Po dwóch tygodniach ojcu znudziło się wożenie mnie do szkoły i odbieranie stamtąd. Powiedział mamie, że ma inne rzeczy do roboty. Mojej sytuacji to jednak nie poprawiło. Dostałem nakaz natychmiastowych powrotów do domu zaraz po zakończeniu lekcji. Rodzice znali mój plan, dostępny zresztą na stronie internetowej szkoły, więc nie miałem szans, by coś tu nagiąć. Wszystko było skrupulatnie wyliczone, niemal co do minuty.
Dostałem nową komórkę, z inną kartą i innym numerem oraz zablokowanym dostępem do Internetu. Z góry zapowiedziano mi, że ma służyć głównie do kontaktu z domem, a nie do prywatnych rozmów lub czegokolwiek innego. Nie wiedziałem, co się stało z poprzednią i nawet nie zamierzałem pytać, bo pewnie i tak nie otrzymałbym odpowiedzi. A nowej używałem tak rzadko, jak tylko mogłem. Zresztą, codziennie po powrocie ze szkoły musiałem im ją oddawać, a wracała do mnie rano. Byłem pewny, że skrupulatnie sprawdzają historię połączeń i SMS-y. Cóż, waliło mi to kompletnie i nawet już nie buntowałem się na tak absurdalny poziom inwigilacji. I tak nie było tam niczego, co chciałbym przed nimi ukryć. W ogóle już nie było takich rzeczy – poza tą jedną, najważniejszą.
Z ojcem nie rozmawiałem wcale. Od 1 stycznia nie odezwał się do mnie nawet słowem i głównie przebywał poza domem, a ja w ogóle nie miałem ochoty z nim rozmawiać. Wcześniej nasze kontakty były raczej chłodne, ale teraz pojawiło się między nami coś nowego – nienawiść. Tak, nienawidziłem własnego ojca... I wydawało mi się, że on to samo czuje do mnie. Nie miałem pojęcia, co powiedział Radkowi, a potem jego ciotce (wiedziałem, że faktycznie tam pojechał) i nie było szans, bym się tego dowiedział. Ale to też mnie już nie obchodziło. W tym momencie nie miało to najmniejszego znaczenia. Moi rodzice zniszczyli wszystko, na czym mi zależało. Przez krótki czas byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, a oni to podeptali i wyrzucili do śmieci. Czy cokolwiek innego mogło mnie jeszcze interesować?
Co ciekawe, matka znowu zaczęła ze mną rozmawiać. Po kilku dniach nagle kolejny raz zmieniła front i zaczęła się odzywać, ale były to krótkie zdania, nic nie wnoszące do naszej relacji. Zazwyczaj polecenia i rozkazy – przynieś to, zrób tamto, jutro jedziemy do kościoła... Spełniałem te polecenia, bo doszedłem do wniosku, że na obecnym etapie lepiej było nie szkodzić sobie jeszcze bardziej. I to również całkowicie mi zwisało. Byłem pusty i pokonany. Jak mogło mi jeszcze na czymkolwiek zależeć? Co ciekawe, wciąż nikt nie podniósł tematu znalezionych u mnie książek (podczas nieobecności rodziców przeszukałem cały dom, jednak nigdzie na nie nie trafiłem). Martwiło mnie to, bo w ten sposób nie wiedziałem, czego jeszcze mam się spodziewać i z której strony nadejdzie ewentualny atak. Ale jedyne, co mogłem zrobić, to czekać na rozwój wypadków.
W szkole sytuacja też była mocno napięta. Praktycznie wszyscy już wiedzieli, że w Sylwestra pojechałem gdzieś na imprezę, sam i nie mówiąc o tym nikomu, przez co teraz mam w domu kłopoty. Oczywiście odpowiedzialny był za to Wiral, który chodził dumny jak paw i za każdym razem kiedy mnie mijał, patrzył mi w oczy z wyraźną kpiną. Byli tacy, którzy też nabijali się ze mnie z tego powodu, głównie z otoczenia Wirala i jego bandy, ale niektórzy patrzyli na mnie z podziwem. Zwłaszcza że Wiral znowu popełnił błąd i powiedział za dużo, przez co wydało się, że to on na mnie naskarżył. Efekt był taki, że nawet ci, którzy potępiali mnie lub śmiali się ze mnie, patrzyli na niego trochę krzywo. Gorzej, że skurwiel już oficjalnie nazywał mnie pedałem. Nie wiem skąd, ale byłem pewny, że za to odpowiedzialna była jego mamuśka, a pośrednio może nawet moja. Nie wiedziałem przecież, co moja matka naopowiadała Małeckiej, ale ich cotygodniowe spotkania odbywały się bez zakłóceń. Wystarczyło jedno rzucone bez pomyślunku zdanie, żeby stara pizda dopowiedziała sobie resztę i stworzyła z tego całą chorą opowieść, którą następnie przekazała kochanemu synalkowi. Ku jego uciesze, rzecz jasna. Na razie nikt nie podchwycił tego oskarżenia, poza debilami, którzy wtedy, we wrześniu, byli w parku, ale wiedziałem, że to tylko kwestia czasu zanim rzecz bardziej się rozniesie.
CZYTASZ
Jeszcze zdążę cię odnaleźć (Poza nawiasem - Tom II)
Ficțiune generalăDrugi tom cyklu "Poza nawiasem". Łukasz, siostrzeniec Tomasza z pierwszej części, to nastolatek, który dopiero niedawno odkrył, że jest inny niż większość jego kolegów... Żyje w konserwatywnej, homofobicznej rodzinie i wśród znajomych, dla których...