Prolog

352 16 2
                                    


— To co, może jednak dasz się namówić? — spytał Michael uśmiechając się.

— Na co konkretnie?

— Zależy, na co masz ochotę. Wino, szampan, whiskey? Zamówimy coś z restauracji.

Podszedł bliżej i pogładził mnie po ramieniu. Przygryzłam wargę wpatrując się wnikliwie w jego oczy.

— A co na to twoja narzeczona? — odpowiedziałam.

— Cristina? Mówiłem ci, jak wygląda nasz związek. Bankiety, nudne kolacyjki z jej znajomymi z firmy... Nie jest tak przebojowa, ani seksowna, jak kiedyś sądziłem. Ty, to co innego.

— Nie znamy się długo — wyszeptałam, gdy jego usta zbliżały się do mojej szyi. — Skąd wiesz, czy ja jestem przebojowa?

— Oj, jesteś. Założę się, że jesteś... — Cmoknął mnie delikatnie pod uchem. — Więc jak będzie? Mój pokój?

— Wiesz... Nie powinniśmy się tak spieszyć — odparłam odsuwając się. — Wolałabym teraz wrócić do siebie. Ale... będziemy w kontakcie, dobrze?

— Tylko nie daj mi na siebie długo czekać.

Przejechałam dłonią po jego klatce piersiowej, uśmiechnęłam się zalotnie, po czym odwróciłam i ruszyłam w stronę drzwi hotelowych. Uśmiech momentalnie spełzł z mojej twarzy. Ugh, szczerzyłam się cały dzień, aż zaczęły drętwieć mi policzki.

Po wyjściu z hotelu od razu otworzyłam torebkę. Znalazłam dyktafon i wyłączyłam nagrywanie. Wzięłam łyk wody z butelki i wyjęłam owocową gumę do żucia. Złapałam taksówkę i za dziesięć minut znajdowałam się już w swoim pokoju hotelowym.

Usiadłam na łóżku i otworzyłam laptopa. Podłączyłam do niego dyktafon i wzięłam się za zgrywanie plików. W tym samym czasie wybrałam numer do Paula i włączyłam tryb głośnomówiący.

— Co jest? — powiedział Paul.

— Figurant schwytany. Zaraz wyślę ci wszystko mailem.

— Świetnie. Gdy tylko odbiorę dowody, to przeanalizuje wszystko. Kiedy wracasz?

— Jestem padnięta i chętnie bym się tu przespała jeszcze jedną noc, ale już nie będę przedłużać rezerwacji. Tak więc pakuję się i jadę do domu.

— Dobrze. Wpadniesz jutro do biura? Obgadamy szczegóły.

— Około południa?

— Pasuje. To do zobaczenia.

Rozłączyłam się. Akurat skończyło się kopiowanie nagrania, wysłałam je więc Paulowi, a potem wyłączyłam komputer. Odłożyłam go na bok i padłam na łóżko. W końcu mogłam odetchnąć. To było ciężkie zlecenie. Wiązało się z wyjazdem za miasto, spaniem w hotelu przez cztery dni i braniem udziału w kursie cukiernictwa, na który kompletnie nie miałam ochoty. Ale przynajmniej nauczyłam się robić idealną bitą śmietanę. Jakby do czegoś mi się to przydało... Same zbędne kalorie.

Michael za to wyglądał na zachwyconego, mimo że nic mu nie wychodziło. Oczywiście, mogłam się założyć, że nie wychodziło mu to specjalnie. Bo za każdym razem, gdy podchodziła do niego kobieta prowadząca kurs i pokazywała, jak poprawnie ugniatać kruche ciasto albo jak gotować frużelinę, by miała idealną konsystencję, jego wzrok spoczywał na jej pokaźnym biuście. Inne kursantki również spotykały się z jego napalonym spojrzeniem. Jednak to ostatecznie mnie zaproponował drinka oraz wizytę w swoim hotelowym pokoju. Nic dziwnego. W końcu byłam uosobieniem jego ideałów — zgrabna blondynka w obcisłych legginsach kochająca słodycze i wylegiwanie się na plaży.

W rzeczywistości zgadzało się wszystko poza słodyczami. Bo jeśli czekolada, to tylko gorzka.

W każdym razie, Michaelowi nie udało się mnie zdobyć. Jednak nie miał pojęcia, że tym samym to ja zdobyłam jego. Wiedziałam aż za dobrze, co dalej z nim będzie. Cristina, gdy tylko dowie się prawdy, rzuci mu pierścionkiem zaręczynowym w twarz i wywali jego bieliznę za drzwi. W końcu. Trochę współczułam tej kobiecie, mimo że nie znałam jej osobiście. Znalazła sobie piętnaście lat młodszego faceta i oszalała dla niego. I dopiero po ponad roku związku zdała sobie sprawę, że tak naprawdę jej młody wybranek ma kochanki na boku, a z nią jest tylko dla pieniędzy.

Historia jakich wiele. Co druga sprawa w naszych aktach tak wyglądała.

Wstałam z łóżka stwierdzając, że jeśli będę leżeć jeszcze pięć minut na tym wygodnym materacu, to usnę. Szybko się przebrałam, spakowałam walizkę i wyszłam z pokoju. Wymeldowałam się, a potem złapałam taksówkę, która zawiozła mnie prosto na dworzec. Gdy siedziałam już w pociągu pędzącym w stronę Los Angeles, zastanawiałam się, jak będzie wyglądać moje kolejne zlecenie. Kogo będę musiała udawać? Czarującą dziewczynę pragnącą nauczyć się tańców latynoamerykańskich? Zadziorną fankę motoryzacji? Czy może początkującą tenisistkę, która potrzebuje pomocy seksownego instruktora?

Natomiast wiedziałam, że na pewno będę syreną, która swoim śpiewem kusi mężczyzn. Wszystko po to, by sprawdzić, czy nabiorą się na to kuszenie. Czy się oprą. Czy są wierni wybrankom swojego serca.

Właśnie na tym polegała praca testerki wierności.

__________

Hej! W końcu jest nowiutki prolog. Miałam opowiadanie tylko trochę zedytować, ale ostatecznie piszę większość praktycznie od nowa... Mam nadzieję, że się spodoba. Od razu zaznaczam, że nowe rozdziały będą wstawiane niezbyt często, gdyż jednocześnie pracuję nad innymi opowiadaniami. Faithful, Unfaithful nie jest raczej u mnie priorytetem, ale jednocześnie uparłam się, że to skończę, więc na pewno tak się stanie :).


Faithful, Unfaithful || A.I. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz