CZĘŚĆ III - Rozdział VI

14 3 0
                                    

Film naprawdę mi się podobał (zwłaszcza że grał tam też Antonio Banderas, którego mocno polubiłem po obejrzeniu „Desperado"). Miał w sobie coś mistycznego i mrocznego, a jednocześnie był... optymistyczny. Nie potrafiłem tego wytłumaczyć. Poza tym był mocno erotyczny, mimo że nie było w nim żadnej łóżkowej sceny, a nawet powiedziałbym, że... gejowski (o ile można tak powiedzieć o filmie, który opowiadał o wampirach). Czy Radek specjalnie wybrał coś takiego? Nie miałem pojęcia, ale ta myśl – mimo że irracjonalna – nie dawała mi spokoju. Problem w tym, że tak naprawdę musiałbym go obejrzeć jeszcze raz (i koniecznie przeczytać książkę!), bo kilka scen mi umknęło. Po prostu nie bardzo mogłem się skupić...

Od chwili, gdy usiedliśmy obok siebie w ostatnim rzędzie, moje serce wyczyniało różne dziwne rzeczy. Nie dość, że waliło jak oszalałe, to jeszcze czułem je w różnych zakamarkach mojego ciała. Nawet nie wiedziałem, że tak się da! Oczywiście zdawałem sobie sprawę, że anatomicznie jest to niemożliwe, ale najwidoczniej naukowcy jedno, a rzeczywistość drugie.

Choć starałem się bardzo, by niczego po sobie nie pokazywać, cały czas czułem obok jego bliskość, a zwłaszcza ciepło jego ciała. Naprawdę, grzał jak mały piecyk! W dodatku kilka razy zdarzyło się, że dotknęliśmy się przypadkowo łokciami, a wtedy odskakiwałem jak oparzony (miałem tylko nadzieję, że tego nie zauważył). Całe szczęście, że to kino nie praktykowało sprzedaży popcornu, bo gdybyśmy przypadkowo zetknęli się dłońmi w tej samej paczce... Nie, nawet nie chciałem o tym myśleć (a myślałem!). Przecież wtedy chyba zbieraliby moje kawałki po całej sali!


Kiedy już wyszliśmy i skończyła się ta tortura, zauważyłem, że bacznie mi się przygląda.

– I... jak? – zapytał bardzo niepewnie. – Podobał ci się film?

– Tak, świetny był – odparłem od razu, zgodnie zresztą z prawdą. – Przypomniałem sobie, że powstał na podstawie książki. Chyba wypożyczę ją z biblioteki.

Uśmiechnął się szeroko tym swoim olśniewającym uśmiechem.

– No to się cieszę. W takim razie może... powtórzymy to kiedyś... – rzucił niby od niechcenia, ale nie dałem się oszukać. Chciał powtórki! Wyraźnie słyszałem to w jego głosie! Znowu zacząłem szybciej oddychać.

– Bardzo chętnie – odpowiedziałem. – Ale następnym razem to ja zaproszę ciebie.

– A... Czyli jednak ci się nie podobał – w tym momencie wyraźnie zmarkotniał.

– Nie! Naprawdę był super! – powiedziałem szybko. – Po prostu... chcę się odwdzięczyć. I tyle.

– Aha... No... to ok. Da się zrobić. Ale ja płacę!

– O nie, w żadnym wypadku! – rzuciłem. Teraz to już trochę przeginał. – Przecież dostaję kieszonkowe. Stać mnie jeszcze na dwa bilety.

– Ale to ja pracuję, więc nawet mnie nie denerwuj.

Tak mnie to uderzyło, że aż przystanąłem. Podobnym tekstem rzucił Robert w tamtej kawiarni! Co to miało być? Czy ja się nigdy od niego nie uwolnię?!

Radek zauważył, że coś jest nie tak i również przystanął. Obrzucił mnie uważnym spojrzeniem, w którym zobaczyłem... niepewność? Obawę?

– Co się stało? – zapytał wolno. – Powiedziałem coś źle? Uraziłem cię? Bo tak przystanąłeś... Nie miałem takiego zamiaru. Po prostu wiesz, jestem od ciebie trochę starszy i stać mnie na trochę więcej rzeczy...

– Nie, spokojnie, nic się nie stało – przerwałem mu i zmusiłem się do uśmiechu. – Po prostu... eee... nie chcę cię wykorzystywać. Nie lubię tego.

Jeszcze zdążę cię odnaleźć (Poza nawiasem - Tom II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz