Rozdział 73 ROBOTA

18 4 20
                                    

Beata: Dobra nie rób dram, nie dzisiaj. Pokłócić się możemy jutro haha
Artur: Okej, smakują ci naleśniki?
Beata: Są przepyszne, a ten torcik to zjemy później bo już go nie wcisnę teraz😋
Artur: No widzisz jaki ze mnie zajebisty kucharz haha
Beata: No właśnie widzę a jak przychodzi co do czego to ja muszę się męczyć przy garach
Artur: Aj tam, ja ci zmieniam opony, każdy ma swoje zadania hahah
Beata: Nie no zajebiście dwa razy do roku je zmieniasz haha
Artur: Ale jak się muszę wtedy namęczyć. Dobra ja muszę lecieć na dyżur bo ty zaczynasz dopiero za godzinkę. *pocalowal ją*
Beata: O to poczekaj chwilę ja się ogarnę i pojadę z tobą.
Artur: No okej tylko się pospiesz bo zaczynam dzisiaj operacją i nie mogę się spóźnić
Beata: No już już, chwila tylko się ubiorę umaluję i ogarnę włosy
Artur: daje ci na to 15 minut.
Beata : Okej

5 minut później:
Artur: Zostało ci 10 minut, jak nie zdążysz to jadę bez ciebie!
Beata: No chwila, maluje się.
Artur: Eh

10 minut później
Beata: Gotowa jestem. *mówi stając przy drzwiach wyjściowych*
Artur: No i elegancko, jedźmy już
Beata: I nic mi nie powiesz więcej? 🤨
Artur: Nie... to znaczy no nie wiem. Gratulacje że się wyrobiłaś?
Beata: Nie o to mi chodziło
Artur: To ja nie wiem... aaaaa dobra, pięknie wyglądasz kochanie. Promieniejesz w tej ciąży niczym słoneczko na niebie latem.
Beata: No teraz lepiej, dziękuję i możemy jechać ☺️
Artur: Hahah

Pod szpitalem:

Pielęgniarka: No wreszcie doktor jest, wszyscy już czekają. *krzyczy podbiegając do nich*
Artur: Już idę. Widzimy się później kochanie.  *dał jej buziaka na pożegnanie i pobiegł za pielegniarką*
Doktor Eryk: No wkońcu! Ileż można czekać! Pacjent by nam zszedł!
Artur: Przepraszam ale to przez żonę, wiesz jak to jest z kobietami a ma dzisiaj urodziny to nie mogłem jej nawet popędzać bo by mi wyjebala🙄
Eryk: No dobra przebieraj się szybko i widzę cię zaraz na sali.
Artur: Pewnie już biegnę. *powiedział i naprawdę pobiegł się przebrać w kitel*

Tymczasem u Beaty w bistro
Anka: O cześć
Beata: Hej hej, co tam?
Anna: Wszystkiego najlepszego kochana! *przytula koleżankę*
Beata: Dzięki bardzo.
Anna: Opowiadaj jak tam się Artur spisał z prezentem haha
Beata: Mega się postarał, kupił mi piękny złoty naszyjnik z grawerem swojego zdjęcia na tyle, taki dojebany tort i piękny bukiet kwiatów. Rano wstaje a z sypialni aż do kuchni była usypaną ścieżka z płatków róż a na końcu niej stał Artur z tymi prezentami. Nawet się ubrał w czarną koszulę 🥹 Kocham go w czarnej koszuli. Zrobił mi też naleśniki na śniadanie.
Anna: Ooo to brawo muszę mu powiedzieć że się spisał haha
Beata: No zdecydowanie się spisał. Jeszcze zabiera mnie wieczorem na kolację.
Anna: Nie no zazdroszczę mi Wiktor kupił na ostatnią rocznicę ślubu drewnianą łyżkę 🙄
Beata: Aa to wiem właśnie opowiadał kiedyś. O i zapomniałabym ale jutro robimy grila wpadniecie z Wiktorem?
Anna: Pewnie
Beata: No to super

Jeszcze chwilę pogadały po czym Anka dostała wezwanie i musiała iść. Beata trochę posiedziała jeszcze w bistro i też udała się na dyżur. Praca minęła obojgu w miarę szybko i kilka godzin później byli już w drodze do domu.

Beata: No to powiesz mi gdzie jedziemy na tą kolację?
Artur: Jeszcze nie, trochę cierpliwości
Beata: Ale ty jesteś, weź no trochę depnij bo ja potrzebuje czasu żeby się ogarnąć na tą kolację. A o której my w ogóle jedziemy?
Artur: Mamy stolik na 21
Beata: Jest 19 więc szybko jedź do tego domu!
Artur: Spokojnie masz dwie godziny.
Beata: Nie wyrobię się!😭
Artur: Wyrobisz.
Beata: Przecież muszę wybrać outfit, wykąpać się, umyć włosy i je ułożyć, pomalować się to nie jest tak chop siup jak ci się wydaje.
Artur: Mi tam ogarnięcie się zajmuje max 30 minut.
Beata: No może dlatego że wzięcie prysznica zajmuje ci 5 minut umycie włosów dwie, ułożenie ich 30 sekund a resztę czasu spędzasz na staniu w samych bokserkach przed szafą zastanawiając się jaki odcień koszuli ubrać tym razem i czy wziąć krawat/muchę czy nic
Artur: Ale jesteś dziś uszczypliwa.
Beata: Jak mi powiesz że to przez ciążę to ci trzasnę w łeb.
Artur: No ale przecież nic nie mówię.
Beata: No i super

Reszta trasy przebiegła w ciszy i spokoju .
Chwilę później parkowali już w garażu.
—————————————-
Dobra miałam wrzucić wczoraj ale mi się zapomniało. Klasycznie czekam na wasze komentarze i nexty sztosy kabanosy
nasygnallkaxvj ErnBern21 userex333999777

NEW Historia-zakręcone LOVE story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz