28. ,,Koszmar" [+18]

883 41 14
                                    


- Bree! Nie to, że cię popędzam, ale już jesteśmy spóźnieni! - usłyszałam wołanie Kastiela.

- Daj mi pięć minut!

- To samo mówiłaś piętnaście minut temu! - w jego głosie wyłapałam lekką irytację, ale jestem pewna, że mówiąc to, na jego ustach pojawił się ten, tak dobrze mi znany, cyniczny uśmieszek.

Właśnie stałam przed lustrem i doprowadzałam do perfekcji swój look ,,dziewczyny gwiazdy rocka" - czarna, obcisła sukienka do połowy ud, do tego skórzana ramoneska i szpilki w takim samym kolorze. Jedynym kolorystycznym akcentem była ciemnoczerwona pomadka na moich ustach. Ostatni raz spojrzałam na swoje odbicie i szybko przeczesałam włosy palcami. Jeszcze tylko odrobina perfum i byłam gotowa.

Gdy weszłam do kuchni, Kastiel stał oparty o blat kuchenny i był wpatrzony w ekran telefonu.

- Nareszcie. Myślałem, że ... - w tym momencie podniósł na mnie wzrok, a jego usta delikatnie się otwarły. - Wow ... warto było tyle czekać. - w ciągu sekundy znalazł się przy mnie i obejmował mnie w tali, wodząc nosem po mojej szyi i przyprawiając mnie tym samym o przyjemne dreszcze.

- Już ci się tak nie śpieszy? - rzuciłam cynicznie.

- Uwierz, że gdybym tylko mógł, zostałbym tutaj, tylko z tobą i udawał, że świat nie istnieje. - czule mnie pocałował, a ja z radością wpiłam się w jego usta. Chyba nigdy mi się to nie znudzi.

- Promocja nowej płyty nie zrobi się bez lidera. - powiedziałam, gdy po dłuższej chwili, z niechęcią, oderwałam się od jego warg. - No! Idziemy! Dlaczego zawsze muszę na ciebie czekać? - powiedziałam ironicznie, poprawiając kołnierze jego skórzanej kurtki. Nie mogłam powstrzymać śmiechu,  widząc jego grymas niezadowolenia. Wsunęłam swoją dłoń w jego i ruszyliśmy do wyjścia.


Siedząc w taksówce zaczęłam się stresować. To pierwszy raz, gdy wychodzimy gdzieś razem jako ,,para". Na pewno będą tam dziennikarze, paprazzi, ludzie z branży ... Nieświadomie zaczęłam mocniej ściskać rękę Kastiela, które w przeciwieństwie do mnie był całkowicie odprężony, jakby to, że zaraz miał się znaleźć w samym centrum uwagi, pośród setki obcych ludzi, nie robiło na nim żadnego wrażenia. Chyba wyczuł mój niepokój.

- Hej, wszystko okej? - pogłaskał wierzch mojej dłoni.

- Mhm ... chyba. - westchnęłam.

- Nie stresuj się, wszystko będzie dobrze. - puścił mi oczko.

- Łatwo ci mówić. Czujesz się, jak ryba w wodzie pośród tych ludzi, a ja? W każdej chwili mogę wyjść na idiotkę. Co jak powiem coś głupiego? Albo potknę się i wywalę na oczach wszystkich? Wyleje drinka na jakiegoś super ważnego producenta? Nawet mi nie powiedziałeś, jak powinnam się zachowywać. - wylałam falę histeryzmu, a Kastiel jedynie się zaśmiał.

- Nie ma sensu żebym dawał ci jakieś ,,instrukcję". Jesteś wspaniała taka jaka jesteś i nie musisz udawać kogoś innego, żeby inni cię uwielbiali. Zaufaj mi. - posłał mi pocieszający uśmiech. - Poza tym zawsze posiadałaś umiejętność owijania sobie wszystkich wokół palca. Jestem tego najlepszym przykładem.

- Boję się ...

- Będę przy tobie. - złożył pocałunek na mojej dłoni, a ja, trochę uspokojona jego obecnością, zaczęłam wpatrywać się w krajobraz nocnego miasta i zastanawiałam się, jak powinnam odegrać rolę ,,dziewczyny gwiazdy rocka", ale im więcej o tym myślałam, dochodziłam do wniosku, że im bardziej będę udawać kogoś kim nie jestem, tym bardziej komiczniej wyjdzie. Może Kastiel ma rację. Może powinnam być po prostu sobą. 

Trying not to love you (Historia z Kastielem)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz