5. ,,Nathaniel? To ty?"

692 53 38
                                    

-Tym razem nie uciekniesz, dziewczynko. - powiedział Kastiel, a ja dalej trwałam w jakiejś dziwnej próżni, w której czas zatrzymał się w miejscu.

- Cześć Kastiel... - to były jedyne dwa słowa na jakie mogłam się zdobyć.

- Hmm...tylko tyle? ,,Cześć Kastiel"? Kiedyś byłaś bardziej wygadana. - droczył się ze mną. - To nie jest dobre miejsce na rozmowę. Chodź za mną. - nie pytając o zdanie, złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę drzwi, których wcześniej nie dostrzegłam. Weszliśmy do małego pomieszczenia. Kastiel zamknął drzwi i przywarł mnie do ściany, opierając swoje dłonie po moich obydwóch stronach, nie dając mi możliwości potencjalnej ucieczki.

- W co się bawisz? Po co tu przyszłaś? - jego twarz znajdowała się kilkanaście centymetrów od mojej.

- Nie wiedziałam, że dzisiaj będzie koncert...

- Daruj sobie wymówki. Co robisz w mieście? Myślałem, że układasz sobie szczęśliwe życie 500 km stąd.

- Wróciłam, żeby zrobić magisterkę na Akademii Anteros.

- I nie pomyślałaś, że wypadałoby mnie uprzedzić? - zaczął mnie już irytować.

- Po pierwsze, jak pamiętasz rozstaliśmy się w dość nieprzyjemnych okolicznościach. Po drugie, jak to sobie wyobrażasz? Miałam napisać coś w stylu ,,Hej Kastiel, wracam do miasta''? Co byś zrobił z tą informacją?

- Nie wiem. Zrobiłbym sobie talizman z czosnku, spałbym w kręgu z soli...cokolwiek, byleby uchronić się przed twoim jadem. - uśmiechnął się sarkastycznie, a moja irytacja sięgnęła zenitu.

- Tylko na tyle cię stać? Żarty na poziomie 10-latka?

- No proszę, dalej potrafisz kąsać dziewczynko. - wybił mnie z rytmu tym ostatnim słowem.

- Wiesz...powinnam już iść.


- Yhmm rozumiem...masz randkę? - zapytał marszcząc brwi.


- Koncert byłego chłopaka to nie najlepsze miejsce na randkę, nie sądzisz? - na moje słowa lekko się uśmiechnął. Niesamowite z jaką łatwością potrafił przechodzić od złości do rozbawienia.


- Ok dziewczynko nie zatrzymuję cię już. Do zobaczenia kiedyś tam. - nie dał mi szansy na odpowiedź. Po prostu sobie poszedł i zostawił mnie samą w kompletnym szoku. Po chwili uświadomiłam sobie, że powinnam wracać do przyjaciół.

- Brianna! Gdzieś ty była?! Wszędzie cię szukaliśmy. - powiedziała Roza z wyrzutem.

- Wszystko okej. - nadal byłam w lekkim szoku po spotkaniu z Kastielem

- Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha. - powiedział Alexy.

- Prawie... właśnie odbyłam ciekawą konwersację z kimś, kogo najmniej się

spodziewałam dzisiaj spotkać. - popatrzyłam podejrzliwie na przyjaciół. - Wiedzieliście że Kastiel tu będzie?

- Jakby to powiedzieć... - zaczął Alexy ale wiedziałam do czego zmierza. Wiedzieli o tym.

- Mniejsza z tym. Chcę wrócić do akademika. Mam już dość wrażeń na dzisiaj. - byłam naprawdę zmęczona. Nie tyle co fizycznie jak psychicznie.

- Odprowadzimy cię - zaproponowała Priya.

- Nie ma takiej potrzeby. Chcę pobyć trochę sama. Muszę przemyśleć parę spraw. - pożegnałam się z przyjaciółmi i ostatni raz spojrzałam w stronę Kastiela. Był otoczony tłumem dziewczyn, które prosiły go o autografy i zdjęcia, uśmiechając się przy tym idiotycznie. Ciekawe czy z którąś z nich spędzi dzisiejszą noc. Natychmiast odtrąciłam tą myśl i ruszyłam w drogę powrotną do akademika. Powietrze było rześkie i przyjemne, a ja pomimo tego czułam się, jakbym na sercu miała 2-tonowy kamień. Cholera.... naprawdę za nim tęskniłam. Przez cały czas naszej rozłąki próbowałam o tym nie myśleć, wyprzeć go z pamięci, wymazać wszystkie wspólne wspomnienia. Ale dzisiaj, gdy go zobaczyłam...czułam się jakby ktoś wylał na mnie kubeł lodowatej wody. Wszystko do mnie wróciło. Przez myśli przelatywały mi wspomnienia naszych wspólnych chwil...

Trying not to love you (Historia z Kastielem)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz