Rozdział 23 FAKE INFO

28 4 10
                                    

Nastepny dzień był dla wszystkich bardzo stresujący. Artur i Beata specjalnie przesunęli sobie dyżur na późniejszą godzinę  by w spokoju iść z Alą do lekarza.

W poczekalni:
Beata: Spokojnie Ala, nie stresuj się.
Ala: Łatwo pani mówić, przecież rodzice mnie zabiją *😭*
Artur: To nie my ci kazaliśmy wskakiwać do łóżka temu idiocie. *powiedział pokazując na syna*
Beata: Daj spokój, teraz to i tak już nic nie zmieni.
Artur: Wiem, przepraszam.
Lekarz: Zapraszam Alu możesz wejść.
Ala: Już idę. (Przerażona weszła do gabinetu)

15 minut później:
Artur: Cholera no, czemu to tak długo trwa?
Beata: Minęło dopiero 15 minut, uspokój się.
Artur: Boże, czuję jakby minęła wieczność.
Patryk: Ja też...
Artur: Ty to się się lepiej módl żeby to wszystko była jedna wielka pomyłka.

Po kolejnych 15 minutach Ala opuściła gabinet z widoczną ulgą na twarzy.

Patryk: I co??
Ala: Naszczęście to fałszywy alarm.
Patryk: O jezu jak dobrze. *przytulil dziewczyne*
Beata: Kamień z serca.
Artur: Proszę was następnym razem bardziej uważajcie bo zawału bym dostał.
Patryk: O nie teraz już długo nie będzie następnego razu.
Ala: Dostaliśmy porządną nauczkę.
Beata: I to nas bardzo cieszy.
Artur: Dobra dzieciaki, Beata was odwiezie do domu a ja spadam bo zaraz zaczynam dyżur.
Beata: Chodźcie, jedziemy.

Na bazie:

Nowy: No doktorze, nic się doktor nie chwalił. *powiedział gdy Artur wszedł do pomieszczenia*
Artur: Ale czym?
Benio: No Britney nam już powiedziała.
Artur: Ale o co wam chodzi?
Benio: No o to, że będziesz dziadkiem.
Artur: Co???
Nowy: No Britney mówiła, że widziała was wszystkich pod gabinetem jak czekaliście na dziewczynę młodego.
Artur: Jezu tutaj to nic się nie ukryje.
Benio: No my wiemy że Patryk to jeszcze taki młody, ale da sobie radę.
Artur: Nie, nie da.
Nowy: Tak doktor wierzy w syna?
Artur: Źle mnie zrozumieliście. Chodzi o to, że naszczęście żadnego dziecka nie będzie.
Benio: Aaaa
Artur: Ukatrupiłbym go gołymi rękami.
Benio: Nie no bez przesady, to nie koniec świata.
Artur: Stary, przecież żeby utrzymać 6 osób, psa i kota to ja bym musiał chyba zacząć kraść. Albo dilować...
Benio: No w sumie..
Artur: Do tego zaraz Beata urodzi i zacznie się wstawanie w nocy, jeżdżenie po przychodniach i ta cała reszta. Nie mielibyśmy czasu żeby jeszcze opiekować się Alą w czasie ciąży.
Nowy: Patrząc na to z tej perspektywy to chyba dobrze, że się to tak skończyło.
Artur: Nawet bardzo dobrze. Dobra chłopaki fajnie się rozmawia, ale mam wezwanie.
Benio: Leć, leć.
Artur: Britney!Baska!wezwanie! *zakomunikował przez radio*
Benio: Narazie.
Artur: Cześć.

Po powrocie z pracy Artur zastał stojącego pod jego drzwiami Serdela.

Artur: Serdel? Co ty tu robisz?
Serdel: Cześć, Czekałem na ciebie.
Artur: Beata cię nie wpuściła? Haha
Serdel: Chyba jej nie ma bo dzwoniłem i pukałem ale nikt nie otworzył.
Artur: Dobra wchodz. *powiedział otwierając zamek w drzwiach*
Artur: Jak tam Jasiu? (Zapytał chcąc zagaić rozmowę)
Serdel: A dobrze, słuchaj przychodzę do ciebie bo mam pewien interes.
Artur: No dawaj.
Serdel: Chodzi o to, że jest do zarobienia sporo hajsu.
Artur: No dobra, ale czemu przychodzisz z tym do mnie? Już od razu ci mówię że ja się nie chce mieszać w żadne podejrzane interesy.
Serdel: Daj mi dokończyć, mamy z kolegami taki plan.
Artur: Ja to chyba nie chce wiedzieć jaki.
Serdel: Na rogu Słowackiej jest ten duży bank i jakby wszystko dobrze rozegrać to zyskujemy po bańce na głowę.
Artur: Co Ty chcesz żebym bank okradł? Pojebało cię chłopie?
Serdel: Nie no Ty musiałbyś tylko załatwić nam od was karetkę i stroje ratowników.
Artur: Po co wam to?
Serdel: Bank ma mega dobre zabezpieczenia i żeby tam wejść przebralibyśmy się za ratowników. Coś tam by się powiedziało że jest wezwanie i ochrona od razu by nas wpuściła. Wchodzimy szybko zabieramy to co się da i spadamy. Czysta akcja.
Artur: No nie wiem... jakoś nie uśmiecha
mi się iść do kryminalu. Beata zaraz rodzi i co z dzieckiem ją zostawię? Nie ma opcji.
Serdel: No proszę cię stary, żadne więzienie nie wchodzi w grę. Wszystko jest bardzo dobrze zaplanowane. Pomyśl sobie jak wam życie ustawisz za tą bańkę. A jak dobrze pójdzie to może i nawet więcej uda się załatwić.
Artur: Kurwa no nie wiem.
Serdel: Nic nie stracisz, żaden z nas w razie co cię nie wsypie. A karetkę można pozyc niezauważalnie.
Artur: Daj mi się zastanowić.
Serdel: Dobra masz czas do jutra, tylk odobrze to przemyśl.
Artur: Okej...

Po tej rozmowie Serdel wyszedł zostawiając Artura ze swoimi myślami. Z jednej strony oczywiste dla niego było, że nie chce brać w tym udziału, ale z drugiej wizja łatwych pieniędzy zaburzała jego światopogląd. Po długich przemyśleniach stwierdził, że pomoże kumplowi. W razie gdyby coś się nie udało Beata ani nikt inny nigdy nie dowie się że brak w tym udział. Na papierze będzie czysty. A jeśli wszystko się uda to będą ustawieni na najbliższe lata.

—————————————————
Taka sytuacja sie zadziała. Mam nadzieję że wam się spodobało. Dozoba
ErnBern21 czekam na kolejny rozdział u Ciebie 😑

NEW Historia-zakręcone LOVE story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz