9. ,,Stara miłość nie rdzewieje"

691 51 27
                                    

Tydzień upłynął spokojnie. Coraz lepiej radziłam sobie w pracy i byłam z siebie naprawdę dumna. Świetnie dogadywałam się też z Hyunem, czego nie mogłam powiedzieć o swojej szefowej Clemence. Pewnego razu, gdy po zamknięciu lokalu razem sprzątaliśmy, Hyun opowiadał mi śmieszne historie z swojego dzieciństwa, a ja się śmiałam. Nie musieliśmy długo czekać, aż do akcji wkroczyła Clemence.

- Co to za śmiechy? Skończyliście?

- Nie, daj nam jeszcze pół godziny. - powiedział Hyun

- Pół godziny na pracę czy raczej na flirty? - powiedziała oburzona Clemence. - Brianna możesz już iść. Dokończę sprzątanie z Hymnem.

- Nie trzeba. Zostanę do końca.

- Powiedziałam, że masz iść - posłała mi spojrzenie, które mogłoby zabić.

Innego razu byłam pewna, że złapała go za pośladek, a ja zaskoczona tylko spojrzałam pytająco na Hyuna, a on tylko się zaczerwienił. To, że nazywała go ,,kochaniutki" i innego typu rzeczy były codziennością. Poważnie zaczęłam się zastanawiać, czy coś jest pomiędzy tą dwójką. W każdym razie Clemence zaufała mi na tyle, że tego ranka miałam sama otworzyć kawiarnię. Postanowiłam jej udowodnić na co mnie stać. Pełna zapału wzięłam się do pracy. Rozstawiłam krzesła na zewnątrz, przetarłam stoliki, włączyłam ekspres do kawy i czekałam na pierwszych klientów, udając, że coś robię, żeby nie stać bezczynnie. Nie musiałam długo czekać, aż dzwonek przy drzwiach oznajmił, że wszedł klient. Ucieszyłam się, gdy zobaczyłam, że to Kastiel.

- O, hej Kastiel! - powiedziałam, chyba z zbyt wielkim entuzjazmem. - Albo raczej: Witam w Cosy Bear Cafe, co podać?

- Cześć. Nie wiedziałem, że tu pracujesz - uśmiechnął się. - Co poleca pani kelnerka?

- Może coś klasycznego jak espresso?

- Może być. - zabrałam się za robienie kawy, a Kastiel bacznie mi się przyglądał. - Nigdy nie widziałem cię w takim wydaniu.

- I co myślisz? - zrobiłam pozę, jakbym prezentowała najlepsze ciuchy świata.

- Podoba mi się. Uroczy fartuszek. - uśmiechnął się. Podał mu kawę. - Dzięki. Masz chwilę żeby pogadać?

- Teoretycznie jestem w pracy, ale skoro nikogo nie ma to czemu nie.

- Spokojnie, jestem tylko klientem, który jest bardzo zainteresowany tym co macie w menu - mrugnął do mnie - Jak ci się tutaj pracuje?

- W porządku. No może nie licząc dziwnej szefowej.

- Co z nią nie tak?

- Jest dość specyficzną osobą.

- I dlatego lubię być sam sobie szefem. Mogłaś powiedzieć, że szukasz pracy. Szukamy kogoś do Crowstormu, kto ogarniałby sprawy organizacyjne. - powiedział popijając swoją kawę. - Myślę, że byś się nadawała.

- Może kiedyś. Póki co praca w kawiarni mi odpowiada - jego propozycja trochę mnie zaskoczyła. Miałabym pracować dla niego?

- Więc... co robiłaś przez dwa ostatnie lata? - nie spodziewałam się tak bezpośredniego pytania.

- Hmm głównie studiowałam, mieszkałam z rodzicami, pomagałam tacie w prowadzeniu jego biznesu, w końcu przeczytałam Harrego Pottera i nauczyłam się robić szarlotkę. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.

- Co u twoich rodziców? - odwzajemnił mój uśmiech.

- Cóż moja mama źle znosi mój wyjazd. Chyba przechodzi syndrom pustego gniazda. Dzwoni do mnie codziennie. Natomiast tata dalej jest zbyt nadopiekuńczy. Nie dam rady zliczyć ile razy ostrzegał mnie przed facetami przed moim przyjazdem tutaj. - uśmiechnęłam się na wspomnienie o rodzicach. Tęskniłam za nimi. Mam nadzieję, że za niedługo ich zobaczę.

Trying not to love you (Historia z Kastielem)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz