CZĘŚĆ I - Rozdział XIV

13 3 0
                                    

Siedziałem bez ruchu i wpatrywałem się w ciemną sylwetkę kuzyna. Twarzy nie widziałem, bo księżyc miał za sobą. Co się teraz wydarzy? Rzuci się na mnie, czy po prostu wyzwie od zboczeńców i każe wypierdalać? Możliwe też, że przylazł tu tylko po to, żeby mi powiedzieć, że rodzice właśnie wracają z całej tej pielgrzymki i już jutro będę w drodze powrotnej do Małych Łanów, gdzie czeka na mnie piekło.

– No dobra – powiedział wreszcie Michał. – Skończyłeś już te kretynizmy? Możemy wracać do domu? Jest późno i nie chciałbym tu siedzieć do rana, zwłaszcza że najpierw polazłem w inną stronę i straciłem przez to czas. A ty, jeśli jeszcze nie zauważyłeś, masz na sobie piżamę, niezbyt twarzową zresztą. Bez obrazy, ale to jest średni strój do łażenia po nocy poza domem.

– Idź sobie! Daj mi spokój! Po prostu mnie, kurwa, zostaw! – warknąłem opryskliwie, starając się go obrazić. Może wtedy zwyczajnie się odwróci i sobie pójdzie...

On jednak zachowywał się, jakby w ogóle nie zwracał uwagi na mój ton. Westchnął tylko z rezygnacją, po czym... usiadł na mokrej trawie niedaleko mnie. Co mnie wkurzyło jeszcze bardziej.

– Nie słyszałeś, co powiedziałem? – zawołałem ze złością. – Wypierdalaj stąd! Wracaj do swojej normalnej matki i normalnego życia. I daj mi święty spokój!

– Ech, a już miałem nadzieję, że to będzie łatwiejsze... – powiedział spokojnie Michał, kręcąc głową i w taki sposób, jakby mówił do samego siebie.

Kompletnie nie rozumiałem jego zachowania, więc spróbowałem jeszcze raz, teraz już łagodniej.

– Naprawdę, Michał. Proszę cię, idź sobie – rzuciłem niemal błagalnie. – Po prostu wstań, wróć do domu i zapomnij o mnie. Wszyscy o mnie zapomnijcie. Ty... ty w ogóle nie powinieneś tu być i nie powinieneś ze mną rozmawiać!

– Nie powinienem? A to niby dlaczego?

– Jak „dlaczego"? Kurwa, przecież doskonale wiesz! Nie rób ze mnie idioty!

– Nie, nie wiem. Może oświeć mnie, bo jest późno, jestem wyjebany i serio nie mam najmniejszej ochoty bawić się teraz w zagadki. Dlaczego niby nie powinienem z tobą rozmawiać?

– Bo jestem pedałem! – wrzasnąłem, zdecydowanie zbyt głośno niż powinienem. – Jebanym, pierdolonym pedałem! I ty o tym wiesz! I właśnie dlatego!

– A, więc o to chodzi... – powiedział Michał bardzo cicho i... bardzo spokojnie, patrząc gdzieś w ciemną dal poza wzgórzem.

Przez krótką chwilę obaj milczeliśmy – ja zatopiony we własnych ponurych myślach i zastanawiający się, co tu się właściwie odwala, a Michał... w sumie nie wiem. Zupełnie nie rozumiałem tej sytuacji, jego słów i zachowania. Nie ogarniałem tego. O co mu chodziło? Co to była za szopka?

Nagle mój kuzyn odwrócił głowę w moim kierunku, a potem odezwał się. Tyle że tym razem jego głos brzmiał twardo i mocno.

– Dobra... Żeby było jasne, smarkaczu. Nie jesteś żadnym „jebanym pedałem". Jeśli już, to gejem. Taka jest prawidłowa nazwa, a „pedał" to obraźliwe słowo i wolałbym, żebyś go nie używał, przynajmniej w stosunku do siebie. Zrozumiano?

Nic nie opowiedziałem, bo kompletnie mnie zamurowało. A on ciągnął dalej:

– Poza tym, skąd niby wiesz, że jesteś gejem?

Znowu się wkurzyłem. Co z nim, kurwa? Jest jakiś niedorozwinięty, czy co? Mam mu obciągnąć żeby zajarzył?

– Michał, ty ślepy jesteś? – zawołałem ze złością. – Wjebałeś mi się do pokoju i straciłeś wzrok?

Jeszcze zdążę cię odnaleźć (Poza nawiasem - Tom II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz