2. ,,Mogę dać ci coś lepszego niż autograf"

680 49 8
                                    

Każdy wypowiedziane przez niego słowo był dla mnie jak szpilka wkłuta prosto w serce. Od 2 lat nie słyszałam jego głosu. Czuję się jakby ziemia się pode mną zapadała. Muszę uciekać....Natychmiast....Nie...Nie mogę...Spokojnie Brianna, nie bądź histeryczką...Przecież to nic takiego...Jak nic takiego? To Kastiel! Na przemian chciało mi się śmiać z radości, że go widzę, a zaraz płakać na myśl, że pewnie mnie nienawidzi. Bałam się, że mnie zobaczy, a równocześnie pragnęłam jego uwagi. Niewiele widziałam z tej odległości i po krótkiej, wewnętrznej walce, postanowiłam podejść bliżej sceny. Wmieszam się w tłum, popatrzę na niego przez chwilę, a potem jakby nigdy nic, wrócę do stolika. Tak, to dobry plan...To fatalny plan! W myślach skarciłam się za swoje tchórzostwo. No dalej...zrobiłam parę kroków do przodu. Z każdym krokiem, czułam się bardziej przytłoczona. Nie potrafiłam się skupić o czym śpiewa. Odległość dalej była zbyt duża, żeby dostrzec jego twarz. Przedzierałam się wśród tłumu fanów, co jakiś czas zostając popychaną albo zwyzywaną. Nieważne, teraz liczyło się tylko to, żeby znaleźć się możliwie jak najbliżej niego. Znajdowałam się już parę metrów od sceny. Widziałam wyraźnie jego twarz. Była inna niż ją zapamiętałam. Wydoroślał. Jego rysy twarzy się wyostrzyły, co tylko podkreśliło jego przystojny wygląd. Oczy były takie same...szare, wyraziste, spoglądające z dużą pewnością siebie. Był w swoimi żywiole. Na scenie prezentował się doskonale - był pewny siebie, charyzmatyczny, seksowny. Poczułam pewnego rodzaju dumę ... udało mu się. Przypomniała mi się nasza rozmowa, którą odbyliśmy parę lat temu....


Właśnie leżałam na jego łóżku i czytałam kolejny rozdział ,,Dumy i uprzedzenia". Kastiel siedział na kanapie i brzdąkał jakieś przypadkowe melodie. Uwielbiałam słuchać i patrzeć jak gra, więc lektura szybko mi się znudziła. Odłożyłam książkę i zaczęłam go obserwować. Zaczął śpiewać jedną z jego nowych piosenek. Nagle przerwał.

- Nie mogę się skupić kiedy rozbierasz mnie wzrokiem. Daj mi 5 minut i obiecuję, że zaraz się tobą zajmę. - powiedział z tym swoim aroganckim, ale cudownym uśmiechem. - Chociaż przyznam, że po wczorajszej nocy powinnaś czuć wystarczająco dużo satysfakcji dziewczynko. - na chwilę wytrącił mnie z równowagi. Przyznam, że zanim zaczęłam być z Kastielem nie pomyślałabym, że można na tyle sposobów...

- Po prostu lubię na ciebie patrzeć. - posłałam mu ciepły uśmiech.

- Nie dziwię się. Na twoim miejscu też bym nie odrywał od siebie wzroku.

- A tak serio... - usiadłam obok niego na kanapie - powinieneś zacząć realnie myśleć o założeniu zespołu. Masz talent, charyzmę, chęć, wygląd.... - przejechałam dłonią po jego włosach. - Naprawdę masz dużą szansę żeby się w tym odnaleźć.

- Wiesz, ostatnio o tym myślałem. I to jest coś co chciałbym robić w życiu ale...- westchnął.

- Ale...? - widziałam, że ma wątpliwości.

- Jest tyle rzeczy, które po drodze mogą nie wyjść.

- Nie przekonasz się póki nie spróbujesz.

- Taaak...nie często to mówię, ale chyba masz rację.

- Więc...czy powinnam już cię prosić o autograf, żeby za 5 lat sprzedać go z zyskiem?

- Mogę dać ci coś lepszego niż autograf. - uśmiechnął się tajemniczo, po czym podniósł mnie i zaniósł do łóżka. Faktycznie to co mi dał było lepsze niż cokolwiek...


Patrzyłam na niego jak zahipnotyzowana. Starałam się nie patrzeć mu prosto w oczy, ale to było silniejsze ode mnie. Przyciągał mnie jak magnes. Zrobili krótką przerwę, podczas, której Kastiel zmienił gitarę. Podczas tej dwu minutowej ciszy na scenie, gdzieś w tłumie dało się usłyszeć donośne - Brianna! - Kastiel natychmiast zareagował. Podniósł wzrok i zaczął szukać kogoś w tłumie. Pewnie przez to, że tak długo nie wracałam do stolika, przyjaciele zaczęli mnie szukać. Zaczęłam się rozglądać dookoła szukając wzrokiem Priyi, Rozy i Alexyego, żeby dać im znać, że wszystko jest w porządku, ale nie znalazłam ich. Odwróciłam się, żeby sprawdzić co dzieje się na scenie. Mój wzrok automatycznie skierował się na Kastiela. Zamarłam. Patrzył prosto na mnie. Między nami powstał niewidzialny impuls, który paraliżował całe moje ciało. Nie wiedziałam co robić. Uciekać?

Ale Kastiel nie spuszczał ze mnie wzroku, więc postanowiłam, że nie dam mu tej satysfakcji i podejmę wyzwanie, które mi rzucił. Wyprostowałam się i uniosłam głowę. Na widok moje gestu uśmiechnął się kpiąco i zaczął mówić.

- Dzisiaj mieliśmy zagrać wam nasze najnowsze kawałki, ale jest piosenka, do której mam szczególny....sentyment. - Mówiąc to patrzył mi w oczy, jakby chciał wezwać mnie na pojedynek. Zespół zaczął grać, a Kastiel zbliżył usta do mikrofonu.

,,Postrzelony prosto w serce, ty jesteś winna

Skarbie, bluźnisz imię miłości

Próbujesz sprzedać wszystkim swój anielski uśmiech

Obiecałaś mi niebo, po czym zepchnęłaś do piekła

Trzymają mnie łańcuchy miłości

Kiedy namiętność jest więzieniem, nie możesz się uwolnić

Oh, jesteś jak naładowany pistolet

Oh, nie ma dokąd uciec

Nikt nie może mnie ocalić, szkody zostały wyrządzone"

Trying not to love you (Historia z Kastielem)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz