67. Urodzinowa niespodzianka

274 27 106
                                    

12 sierpnia 2023 roku

POV Brianna

Promienie porannego słońca delikatnie przenikały przez zasłony. Przez chwilę leżałam z zamkniętymi oczami, przysłuchując się świergotowi ptaków, których śpiew dostawał się do sypialni przez otwarte okna. Słyszałam również miarowy oddech mojego męża, który przytulał mnie od tyłu, a także ciche pochrapywanie Lottie. Leniwie otworzyłam oczy i musiałam chwilę odczekać zanim kompletnie oprzytomniałam. Uwolniłam się z objęć Kastiela i delikatnie podniosła się z materaca, żeby go nie obudzić. Zajrzałam do kołyski córki, żeby upewnić się, że wszystko w porządku, ale nadal smacznie spała. Wykorzystałam okazję, że miałam jeszcze chwilę spokoju i wymknęłam się do łazienki, aby przygotować się na ten dzień.

Dzisiaj były urodziny Kastiela i choć nie miałam żadnych konkretnych planów, to i tak chciałam sprawić, aby czuł się wyjątkowo.

Macierzyństwo nauczyło mnie, że każda minuta jest na wagę złota, więc zdobyłam umiejętność szykowania się w dosłownie pięć minut. Szybko się ogarnęłam, po czym na palcach przemknęłam do garderoby, aby wybrać jakiś strój. Miałam ochotę, żeby wystroić się bardziej niż zwykle. Znalazłam idealną, letnią, zwiewną sukienkę w kolorze błękitnym. Ubranie jej było wyzwaniem, ponieważ ostatnim razem miałam ją na sobie jeszcze przed ciążą. Jednak weszłam w nią bez problemu, co uznałam za mały sukces. Wróciłam do sypialni i delikatnie podniosłam córeczkę z jej kołyski. To nie zrobiło na niej wrażenia. Zareagowała jedynie cichym mruknięciem. Uspokoiłam ją delikatnym pocałunkiem w główkę i szybko opuściłam pokój, unikając ewentualnego płaczu.

Pomyślałam, że najlepszym prezentem jaki mogę dać mężowi, będzie luksus nieprzerwanego snu do woli. Ostatnio to towar deficytowy w naszym życiu. I choć Charlotte była naprawdę grzecznym i spokojny dzieckiem, to zdarzyły się bezsenne noce, podczas których mieliśmy ochotę płakać razem z nią.

Przeniosłam córkę do jej pokoju, położyłam ją w łóżeczku i liczyłam, że zdrzemnie się jeszcze przez chwilę. W międzyczasie miałam chwilę na przejrzenie różnych przepisów w Internecie. Mimo ogromu różnych propozycji, które wyglądały naprawdę smakowicie, wybrałam coś, czemu, ze swoimi marnymi zdolnościami, mogłam sprostać. Zdecydowałam się na klasyczne naleśniki.

Usłyszałam jak Lottie zaczyna wydawać dźwięki, sugerujące, że jest już w pełni obudzona. Podeszłam do jej łóżeczka i pochyliłam się nieco, szeroko uśmiechając się do córki.

- Dzień dobry. Wyspałaś się, królewno? - wpatrywałam się w nią, jakbym czekała na odpowiedź. I dostałam ją w postaci radosnych pisków. - Chodź do mamy.

Podniosłam ją, po czym solidnie ją wyprzytulałam i wycałowałam. Zaczęłam naszą standardową, poranną rutynę:  karmienie, odbijanie, szybka poranna toaleta, zmiana pieluszki, wybór ubranka. Postanowiłam zrobić Kastielowi miłą niespodziankę i ubrałam Szarlotkę w białe body z napisem "I love my daddy". W międzyczasie ze sto razy zdążyłam jej powiedzieć, jak mocno ją kocham. Starannie przeczesałam jej bujne, czarne włoski i byłyśmy gotowe, aby w pełni rozpocząć ten dzień.

- Ale jesteś piękna! Wiedziałam, co robię, kiedy wybierałam twojego tatusia. Odziedziczyłaś po nim wszystko, co najlepsze - ucałowałam każdy z jej policzków, otrzymując w zamian jej uroczy uśmiech. - Musisz być dzisiaj grzeczna, bo tatuś ma urodziny. Nie możemy dzisiaj go denerwować. Ja nie będę go drażnić, a ty nie marudź, okej? - pisnęła coś w swoim niemowlęcym języku. - Pomożesz mamie przygotować śniadanie?

Jej radosne krzyki uznałam za zgodę. Wzięłam ją na ręce i razem ruszyłyśmy do kuchni. Położyłam Lottie na jej bujanym leżaczku, tak aby mogła cały czas mnie obserwować. Założyłam fartuch, włączyłam swoją ulubioną playlistę, odpaliłam stronę z przepisem i wzięłam się za gotowanie. Nie mogłam niczego schrzanić postępując zgodnie z instrukcją. Mimo, że pierwsza partia wyszła trochę spalona, kolejne naleśniki były bez zarzutu. W międzyczasie tańczyłam i śpiewałam w rytm piosenek, zabawiając Lottie, która była największą fanką moich kuchennych koncertów. Sama kurczyła i prostowała nóżki w takt muzyki, jakby próbowała tańczyć.

Trying not to love you (Historia z Kastielem)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz