23. ,,Słaby punkt"

642 43 24
                                    

Orlando prowadził mnie przez liczne korytarze, mocno trzymając swoje dłoni na mojej talii. Od jego dotyku robiło mi się słabo i to wcale nie z przyjemności. Od naszej konwersacji nie odezwał się słowem, a ja również wolałam zachować milczenie. Dobrze wiedziałam, że nie pora zgrywać bohaterkę, gdy moje życie zależy od jego humoru.

- Wiesz co? Jestem pod wrażeniem. - spojrzałam na niego pytająco. - Myślałem, że będziesz płakać i błagać o litość, a ty wydajesz się niemal niewzruszona. Odważna z ciebie kobieta, Brianno. - wyszeptał mi do ucha, a ja się wzdrygnęłam.

- Kilka lat temu byłam w związku z psychopatą. Przyzwyczaiłam się. - przed oczami zobaczyłam obraz Kastiela. Mając nadzieję, że coś zostało z naszej więzi, zaczęłam go błagać w myślach żeby mi pomógł. Mimo tego wszystkiego co się między nami wydarzyło, tak bardzo bym chciała żeby teraz tu był. Na pewno wiedziałby, co zrobić. 

- Współpraca z tobą to czysta przyjemność. - ohydnie się zaśmiał. - Dobrze, przejdźmy do szczegółów panno Lorren.  Jedyne o co cię proszę, to odrobinę chęci i zaangażowania. Twój ukochany czeka już na nas. Swoją drogą, nie przestrasz się, gdy go zobaczysz. Trochę się stawiał i cóż ... musieliśmy go trochę utemperować. 

- C...co mu zrobiliście...? - nerwowo przełknęłam ślinę.

- Och, nic wielkiego. Skończy z paroma sinikami i rozcięciami. - powiedział, jakby to nie było nic poważnego, a ja aż zadrżałam, na myśl przez co musiał przejść Nat. - Nie martw się, jego buźka nadal jest śliczna. Jedynie trochę poturbowana.

- Jaka ma być moja rola w tym wszystkim ...? - zapytałam niepewnie. Wiedziałam, że muszę pójść im na rękę jeśli chcę zadbać o bezpieczeństwo moje i Nata.

- Będziesz tylko marionetką. Zrobisz minę smutnego szczeniaczka, a ja przyłożę pistolet do twojej głowy ... o tak ... - wyciągnął broń i przyłożył go do mojej skroni. Cicho pisnęłam. - Spokojnie kochanie, to tylko taka gra. Już mówiłem, że nic ci nie grozi. - schował pistolet  zza pasek spodni. - Wracając do tematu ... zaczniesz krzyczeć ,,Proszę nie! Nataniel zrób coś!", a wtedy twój książę z bajki uświadomi sobie, że nie warto robić z nas idiotów. Zrozumiałaś księżniczko?

- Yhm. - mruknęłam cicho, dalej będąc sparaliżowana dotykiem broni na mojej skroni.

- Mądra dziewczynka. - ,,dziewczynka" z jego ust nie brzmiała, tak czule, jak wtedy, gdy mówił to Kastiel ... ,,błagam, pomóż mi!" wołałam nadal w myślach, mając nadzieję, że magicznym sposobem to usłyszy i pojawi się tutaj ... opanuj się Brianna, nie ma go tutaj i z całą pewnością nie przyjdzie, musisz poradzić sobie sama. Najważniejsze to z nimi współpracować i robić wszystko o co poproszą, czy może raczej rozkażą...


Po krótkiej chwili Orlando w końcu stanął przed metalowymi drzwiami i zdecydowanym ruchem je otworzył po czym wepchnął mnie do środka. Pomieszczenie było oświetlone jedynie żarówką zwisającą z sufitu. Dostrzegłam dwie męskie postacie, słusznego wzrostu i o szerokich ramionach i ... Nata klęczącego przed nimi! Zasłoniłam usta żeby nie krzyknąć z przerażenia. Był skulony i ciężko oddychał. Co jakiś czas z jego ust wyrywał się jęk bólu. Jego twarz była pokryta licznymi rozcięciami, z których sączyła się krew. 

- N...Nat...? - wyszepnęłam niemal niesłyszalnie. 

- Natanielu! Mam dla ciebie niespodziankę! Patrz, kto do nas dołączył! - wykrzyknął Orlando z entuzjazmem, a Nat nieznacznie podniósł głowę. Gdy mnie dostrzegł otwarł usta z niedowierzania i pokręcił głową.

- Nie ... to niemożliwe. - spojrzał na mnie zszokowany, ale zaraz na jego twarzy zarysowała się prawdziwa wściekłość, jakiej u niego jeszcze nigdy nie widziałam. - Wy skurwysyny! Nie macie prawa jej w to mieszać! Zabiję was! - próbował wstać, ale mężczyzna go nadzorujący natychmiast go kopnął, przez co Nat upadł, stękając i kuląc się z bólu. Chciałam do niego podbiec, ale ,,Olly" przytrzymał mnie, nie dając mi możliwości odsunięcia się od niego na chociażby krok.

Trying not to love you (Historia z Kastielem)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz