Chwyciłam Josha za rękę, prowadząc go między rozgadanymi nastolatkami, którzy genialnie blokowali przejście wszystkim istotnie zainteresowanym. Zawody pływackie rzeczywiście były dosyć popularne w naszym liceum, mając na względzie obecność tak licznej publiczności, niedawne podekscytowanie na korytarzach oraz mnogość wywieszonych plakatów... Lecz w rzeczy samej, pewnie w ogóle nie pochyliłabym się nad tym wydarzeniem, gdyby nie główny udział w nim...
- Drew? - Pewien cieniutki, damski głosik rozległ się tuż za moimi plecami. Zerknęłam przez ramię, aby zobaczyć jak filigranowa, ciemnowłosa piękność w malinowej sukience stanęła na drodze tego szczególnego zawodnika w czarnych kąpielówkach, którego ciasno ściśnięta szczęka i pochmurny wyraz twarzy, zamiast wydawać się zdystansowane i niegrzeczne budziły niespełna respekt, pożądanie i szacunek. Wydaje się, iż nie odczuwał radości z tego spotkania. - Życzę szczęścia na zawodach, kochany! - Jej oczy błysnęły z nieodwzajemnionej ekscytacji, dłonie tęsknie sięgnęły, aby go dotknąć, ale cofnęły się, gdyż nie dostrzegły w brązowych oczach żadnego przyzwolenia.
Mężczyzna krótko skinął głową, nieumyślnie unosząc brew, jakby bezgłośnie pytał ją, czy to już wszystko. Dziewczyna zadrżała pod tym spojrzeniem, chichocząc płochliwie i odchodząc niepewnym krokiem. Mignęła mi jeszcze raz w tłumie, założyłam, że nie mogła mieć więcej niż 15 lat. Siadając obok Josha na żywo obleganych trybunach, widziałam jak Drew rozmawiał z trenerem, bawiąc się rąbkiem ręcznika, który miał przewieszony na karku. Od samego początku wydawał się nienaturalnie rozdrażniony, jakby czymś wyraźnie przejęty. Czyżby ktoś za mocno wszedł mu na ambicję?
Nie było mi dane go o to zapytać. Sędziowie zajmowali już swoje miejsca, zawodnicy po kolei wyłaniali się z szatni, a Josh niewzruszenie podjadał swoje orzeszki w karmelu, obejmując beznamiętnym wzrokiem całe przedstawienie. Nim nastały pierwsze gwizdki i nadano ostateczny sygnał, a pływacy zajęli swoje startowe pozycje, główny organizator odezwał się przez mikrofon, witając i dziękując za przybycie, objaśniając pokrótce cel dzisiejszego zgromadzenia na krytym basenie oraz kwestie organizacyjne.
Pośród półnagich sportowców dostrzegłam również Briana. Był najszerszy w barkach z całego towarzystwa, miał śniadą skórę i silne, umięśnione ciało. Rozczulił mnie widok jego prowokujących, różowych kąpielówek. Nie od dziś wiadomo, że nie znał wstydu i bez skrępowania zdawał się w wielu kwestiach na gust swojej dziewczyny, cudownej Kelsey Johnson. Brunet, szeroko uśmiechnięty w odróżnieniu od reszty grona, jako jedyny mnie dostrzegł, bo już chwilę później pomachał do mnie ochoczo i szturchnął barkiem Drew, by wywołać u niego podobną reakcję.
Reakcję, która okazała się stanowczo odbiegać od dyskretnego półuśmiechu, którym raczą się kochankowie. Szukał mnie wzrokiem tylko przez chwilę. Jego dołeczki pogłębiły się kusząco, gdy przeczesywał wzrokiem cały tłum. I wtedy zatrzymał intensywne, rozpalające spojrzenie tylko na mnie.
Wypatrzył mnie z trybun bez kłopotu, wręcz jakby intuicyjnie wykrył moją obecność. Nie spodziewał się mnie tutaj, to było jasne. Moje serce zamarło, a oczy rozszerzyły się do niewiarygodnych rozmiarów, aby chłonąć tę cudowną męską aparycję, jeszcze mocniej pragnąć jego ciepła i tych wspaniale wykrojonych ust. Nie sądziłam, że będę w stanie tak długo wstrzymywać oddech. Siedziałam bezwładnie, niczym zahipnotyzowana, gdy powoli odchylił szyję i przygryzł swoją dolną wargę. Grdyka drgnęła minimalnie, oczy przez moment zakrył wachlarz długich rzęs, twarz była skąpana w bajecznym półcieniu, a męskie rysy wyżłobione jakby w upojeniu, ekstazie.
Poczułam silne ukłucie w podbrzuszu, pełna zachwytu i niedoścignionej żądzy wiedzy, czy w łóżku też jest tak doskonały. Spłonęłam pąsowym rumieńcem na samą myśl, nie mogąc oderwać od niego wzroku. Odczułam szum w uszach od tego gorąca, choć wysoka temperatura pomieszczenia nie miała tu nic do rzeczy. W tym momencie potrząsnął głową, przez co ostałe kropelki wody spłynęły po jego nagim torsie schodząc zdradliwym szlakiem wśród twardych mięśni brzucha. Duża dłoń poszła w ruch za nimi, niespiesznie kończąc swój przegląd tuż nad czarnym paskiem od kąpielówek, które zdawały się teraz leżeć ciut za nisko, bezwstydnie eksponując smukłą linię V zlokalizowaną w dolnych partiach wystających kości bioder. Przełknęłam gulę w gardle, usiłując przekonać samą siebie, że ten rozbrajający sam w sobie widok nie jest wart grzechu. Sycząc w duchu, że mam kontrolę nad tym, jak na mnie działa.

CZYTASZ
Julia
Romance"Mogę oficjalnie potwierdzić, że w dzisiejszych czasach kluczem do serca mężczyzny nie jest uroda, kuchnia, seks czy dobry charakter, tylko umiejętność sprawiania wrażenia, że nie jesteś nim zainteresowana." - "Dziennik Bridget Jones", Helen Fieldi...