POV Brianna
- Mamo! Możesz na chwilę przyjść?! - krzyknęłam na cały głos i po chwili usłyszałam szybkie kroki na schodach.
Kobieta weszła do mojego pokoju, sama jeszcze w niekompletnej kreacji.
- Dziecko, dlaczego tak krzyczysz? Przecież cię słyszę. Jestem babcią, ale jeszcze nie ogłuchłam - odgryzła się. - Co się dzieje?
- Nie potrafię dopiąć sukienki. Pomożesz? - zapytałam z desperacją.
- Odwróć się - powiedziała, gestykulując ręką.
Posłusznie wykonałam polecenie, myśląc sobie, że gdyby tylko moja córka była równie posłuszna jak ja wobec mojej mamy, życie byłoby znacznie łatwiejsze.
Mama starała się dopiąć moją sukienkę.
- Jesteś pewna, że na ciebie pasuje? - zapytała z wyraźnym sceptycyzmem. - Chyba urosłaś tu i ówdzie - rzuciła dyskretną aluzją, sugerując, że problem leży w biuście, gdzie sukienka wyraźnie nie pasowała.
- Spróbuj jeszcze raz. Jeszcze dwa miesiące temu pasowała idealnie - powiedziałam, czując rosnąca frustrację.
- Wstrzymaj oddech - poleciła i ponownie pociągnęła za zamek.
Po trzeciej próbie w końcu się udało. Było ciasno i brakowało mi powietrza, ale byłam w stanie to znieść. No i nie miałam innych opcji.
Spojrzałam w lustro. Granatowa, dopasowana sukienka z wąskimi ramiączkami sięgała aż do kostek, idealnie przylegając do mojego ciała i podkreślając moje kształty. Włosy upięłam w elegancki kok, zostawiając kilka luźnych pasm wokół twarzy. Założyłam również diamentową biżuterię, która była prezentem od mojego męża.
Z satysfakcją pomyślałam o tym, że Kastielowi spodobałabym się w tym wydaniu.
- Wyglądasz pięknie - powiedziała mama z uśmiechem, poprawiając mi włosy.
- Dzięki, mamo - odparłam, starając się uśmiechnąć, mimo że czułam się trochę jak sardynka w puszce. - Muszę tylko pamiętać, żeby za dużo nie oddychać - dodałam żartobliwie.
- Piękno jest warte cierpienia - zaśmiała się, po czym z przerażeniem spojrzała na zegarek. - Już tak późno?! Dobrze, idę się szykować. Za chwilę wychodzimy!
Gdy tylko mama wyszła z pokoju, sięgnęłam po telefon, aby zrobić kilka zdjęć. Ustawiłam się przed lustrem, poprawiając sukienkę i włosy, starając się uchwycić jak najlepszy kadr. Zrobiłam kilka zdjęć, zmieniając pozy i uśmiechy, a potem wybrałam to, na którym wyglądałam najkorzystniej. Spojrzałam na nie krytycznym okiem, zadowolona z efektu, i natychmiast wysłałam zdjęcie do Kastiela.
Jego odpowiedź przyszła trochę później, gdy byliśmy już w samochodzie, w drodze na przyjęcie.
Kassi ❤️ 19:41
„Jesteś okrutna. Nie możesz wysyłać mi takich zdjęć, wiedząc, że nic nie mogę z tobą zrobić."
„A chciałbym zrobić naprawdę wiele... 😈"Moje policzki zarumieniły się na widok jego wiadomości. Szybko odpisałam, starając się nie zwracać na siebie uwagi mamy, która siedziała obok mnie.
Ja 19:42
„Cieszę się, że Ci się podoba 🥰"
„Tak sobie myślę... Po moim powrocie, może moglibyśmy zostawić Lottie u Twoich rodziców na weekend? 😇"Przygryzłam wargę, czekając na jego odpowiedź. W samochodzie panowała cisza, przerywana jedynie szumem silnika i odgłosami radia. Telefon znów zawibrował.
Kassi ❤️ 19:43
„To brzmi jak dobry plan, dziewczynko 😏"Uśmiechnęłam się szeroko, wyobrażając sobie nasz wspólny weekend.
CZYTASZ
Trying not to love you (Historia z Kastielem)
FanfictionMiejsce, które dwa lata temu było mi tak dobrze znane, teraz wydaję się obce. Nigdy nie sądziłam, że jeszcze kiedyś tu wrócę. Pełna obaw spoglądałam przez zabrudzone szyby autobusu i wypatrywałam zmian jakie dokonały się w mieście podczas mojej ni...