Oddech uwiązł mi w gardle i najwyraźniej nie zamierzał się stamtąd wydostać. Potężny czarny motocykl stał przede mną oparty o podnóżek, wyraźnie sobie ze mnie drwiąc. Nie wsiądę. Strach, który sparaliżował w tamtej chwili moje ciało, przeraził mnie całą na wskroś. Adrenalina zawładnęła moimi zmysłami. Czułam najmniejszy podmuch wiatru, słyszałam najcichszy szelest, stłumiony odgłos. Odbierałam pełny komplet bodźców. Obraz nagle nabrał większej ostrości. Nie umiałam jednak pogodzić wszystkich napływających impulsów i szeregu sprzecznych sygnałów.
Pomyślałam, że znowu, całkiem niepotrzebnie zresztą, poruszyłam górę lodową w swoim klasycznym zwyczaju pakowania się w tarapaty. Mój porywczy charakter odzywał się najwyraźniej w wyłącznie nieodpowiednim do tego momencie. Ale cóż. Klamka zapadła. A ja odczułam to, aż nazbyt wyraźnie.
- Co jest, maleńka? Struchlałaś przed demoniczną maszyną śmierci? - Usłyszałam przejmujący szept nad prawym uchem. Wypuściłam ze świstem powietrze, czując jak serce podchodzi mi do gardła wraz z jego mocnymi słowami. Przekręciłam głowę na bok, wciąż na niego nie patrząc. Wiedziałam, że jest tuż za mną. Moje ciało samoistnie reagowało na jego bliskość. Mrowienie na całej skórze, wstrzymany oddech i przyspieszone tętno to tylko kilka z wielu czynników, jakie alarmowały mnie o jego obecności.
Przez moment toczyłam wewnętrzną walkę z samą sobą. Potrzebowałam chwili na przezwyciężenie lęku. I nie pomagał mi w tym fakt, że stał tuż za mną, drażniąc mą skórę ciepłym oddechem, naprzemiennie z niskimi pomrukami wydobywającymi się z głębi jego piersi. Zadrżałam, bynajmniej nie od chłodu.
- Daj mi chwilę. To mój pierwszy raz.- Rzuciłam obronnym tonem, wychodząc z założenia, że choć minimalnie zatuszuję swoje spięcie wyczuwalne z mowy ciała.
Odetchnęłam z zasłużoną ulgą, gdy chłopcy roześmiali się w głos, pokładając się ze śmiechu na obitych skórą siedzeniach czerwonego Kawasaki. Dzięki ich nastawieniu szybko się rozluźniłam, wpadając w całkiem przyjemny nastrój. Przypatrzyłam się Drew, którego oczy zmrużyły się do mnie w zaskoczeniu. Mechanicznie wzruszyłam ramionami, upajając się moją chwilą triumfu. Swoją drogą, zabawnie było obserwować jego zmieniający się z sekundy na sekundę wyraz twarzy. Porównałabym to do czegoś na kształt bezbłędnego ujęcia zachodzącego słońca. Piękniejszy z każdą chwilą. Byłam do reszty zaabsorbowana jego szerokim uśmiechem.
- Nie krępuj się, mała. Będę delikatny. Nie jeżdżę tak szybko na krótkich dystansach.- Mruknął, leniwie się ze mną drocząc.
Jego oczy rozjaśniły się w uśmiechu. Butami od niechcenia szurał po asfalcie, a dłonie luźno włożył do kieszeni, oznajmując swoją postawą, że rozmowa nie sprowadza się do niczego konkretnego. Choć jego słowa opierały się o dwuznaczność, zupełnie mi to nie przeszkadzało. Drobne sprzeczki i przekomarzania weszły nam już w nawyk, przestały być nawet irytujące. Zaczęłam powoli doceniać ich naturalny urok i cień żartu. Wyglądało na to, że oboje znaleźliśmy wspólny sposób na godzenie naszych charakterów.
- Chłopcy, zgadzacie się z naszym armando?! - Zawołałam ze złośliwą ironią.
- To skończony drań, ale wart zaufania. Możesz mi wierzyć, potworku.- Mrugnął do mnie Kyle, mrużąc oczy w chłopięcym uśmieszku.
- Jak widzisz, słońce.- Drew rozłożył ramiona w geście triumfu.- Jestem czysty.
Faktycznie, był. A przynajmniej tak twierdził Kyle.
- Mężczyźni ponoć nie zasługują na zaufanie. Dlaczego więc mam ci wierzyć?
Powrócił ten cholerny dreszcz niepokoju. I choć narzucałam sobie spokój, nie byłam w stanie wygrać ze swoją podświadomością, która podsuwała mi coraz to czarniejsze obrazy, które odżywały w mojej w głowie jednym ciągiem, jak wyblakłe fotografie. Przed oczami miałam chaos wypadku. Widziałam moje sponiewierane ciało, zmiażdżone z każdej ze stron pod kołami jakiegoś wozu i... Nie chciałam zginąć w tak głupi, bezmyślny sposób.

CZYTASZ
Julia
Romance"Mogę oficjalnie potwierdzić, że w dzisiejszych czasach kluczem do serca mężczyzny nie jest uroda, kuchnia, seks czy dobry charakter, tylko umiejętność sprawiania wrażenia, że nie jesteś nim zainteresowana." - "Dziennik Bridget Jones", Helen Fieldi...