– Radek... Co z nami będzie dalej? – zapytałem, patrząc na przesuwający się za oknem, zimowy krajobraz.
Siedzieliśmy w pociągu jadącym z Katowic do Małych Łanów. Na szczęście byliśmy sami w przedziale, więc pozwoliłem sobie złapać go za rękę. Pytanie, które właśnie zadałem, nurtowało mnie coraz bardziej, ale wcześniej nie chciałem psuć nastroju. Zwłaszcza że powrót był trochę nerwowy. Rano zaspaliśmy (nic dziwnego po takiej nocy), a potem długo nie mogliśmy złapać taksówki. W efekcie na lotnisko wpadliśmy w ostatniej chwili, gdy już niemal zamykano bramkę. Takiej ewentualności wcześniej nie przewidziałem. Co by było, gdybyśmy musieli zostać jeszcze jeden dzień? Przecież cała konspiracja, wszystko, co powiedziałem rodzicom, wzięłoby w łeb! Prościej byłoby chyba w ogóle nie wracać (przy czym oczywiście wiedziałem, że taka opcja byłaby całkowicie nierealna). Na szczęście jednak zdążyliśmy i już wkrótce byliśmy w powietrzu. Ale za to kolejny problem czekał na nas w Katowicach – zasypane tory, przez które nasz pociąg spóźnił się prawie godzinę. Miałem być w domu około trzynastej, a już miałem godzinę poślizgu...
Jednak wszystko to miało dla mnie mniejsze znaczenie niż przyszłość, która teraz równała się dla mnie z obecnością Radka.
– Nie wiem – odparł cicho po krótkiej chwili. – Chciałbym ci jakoś na to odpowiedzieć, uspokoić cię, pocieszyć – zresztą, siebie samego też! – ale na razie nie bardzo wiem, co powiedzieć.
– Możemy spotykać się tak, jak wcześniej. Chociaż wiem, że to będzie dla mnie tortura – stwierdziłem. – No i jest ten domek na działce. Ale... to nie rozwiązuje problemu. I wiesz, o co mi chodzi. Nadal mi nie powiedziałeś, kiedy wracasz do Danii.
Radek westchnął i wbił wzrok w podłogę.
– Tak naprawdę, już nie powinno mnie tu być – odparł, czym mnie zaskoczył. – Początkowo planowałem, że wrócę zaraz po świętach. No ale... Cóż, nie wyszło. Dobrze wiesz dlaczego.
Uśmiechnął się, ale bardzo słabo.
– Potem doszedłem do wniosku, że wyjadę zaraz po Sylwestrze – mówił dalej. – Ale teraz... Sam nie wiem. Za dużo się wydarzyło. A ja zbyt mocno...
Urwał. Znowu nie wiedziałem, co chciał powiedzieć.
– Zakochałem się w tobie... – usłyszałem nagle własny głos.
Kurwa... Czy ja to naprawdę powiedziałem? Właśnie teraz?
Radek podniósł gwałtownie głowę i spojrzał na mnie. Na jego twarzy szok mieszał się z czymś, czego nie potrafiłem określić. Co to było? Niedowierzanie? Nadzieja? Rozpacz?
– Łukasz... Nie musisz nic... Znaczy... – próbował coś powiedzieć, ale szło mu to bardzo ciężko. – Słuchaj, tak naprawdę znamy się bardzo krótko. Nie musisz składać mi żadnych deklaracji. Nawet chyba nie powinieneś. To wszystko...
– Nie, za późno – odparłem i mocniej ścisnąłem jego rękę. Podjąłem decyzję. – Nie chciałem ci tego mówić. Na pewno jeszcze nie teraz. I w sumie nie wiem, dlaczego właśnie z tym wyskoczyłem, no ale stało się.
– Łukasz, posłuchaj...
– Nie, nie kończ – wszedłem mu w słowo. – Wiem, że to bardzo szybko. Za szybko. I naprawdę, nie musisz mi mówić tego samego. Nic nie musisz mówić. Ja... nic nie poradzę na to, co czuję, ale nie wymagam od ciebie tego samego. Chcę tylko żebyś wiedział, że to, co wydarzyło się między nami, nie tylko w ostatnim tygodniu, znaczy dla mnie bardzo wiele. I cokolwiek dalej się wydarzy, nigdy o tym nie zapomnę. A ty wcale nie musisz odwzajemniać moich uczuć. Naprawdę, nie będę miał do ciebie żalu, bo dzięki tobie poznałem nowe rzeczy i dzięki tobie moje życie nieodwracalnie się zmieniło.
CZYTASZ
Jeszcze zdążę cię odnaleźć (Poza nawiasem - Tom II)
General FictionDrugi tom cyklu "Poza nawiasem". Łukasz, siostrzeniec Tomasza z pierwszej części, to nastolatek, który dopiero niedawno odkrył, że jest inny niż większość jego kolegów... Żyje w konserwatywnej, homofobicznej rodzinie i wśród znajomych, dla których...