16.

19.3K 1.1K 175
                                    

 Poczułam jego uśmiech tuż przy twarzy. Gdy sięgnął po moją dłoń, odczułam uścisk w żołądku i łomotanie serca w piersi. Ujął ją bez chwili wahania, splatając nasze palce. Stłumiłam speszony uśmiech, zauroczona każdą sekundą naszego wolnego tańca.

Winnym musiał być niegasnący urok tej nocy bądź piękno chwili, bo stwierdziłam ze zdumieniem, iż wszystko jest dokładnie na swoim miejscu. Z mężczyzną, którego nie cierpiałam od pierwszego zdania, rzuconego w moim kierunku. Który jakkolwiek upierdliwy by nie był, pochłaniał większość moich myśli, mieszając mi w głowie lub, tak jak dzisiaj, wprawiając mnie w zachwyt. Kiedyś musiałam go zaakceptować, czy tego chciałam czy nie. Trudno było mi sobie przypomnieć, kiedy nastąpił ten przełomowy moment, ale z pewnością przychodził on stopniowo.

Im częściej z nim rozmawiałam, krzyżowałam spojrzenia i oddychałam tym samym powietrzem, nie pozwalając by mój wzrok osiadł o sekundę dłużej na jego różowych ustach.

Drew zmrużył delikatnie oczy i założył mi włosy za ucho. Chłód jego pierścieni połaskotał wrażliwą skórę na szyi, po której następnie przesunął dłoń. Już nie było mi zimno. Moje policzki były tego najlepszym dowodem.

- Ta sukienka była doskonałym wyborem. - Uśmiechnął się zgoła niewinnie. Nie zdołał jednak ukryć błysku w oku. Zdradliwy antagonista.

- Bo czarny to twój kolor?

Nie byłam nawet zdziwiona lekką zmianą w moim głosie. Gdy był tak blisko mówiłam ciszej, spokojniej.

- Jak to zauważyłaś?

Prychnęłam z uśmiechem, przysuwając się z lekka, by położyć mu płasko dłonie na barkach.

- Biały też mi się bardzo podoba. - Mruknął, kierując wzrok na mój naszyjnik, następnie patrząc mi prosto w oczy.

- Jakieś pozytywne skojarzenia? Prócz białych prześcieradeł i koronkowej bielizny? - Zapytałam bez mrugnięcia. Niemal czułam jak napięcie między nami gęstnieje, jak przybliżamy się ku sobie choćby to były zaledwie milimetry. Jabłko Adama drgnęło mu nerwowo, pochłaniając moją uwagę. Kąciki ust poszły za przykładem, idąc ku górze.

- Czyżby to mój niezrównany urok rozwiązał ci język, panno Brown, czy może wina leży w zakrapianym ponczu? - Przechylił głowę na bok, przyglądając mi się uważnie, bez pośpiechu, gdyż tak czy inaczej nigdzie się nie wybierał. - Próbujesz rozgryźć, co chodzi mi teraz po głowie, apetyczna diablico?

- Gdzież tam mi do diablicy, wspomniałeś, że mam wręcz anielską urodę. - Odparłam bez zająknięcia, gdy okręcił mnie w tańcu.

- Ładne i dziewczęce może chodzić w parze z pociągające i seksowne. Ty wiesz jak to ugrać ze smakiem i nie przesadzić w żadną stronę.

Komplement wyszedł mu gładko. Jednak miałam ochotę pociągnąć to dalej i zobaczyć, jak zareaguje.

- Doprawdy? Ale chyba nie myślisz, że dziewczyny, które lubią ubierać się bardziej wyzywająco nie mają gustu i klasy? To samo w drugą stronę, te które się zakrywają i nie chcą...

Drew cicho westchnął.

- Mimo, że mówisz to tylko po to, żeby mnie podpuścić i tak na to odpowiem. - Na chwilę zdjął dłoń z mojej talii, by trącić mnie palcem w nos. - Dziewczyny mogą nosić cokolwiek chcą, Julio, mnie nic do tego. Niech noszą w tym tylko czują się sobą, i wszystko pięknie. Powiem ci jednak w tajemnicy, bo sądzę, że weźmiesz to do siebie i zapamię... Znaczy się, nie przekażesz tego dalej. - Odchrząknął, jakby lekko rozproszony, po czym niemal niezauważalnie przybliżył się ku mojej twarzy, opiekuńczo przygarniając mnie ramieniem do swojego ciała. - Że nie pozwoliłbym swojej kobiecie paradować w samej bieliźnie przed innym.

JuliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz