Rozdział 62 NO TO KLOPSIK

28 4 20
                                    

Patryk: Skończę proszę, ja naprawdę nie chcę tego słuchać 😭
Artur: No to trzeba bylo iść do Ali.
Nowy: A no właśnie młody, co ty tu robisz? Przecież miało cię nie być
Patryk: Miało mnie nie być ale jestem, nie wchodźmy w szczegóły...
Artur: Pokłócili się, mój syn nie posiada jeszcze jednej z ważniejszych cech, niezbędnej wręcz do utworzenia poważniejszego związku " ULEGŁOŚĆ"
Wiktor: No tutaj się zgodzę, bez tego małżeństwa nie stworzysz. Czasem łatwiej po prostu kobiecie przytaknąć niż później wysłuchiwać.
Piotrek: To prawda.
Patryk: No ale to wszystko jej wina, robi afery o nic.
Artur: Musisz się jeszcze wiele nauczyć o życiu
Nowy: A o co poszło?
Patryk: O to że obserwuje na insta jakieś dziewczyny.
Kuba: łe to już po zawodach
Wiktor: Wiesz co coraz bardziej widzę twoje podobieństwo do ojca haha
Artur: Zabawne 😑, dobra ja idę do łazienki zaraz wracam. Tylko nie dawajcie mu już piwa bo on ma jutro szkołę.
Patryk: Oj tam dopiero na 10.
Artur: 🙄

Na górze:
Artur wszedł do łazienki w której jak się chwilę później okazało wymiotowała Beata:
Artur: Ej skarbie, wszystko dobrze? (Pyta i kuca obok niej)
Beata: Tak..tak.. już jest okej, jakoś tak mnie zmuliło *wstaje i siada na zamkniętej klapie sedesu*
Artur: Słabo wyglądasz, nie myślałaś że to może nie zwykłe zatrucie...? *wciąż klęczy obok niej*
Beata: O czym ty mówisz?
Artur: No wiesz...
Beata: No nie wiem, może mnie oświeć 🙄
Artur: Eh, miałem na myśli że może no... że jesteś w ciąży może... *złapał ją za dlon*
Beata: Nie żartuj.... Napewno nie..
Artur: Jesteś pewna?
Beata: No tak..to znaczy nie...no sama już nie wiem...
Artur: Spokojnie, podjadę ci jutro rano po testy i sprawdzimy.
Beata: Ale no przecież to niemożliwe, zawsze się zabezpieczamy. ZAWSZE..
Artur: No wiesz jak jest.. haha..zdążały się nagłe sytuacje
Beata: Jakoś łatwo ci to przechodzi przez gardło. Przecież nie damy sobie rady z trojką dzieci. To wszystko twoja wina!
Artur: Yhy ( łagodnie potwierdza)
Beata: Tylko tyle masz do powiedzenia? To twoja wina!
Artur: Tak, moja. *przytula żone*
Beata: Nie potrafisz nawet wyciągnąć na czas 😭 *rozpłakała się *
Artur: Spokojnie kochanie, będzie dobrze. (Mówi i mocniej ją przytula)
Beata: Przepraszam..
Artur: Za co 😌
Beata: Że cię obwiniam... mam gorszy dzień.
Artur: Spokojnie, nic się nie dzieje.
Beata: Potrzebuje się położyć.
Artur: Zostać z tobą? (Pyta opiekuńczo)
Beata: Nie trzeba, idź do chłopaków. I w ogóle jak mecz?
Artur: Jak zawsze haha
Beata: Mówiłam ci haha (mówi z polepszonym humorem)
Artur: Haha
Beata: Idę się położyć. *wstaje i idzie w kierunku sypialni*
Artur: Jakby coś się działo to mnie wołaj.
Beata: Okej...

Po załatwieniu się zszedł na dół do chłopaków i spowrotem usiadł na kanapie. Wziął piwo do ręki i pociągnął spory łyk.
Wiktor: Co tak długo? Dwie bramki zdążyli nam wjebać.
Artur: Beata wymiotowała i musiałem z nią chwilę posiedzieć.
Wiktor: Aż tak źle?
Artur: No nie najlepiej. A gdzie Patryk? *orientuje się że nie ma z nimi syna*
Nowy: Pomogłem mu udobruchać dziewczynę i do niej poleciał.
Kuba: Gdybyś ty sobie Gabryś tak umiał pomóc hahah
Piotrek: To było dobre haha *zbija pione z kolegą*
Artur: Dobra to może nawet lepiej.
Wiktor: Ej mogłeś zostać z nią jak tak źle się czuję.
Artur: Nie chciała, jak mecz się skończy to niej pójdę.
Wiktor: A no dobra, to już w sumie za 15 minut.
Artur: No na spokojnie. Poszła się położyć więc pewnie zaraz uśnie.
Wiktor:No to dobrze, idźcie jutro najwyżej do lekarza jak będzie się dalej źle czuć.
Artur: Pójdziemy, ale i tak rano skoczę do apteki po testy. Lepiej sprawdzić i mieć pewność.
Wiktor: Racja.
Nowy: Nie no a my myśleliśmy że to Piotruś będzie zakładać drużynę piłkarską haha
Piotrek: A spadaj, mi tam się do drugiego nie spieszy.
Kuba: Ale jak się okaże że będzie dziecko to doktor stawia flachę?
Wiktor: Kuba!
Kuba: No co? Taka nowina no to trzeba będzie opić.
Artur: Jak faktycznie Beata jest w ciąży to ja chyba sam od razu się upiję. Na trzeźwo to nie dam rady
Wiktor: E tam, mówię ci że to nie koniec świata.
Artur: To samo jej powiedziałem, ale przecież dobrze wiemy że nie ma chuja że my sobie poradzimy z trójką dzieci.
Nowy: E tam Patryk już duży chłopak jest.
Artur: No właśnie, małe dziecko mały problem, duże dziecko duży problem.
Wiktor: Tu się zgodzę, z Czarkiem też czasem jest ciężej niż z niemowlakiem.
Artur: Jezu skończmy ten temat bo to dla mnie już za dużo
Wiktor: Dobra dobra, ale i tak od tego nie uciekniesz hahah
Artur: Wiem...

Gdy mecz się skończył i wszyscy wrócili do siebie Artur wykąpał się i poszedł do żony. Leżała ona na łóżku i szlochała.
Artur: Czemu płaczesz?
Beata:Nie wiem.. tak jakoś..
Artur: Nie przejmuj się niczym. Co będzie to będzie, jakoś sobie razem poradzimy 🙂 *obejmuje ją ręką*
Beata: Dziękuję. *wtula się w męża*
Artur: Za co haha?
Beata: Za to że jesteś
Artur: Nie ma sprawy, zawsze przy tobie będę.
Beata: Chodź już spać, padam na twarz.
Artur: Yhym.
Beata: Pamiętaj że rano Zdzisiu ma przyprowadzić Lili.
Artur: Wiem wiem, ja wszystko ogarnę. Ty nie wstawaj.
Beata: Dzięki, jesteś kochany. *buziak*
Artur: Spoko.
Beata: A Patryk jest w domu?
Artur: Nie, poszedł do Ali.
Beata: Pogodzili się?
Artur: Tak, wiesz jak to jest. To taki młodzieńczy związek, kłócą się i godzą z trzy razy w tygodniu.
Beata: Muszą się dotrzeć.
Artur: Dokładnie, tak jak my hah
Beata: No
Artur: Wiesz że dostaliśmy 3:0 w pizdę 😔
Beata: Nie załamuj się, zawsze mogło być gorzej.
Artur: To fakt, tylko trochę szkoda że już sobie nie pogramy na EURO.
Beata: Może to i lepiej, przynajmniej się nie będziemy jeszcze bardziej ośmieszać. Te patałachy nigdy nie umiały grać ale ostatnio to jest tragedia.
Artur: Noo, powinny wkońcu wyjebać tego Lewego na zbity pysk. Jemu to już się nawet po piłkę biegać tam nie chce.
Beata: ...
Artur: Słuchasz mnie?
Beata: ....
Artur: Dobra śpij sobie. (Mówi gdy zauważa że żona śpi i daje jej całusa w skroń)
————————————————-
Macie ziomeczki i czytajcie ErnBern21 nasygnallkaxvj userex333999777
I dawajcie mi tu wasze nexty bo się NIDZE XDD

NEW Historia-zakręcone LOVE story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz