CZĘŚĆ III - Rozdział XIV

6 1 0
                                    

Mój wiek... Wiedziałem, że prędzej czy później stanie się to problemem. Chciałem coś jeszcze dodać, choć w zasadzie sam nie wiedziałem co, ale Radek mi nie pozwolił. Uniósł brwi i spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami, jakby zobaczył mnie po raz pierwszy w życiu.

– Nie! Łukasz, tłumaczyłem ci to już! – zawołał. – To, że masz siedemnaście lat, nie ma najmniejszego znaczenia! Jesteś prawie dorosły wiekiem, ale myślisz i zachowujesz się jakbyś już był dorosły. Proszę cię, uwierz mi. To nie o to chodzi.

– Więc o co?

– O mnie! Po prostu... ja nie jestem w tym dobry – znowu usłyszałem ból. – Łukasz, mam dwadzieścia cztery lata, więc coś już tam przeżyłem. Byłem już w kilku związkach i każdy zakończył się źle. Głównie z mojego powodu. To nie były żadne poważne rzeczy, choć czasami nawet zaczynałem tak myśleć, przez krótką chwilę. Ale ty... W normalnym wypadku nie byłoby problemu. Dla mnie. Najwyżej byłoby tak samo, jak wcześniej. Widzisz, ja zawsze podchodziłem do takich spraw na luzie. Na zasadzie – będzie, to będzie, a jeśli nie wyjdzie, to trudno. Nie jesteśmy przecież sami na tym świecie. Ale... Kurwa, ja sam nie wiem, o co tu chodzi. Tym razem jest inaczej.

– Radek, nie rozumiem. Co jest inaczej?

Spojrzał w okno. Chyba tylko po to, żeby odwrócić głowę i nie patrzeć mi w oczy, bo przecież nadal było zasłonięte.

– Po prostu... tym razem za bardzo mi zależy – powiedział cicho. – Zależy mi na tobie. Nigdy wcześniej tak nie miałem. Możesz mnie teraz nazwać chujem, należy mi się. Ale chcę też, żebyś to zrozumiał. To nie tak, że wcześniej się nie angażowałem, albo zależało mi tylko na seksie. Jasne, to też, ale byłem w czterech poważniejszych związkach i każdy w pewien sposób był dla mnie ważny. A jak się kończyły, to byłem przybity i załamany. Nigdy jakoś długo, ale jednak. Natomiast teraz... Próbuję dojść z tym do ładu i nie potrafię. Sam to próbuję zrozumieć. Chodzi o to, że nigdy wcześniej nie zależało mi aż tak bardzo. Zraniłem w życiu kilka osób i chociaż to nie było w porządku, potrafię z tym żyć. Ale kiedy pomyślę, że mógłbym zranić ciebie...

Zamilkł na chwilę. I nadal na mnie nie patrzył. A ja też nie wiedziałem, co powiedzieć. Chyba trochę mnie to przerastało.

– Jestem pojebany, prawda? – westchnął. – Przyznaj to i miejmy to już z głowy.

Przyglądałem mu się bez słowa. Trwało to dobrą minutę. Nie wiedziałem, czy czekał na odpowiedź. Możliwe, że nie. Jednak wreszcie jej udzieliłem. Wstałem i podszedłem do niego, dotknąłem jego twarzy, a potem wyszeptałem:

– Nie, nie jesteś pojebany. Jesteś najlepszym, co mnie spotkało w ciągu siedemnastu lat życia.

Otworzył usta, by coś powiedzieć, po czym je zamknął. Złapał delikatnie moją dłoń i odsunął od swojej twarzy. Dopiero teraz się odezwał, a to, co zobaczyłem w jego oczach, zmroziło mnie. To było czyste przerażenie!

– Nie mówiłbyś tak, gdybyś wiedział o mnie wszystko – powiedział, a jego głos drżał. – Łukasz, nie jestem taki, jak ci się wydaje. Masz o mnie pewne wyobrażenie i to jest normalne, ale... ono jest błędne. Wiem, że powinienem być z tobą szczery i skoro powiedziałem już tak dużo, to muszę dojść do końca. Jestem ci to winny. Tylko że... boję się. Jest rzecz, z której nie jestem dumny i zawsze już będzie mi ciążyć. Najchętniej schowałbym to i w ogóle nic ci nie mówił, ale nie mogę. Jeśli... jeśli cokolwiek ma być między nami, a coraz wyraźniej widzę, że obaj tego chcemy, muszę powiedzieć ci wszystko. Ale nie wiem jak zareagujesz.

– Więc to zrób – odparłem po prostu. – Powiedz mi. Radek, ja chcę wiedzieć o tobie wszystko. I to, co dobre, i to, co złe. Nie możesz z góry zakładać, że cokolwiek ukrywasz, zszokuje mnie tak, że odsunę się od ciebie. Nie mógłbym tego zrobić.

Jeszcze zdążę cię odnaleźć (Poza nawiasem - Tom II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz