23.

14.2K 880 163
                                    

Drew wyciągnął kluczyk ze stacyjki, a dźwięk silnika umilkł jak zaklęty. Wpatrzyłam się w ciemność przede mną, rozkoszując się tą sekundą ciszy, podczas której mogłam do woli zaciągać się zapachem jego perfum i nieskrępowanie obejmować go w pasie. Chłód dzisiejszej nocy nie pozwolił pozbyć się jedynego źródła ciepła, jakie mi pozostało. Mogłabym trwać tak z nim w nieskończoność, gdyby uprzednio nie zabrał głosu. Miękki, niski dźwięk, wydobywający się z jego ust zdawał się oddalić wszelki mrok spowijający nasze sylwetki, a tym samym przywrócić mnie do rzeczywistości.

- Nie chciałbym przerywać tej rozczulającej scenki- poruszył sugestywnie brwiami w bocznym lusterku- ale sądzę, że powinnaś już wracać. Ktoś w domu zacznie się martwić- odchrząknął, jakby pierwszy raz w życiu był zmuszony wygłaszać taką formułkę. Przygryzłam policzek od wewnątrz, by się przypadkiem nie roześmiać. Dziewiętnastolatek, który starał się przybrać rolę dojrzałego, odpowiedzialnego mężczyzny rozbrajał mnie ponad wszelką wątpliwość. Zarówno zaborcza nuta troski wyczuwalna w tonie jak i niemrawy uśmieszek w kącikach jego ust sprawiły, że miałam wielką ochotę przeczesać te zmierzwione włosy, pociągnąć za ich końcówki i wraz z jękiem opuszczającym usta chłopaka zatopić twarz w zagłębieniu jego szyi. Wyzwalał we mnie nieposkromioną potrzebę bliskości i był tego świadom, aż do ostatniego tchnienia jakie opuściłoby moje usta. Skrupulatnie przejmował kontrolę, burząc twarde mury dystansu jakim próbowałam odseparować się od świata. I muszę przyznać, że był w tym zabójczo skuteczny.

- Nie chcesz podpaść moim rodzicom, co? - Zeskoczyłam z motoru na bruk, uśmiechając się z przekąsem.

Mężczyzna zmierzył mnie przydługim spojrzeniem i sądząc po końcowym uśmiechu- był usatysfakcjonowany swoją obserwacją. Nonszalancko podparł się tyłem o motor, krzyżując obie nogi w kostkach. W czekoladowych oczach pojawił się znajomy błysk.

- No wiesz... Trzeba jakoś zapunktować u przyszłych teściów.- Wyszczerzył się szeroko, znacząco pochylając się w moją stronę. Wywracając oczami, dźgnęłam go palcem w żebra, wywołując jego przytłumiony chichot.

Pomyślałam, że to jeden ze słodszych dźwięków na ziemi, kiedy niespodziewanie stanął tuż obok, sprawiając, że owionął mnie jego ciepły zapach. Który mechanicznie przywołał wspomnienia wspólnie spędzonego wieczoru. Na chwilę przymknęłam powieki, odpływając w całkowicie inny wymiar. Pachniał szampanem, miętą i truskawkami. Mieszanka jego perfum wdrożyła się gdzieś pomiędzy tworząc do reszty uzależniającą woń.

- Myślisz o kimś konkretnym? - Szepnął, zakładając mój zagubiony kosmyk włosów za ucho. Tym jednym gestem sprawił, że niemal utraciłam wątek rozmowy, zapamiętując jedynie uczucie jego chłodnych pierścieni na mojej skórze. Idealnie leżały na jego dużych dłoniach, znakomicie współgrały z jego opaloną skórą. Były niczym odpowiednio dobrane tatuaże, gdyż podkreślały jego silną osobowość oraz uwydatniały poczucie stylu.

- Och, zastanawiam się tylko, czy Jacob doleciał bezpiecznie do Arizony... - Wzruszyłam beztrosko ramionami.

Drew otworzył szeroko oczy, stojąc teraz w bezruchu niczym zamurowany.

- Czy ja się nie przesłyszałem? Naprawdę to o nim właśnie pomyślałaś? - Wykonał zamaszysty ruch dłonią, niczym urażona primadonna z pokazu Victoria's Secret, następnie zarzucił jedną nogę na siedzenie i byłby już odpalał silnik, gdyby nie to, że mu zabroniłam, kładąc swoją dłoń na jego własnej.

- Czy będziesz się obrażał za każdym razem, gdy temat rozmowy nie będzie akurat o tobie? - Podarowałam mu życzliwy uśmiech.

- Wzmianka o Jacobie to był cios poniżej pasa, więc nie pozostawiasz mi wyboru.

Westchnęłam, widząc jego ściągnięte brwi i lekko wydymane usta.

- W takim razie, co chciałbyś ode mnie usłyszeć? - Zawahałam się, czując mrowienie na całej skórze.

- Powiedz mi, co sądzisz o dzisiejszym dniu. - Położył dłonie na kolanach, gotów, aby wstać.

- Masz na myśli tę przereklamowaną wycieczkę po parku, świeczki i całą resztę?- Zaśmiałam się z przekąsem.

- Słodka złośnica- wymruczał pod nosem, kręcąc głową. Naturalnie zrozumiał, że będę ignorować jego liczne dygresje odwołujące się do romantyzmu naszej kolacji pod gwiazdami.

Splótł moje zmarznięte palce ze swoją dużą rozgrzaną dłonią. Iskry bezszelestnie przepływały między nami w tym zgranym połączeniu. Skupiłam się na oddechu, by niechcący nie dostrzegł mojego poruszenia. Które i tak mógł wyczuć na podstawie pulsu, skoro trzymał moją dłoń. Tymczasem Drew bez słowa odprowadził mnie pod drzwi domu w otoczeniu wiecznie zielonego żywopłotu i barwnych kwiatów. Księżyc nad nami, schowany za dużą chmurą, podglądał nas gdzieś z płaszczyzny rozgwieżdżonego nieba. Łaknęłam zimnego powietrza w płuca, które miało mnie otrzeźwić z chwilowego amoku. Powinnam już dawno przywyknąć do jego dotyku. Pięknych oczu. Kształtnych ust. Co było ściśle rzecz biorąc, niewykonalne.

Obejrzałam się na lewo, prosto w jego ciemne oczy. Odbijało się w nich głębokie rozbawienie, podsycane ciekawością. Cierpliwie czekał na mój ruch, niewzruszony tą chwilą ciszy. Najwyraźniej nie zamierzał szybko odpuszczać, póki nie dostanie ode mnie tych kilku słów zakończenia. Znając jego niewiarygodny upór, pewnie i tak dopnie swego, niezależnie od mojej silnej woli. Byłam w kropce. Sapnęłam cicho, kierując się impulsem:

- Ale wiesz, że to nie była randka, prawda?- Wyrzuciłam z siebie na wydechu, z trudem utrzymując z nim kontakt wzrokowy. Samo patrzenie w te zdradziecko hipnotyzujące oczy było dużym wyzwaniem. - Nadal jesteś tym uciążliwym dupkiem z dziedzińca, który...

- Rozkochał cię w sobie, tak wiem. - Mruknął, przygryzając wargę w szerokim uśmiechu. Przysunął się bliżej, od niechcenia podpierając drzwi, co uniemożliwiało mi ewentualną ucieczkę. Lekko zaskoczona, uniosłam brwi. - Prawdziwej randce czegoś tu brakuje...- jego rozgrzane czoło dotknęło mojego, w momencie, gdy nasze gwałtownie oddechy zlały się w jeden. - Tylko czego? - wychrypiał tuż przy moich ustach.

______________________

Po miesiącu wypadałoby cokolwiek napisać :) Mam nadzieję, że wciąż jesteście. Chciałam dodać długi, "normalny" rozdział, ale niestety nie wyrobiłam się czasowo, więc dodaję ten krótki fragment, który jest również zakończeniem poprzedniej części. Piszcie czy Wam się podoba ;*

JuliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz