Amsterdam... Muszę przyznać, że miasto zrobiło na mnie spore wrażenie. Te kolorowe kamieniczki, mosty, kanały (ponoć było ich aż sto sześćdziesiąt!), łódki, tłumy ludzi... I wolność! Tak, właśnie wolność oraz normalność. Taka, o jakiej marzyłem i jakiej chciałem. Ledwo wysiedliśmy z taksówki, gdy zobaczyłem dwóch młodych chłopaków, niewiele starszych ode mnie, którzy jak gdyby nigdy nic szli chodnikiem i trzymali się za ręce. Nikt za nimi nie krzyczał, nikt nie pokazywał ich palcami. Nikt się nawet nie obejrzał. Ani za nimi, ani też za dwoma drobnymi, ładnymi dziewczynami, które stały na jednym z mostów i całowały się. W biały dzień! W centrum miasta! Nie wyobrażałem sobie czegoś takiego w Polsce. Ani teraz, ani nigdy.
Radek poprowadził mnie do jednej z kamienic i nacisnął dzwonek. Po chwili otworzył nam niski, szpakowaty mężczyzna, który mógł mieć około pięćdziesiątki. Na nosie miał okulary w grubej, białej oprawce, a z lewego ucha zwieszał mu się kolczyk z krzyżykiem. Mimo dość niskiej temperatury, mężczyzna był ubrany w zwykły, zielony t-shirt, dzięki czemu zobaczyłem, że obie ręce – od nadgarstków po ramiona – miał w tatuażach.
– Hello, Bart! – zawołał Radek i uśmiechnął się.
W tym momencie mężczyzna rozpoznał go i rozpromienił się. Pomyślałem, że kiedyś musiał być bardzo przystojny i w sumie nawet teraz wyglądał nieźle.
– Raddy! How are you? How was your flight? – zawołał, ściskając Radkowi rękę.
– Everything was ok – odparł Radek, a potem wskazał na mnie. – This is Lucas. My... friend.
– Friend, right? – rzucił Bart i wyszczerzył się, podając mi kościstą, szczupłą dłoń. – Ok, nevermind. Your room is ready.
W pierwszej chwili zrobiło mi się trochę głupio, a nawet nieswojo. Ale potem przypomniałem sobie, że to przecież Holandia, a nie ten ciemnogród, w którym się urodziłem.
Bart zaprosił nas gestem do środka. Gdy już wszedłem do sieni, usłyszałem, jak mówi cicho do Radka:
– He is very handsome! You're a lucky man. But he looks very young. Is this legal?
– Bart, he's seventeen! – odparł mu Radek, nieco oburzony. – Besides, should I remind you about Christian?
– What a fuckin' dick you are! – zawołał mężczyzna. – I didn't know how old he was! He looked older! And you know this perfectly well.
– Ok, ok, take it easy – zaśmiał się Radek. – We both know how it was. After all, it was thanks to me that you avoided prison.
Bart parsknął śmiechem. Najwidoczniej ta dziwna wymiana zdań, zahaczająca przecież o więzienie, nie zrobiła na nim wrażenia. Byłem ciekaw skąd i jak długo się znają (i o co chodziło z tym całym Christianem), ale domyślałem się, że to nie jest najlepszy moment na takie pytania.
Pokój znajdował się na trzecim piętrze. Bart przekazał nam klucze, zamienił jeszcze kilka zdań z Radkiem, a potem kiwnął mi głową z szerokim uśmiechem, puścił do mnie szelmowsko oko i odszedł. Radek westchnął widząc to, pokręcił głową, po czym otworzył drzwi. Wszedł do środka, a ja od razu ruszyłem za nim.
Pomieszczenie nie było duże, ale ładnie urządzone. Meble były proste i w miarę nowe, a na drewnianej podłodze leżał wzorzysty dywan. Zaraz po prawej znajdowały się drzwi do niewielkiej łazienki, a po przeciwnej stronie pokoju było duże okno wychodzące na płynący pod kamienicą kanał. Całości dopełniały pomalowane na ciemnozielono ściany, na których wisiało kilka obrazów przedstawiających tulipany i różne zakamarki Amsterdamu. Jednak pierwszą rzeczą, na którą zwróciłem uwagę, było łóżko – jedno, wysokie i podwójne. Spojrzałem na nie, a potem na Radka, zaś ten w momencie się zaczerwienił.
CZYTASZ
Jeszcze zdążę cię odnaleźć (Poza nawiasem - Tom II)
Ficção GeralDrugi tom cyklu "Poza nawiasem". Łukasz, siostrzeniec Tomasza z pierwszej części, to nastolatek, który dopiero niedawno odkrył, że jest inny niż większość jego kolegów... Żyje w konserwatywnej, homofobicznej rodzinie i wśród znajomych, dla których...