31. ,,Czego się nie robi dla miłości"

550 43 9
                                    

- Mmmm ... - mruknęłam niezadowolona, kiedy promienie słońca wdarły się do sypialni, padając prosto na moją twarz i zmuszając mnie żebym zaczęła swój dzień o wiele wcześniej niż planowałam. Przeciągnęłam się ociężale i z sentymentem spojrzałam na pustą poduszkę leżącą obok mnie. Niewiele myśląc wtuliłam się w nią, zadurzając się kompozycją zapachu bazylii, ambry, kolendry, kwiatu pomarańczy i tytoniu. Ten zapach był intensywny, odważny, lekko kontrowersyjny, nieoczywisty i seksowny - jednym słowem był to zapach Kastiela. Póki co, jedynie tym mogłam się nacieszyć. Odkąd razem z zespołem zaczął planować trasę, coraz rzadziej przebywa w domu. Wychodzi wczesnym rankiem i wraca późnym wieczorem ...

- Ehh ... - westchnęłam lekko rozczarowana jego nieobecnością, ale dobrze rozumiałam powagę sytuacji i to, że spełnia swoje marzenie i nie mam prawa tego kwestionować. Jedyne, co mogę zrobić, to być przy nim i  go wspierać.  Wyciągnęłam dłoń przed siebie, spojrzałam na pierścionek i podziwiałam jak mieni się w słońcu. Może to głupie, że nie chciałam się z nim rozstawać nawet podczas snu, ale za bardzo się do niego przywiązałam. To tylko kawałek metalu i parę kamieni, ale równocześnie jest obietnicą miłości i wspólnego życia, dlatego też wydawał mi się być bezcenny.  

- Jeszcze chwila i pomyślę, że jesteś ze mną tylko, dla tej błyskotki. 

Nerwowo zerwałam się z łóżka i spojrzałam w kierunku drzwi, skąd dochodził niski, męski głos. Czerwonowłosy stał oparty o framugę drzwi i z rozbawieniem mi się przyglądał.

- Kastiel! Wystraszyłeś mnie ... - przyłożyłam rękę do klatki żeby opanować przyśpieszone bicie serca. - Nie powinieneś być w pracy?

- ,,Dzień dobry, kochanie! Cieszę się, że cię widzę. Dobrze spałeś?" ... ehhh tak miło by było usłyszeć to z ust narzeczonej, a jedyne co dostaję to wyganianie mnie do roboty ... - powiedział z udawanym żalem, ale zaraz potem na jego twarz wkradł się ten sarkastyczny grymas, przypominający uśmiech. Nic nie odpowiedziałam, jedynie powoli do niego podeszłam, uwiesiłam się na jego szyi, stanęłam na palcach, żeby pokonać różniącą nas wysokość i delikatnie musnęłam jego usta.

- Tak lepiej, kochanie? - zapytałam.

- Znacznie lepiej. - tym razem to on przejął inicjatywę i złączył nasze wargi. Jego dłonie powoli sunęły wzdłuż moich pleców, zatrzymując się tuż nad moimi pośladkami. Westchnęłam w jego usta, wywołując tym samym jego uśmiech. - Miałem zaproponować śniadanie, ale przestałem być głodny. - oblizał swoje usta intensywnie się we mnie wpatrując.

- Serio? Hmm ... ja jestem cholernie głodna ... - nie mówiąc nic więcej popchnęłam go w stronę łóżka i niewiele się zastanawiając usiadłam na jego biodrach.  Zaczęłam się poruszać, ocierając się o jego najbardziej strategiczne miejsce, nie przerywając namiętnego pocałunku. Kastiel wydawał z siebie dźwięk czystej rozkoszy, co niesamowicie podniosło poziom mojej pewności siebie i chęć doprowadzenia go do szaleństwa. Uwielbiałam te poczucie władzy i kontroli nad nim. Zwykle to on był tym, które przyciskał moje nadgarstki do materaca i patrzył z góry, jak się pod nim rozpływam i proszę o więcej, krzycząc jego imię, dlatego z przyjemnością korzystałam z mojej chwilowej władzy i muszę przyznać, że świetnie się bawiłam sunąc dłońmi po jego umięśnionym torsie i drażniąc jego erekcję. Kastiel mocno chwycił moje biodra i próbował przyśpieszyć moje ruchy, jednak miałam ochotę go trochę podręczyć i nie zmieniałam tempa.

- Bree, przestań się mną bawić i zrób coś z tym. - wskazał na swoje krocze, na co tylko się zaśmiałam.

- Będziesz musiał ładnie poprosić. - przygryzłam wargę, co go tylko bardziej nakręciło.

- Okej ... robię to tylko dlatego, że jestem zdesperowany. - wziął głęboki, dramatyczny wdech. - Bree, prosz ... - nie zdążył dokończyć, gdyż w pokoju rozległ się dźwięk telefonu. Już miałam sięgnąć po komórkę, która znajdowała się na stoliku nocnym obok łóżka, kiedy Kastiel chwycił moją dłoń. - Nie odbieraj. Jesteśmy teraz zajęci. - pocałował mój nadgarstek i sunął pocałunkami wzdłuż mojego przedramienia, powodując przyjemne mrowienie. Mimo wszystko spojrzałam na wyświetlacz.

Trying not to love you (Historia z Kastielem)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz