mi się podoba. *przytulas*
Beata: Haha
Artur: Dobrze że nie zdążyliśmy jeszcze wywalić tych wszystkich gratów po Lili.
Beata: A może to przez to tak się stało? Jakiś zły omen czy coś haha
Artur: A od kiedy ty wierzysz w takie rzeczy?
Beata: Od wtedy gdy ta jedna wróżka cię podrywała. Jakoś tak zaczęłam czytać i to wszystko wydaje się bardzo logiczne.
Artur: E tam gadanie, ja nie wierzy w te wszystkie brednie.
Beata: Nie znasz się
Artur: Yhy, właśnie we wtorek idę na automaty z Wiktorem.
Beata: Znowu??!! Ja wiem że od kąd dużo zarabiasz to ci odpierdala Ale że aż tak?
Artur: O co ci chodzi? Jestem facetem i muszę mieć jakieś męskie rozrywki z kumplem. Z całym szacunkiem ale latanie z tobą po sklepach nie jest jakimś wspaniałym doznaniem.
Beata: No to sobie chodźcie na szachy do domu kultury, one przynajmniej są darmowe 🙄
Artur: Taaa ja i szachy🙄
Beata: A próbowałeś? Może akurat ci się spodoba.
Artur: Dobra jeśli namówisz Wiktora to mogę raz iść.
Beata: Mówisz i masz, daj mi telefon.
Artur: Trzymaj. *podaje telefon z szafki*

Beata: O cześć Ania, słuchaj Wiktor z Arturem podobno mieli iść we wtorek na automaty. *mówi do telefonu*
Anna: No mieli ale powiem ci że nie za bardzo mi się to podoba
Beata: Oo no widzisz mi tak samo więc wpadłam na pomysł żeby sobie poszli na szachy. Tutaj niedaleko nas są jakie zajęcia .
Anna: No i to jest dobry plan, przynajmniej nie przewalą połowy wypłaty.
Beata: No właśnie, tylko problem jest taki że Artur powiedział że pójdzie jeśli Wiktor też pójdzie.
Anna: Nie no spokojnie ja go przekonam.
Beata: No i super, to chciałam usłyszeć haha
Anna: haha, wiesz co Beata muszę kończyć bo mam dyżur.
Beata: Pewnie już ci nie przeszkadzam, tylk podaj znać później jak uda ci się go przekonać.
Anna: Dobra dobra zadzwonię do ciebie później.
Beata: Okej, to ja już nie przeszkadzam ,narazie
Anna: No papa. *rozłączyła się*

Beata: Będzie załatwione.
Artur: O jezu, ale to będzie żenujące. W szachy grają same przegrywy i frajerzy.
Beata: No patrz to akurat o was hahah
Artur: A weź spie....
Beata: Przypominam że kobiet w ciąży się nie wyzywa.
Artur: Yhy 🙄
Beata: Zobaczysz jeszcze mi podziękujesz, napewno będzie fajnie.
Artur: No smerfastycznie *powiedział bez entuzjazmu*
—————————————
No i jest ziomki poziomki. Teraz czekam na wasze komentarzyki i oczywiście nowe rozdziały oszukiści nasygnallkaxvj ErnBern21 userex333999777

NEW Historia-zakręcone LOVE story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz