Rozdział 45

61 5 0
                                    

Szłam w stronę stolika w ogóle nie patrząc na Ashtona. To trochę dodawało mi odwagi. Przywitałam się z nim zwykłym „cześć", potem usiadłam na przeciwko i wbiłam wzrok w stół. Zanim jednak dopuściłam go do słowa, wstałam pytając go, czy chce coś do picia, zupełnie nie zauważając, że trzymał w dłoni szklankę. Podziękował, a ja udałam się po dużą kawę.

Przez jakiś czas w ogóle się na siebie nie patrzyliśmy, ani nie odzywaliśmy. Nie wiedząc czym się zająć, wzięłam łyk gorącego napoju, który oparzył mnie w język. To nieco mnie otrzeźwiło.

— Nie musisz unikać mojego spojrzenia — powiedział w końcu Ash nachylając się nad blatem. — Nie będę cię oceniał ani niczego wypominał. To co stało się wczoraj, nie ma żadnego znaczenia. Właściwie to w ogóle się nie wydarzyło. Rozumiemy się?

Kiwnęłam głową. Skoro tak twierdził, wierzyłam mu. Chciałam mu wierzyć. Jego opanowana postawa trochę mnie uspokoiła i pomyślałam, że może rzeczywiście wcale nie zamierza na mnie nawrzeszczeć.

— W takim razie o czym chcesz rozmawiać?

— Chcę wyjaśnić parę kwestii, których jeszcze nie wyjaśniliśmy. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz. To dla mnie naprawdę dziwna sytuacja. Rozmawiałem już trochę z Liz na temat... waszej znajomości. Teraz chciałbym poznać twoją wersję.

— Moją? Uważasz, że jest jakaś inna wersja?

— Nie wiem. Po prostu chcę zweryfikować jej słowa.

— Dlatego do mnie wczoraj przyjechałeś?

— Musiałem pomyśleć, więc wsiadłem w samochód i zacząłem jeździć po mieście. Jakimś cudem trafiłem w okolice twojego domu. Stwierdziłem, że może jesteś, że może pogadamy, ale... Przepraszam, obiecałem, że nie będę do tego wracać.

— Nie przepraszaj, sama zaczęłam ten temat. Chcę tylko, żebyś wiedział, że mi głupio. A teraz możemy wrócić do sedna sprawy.

Ash uśmiechnął się delikatnie, a potem znowu spoważniał.

— A więc... jesteś testerką wierności.

Kiwnęłam głową. Określenie „testerka wierności" brzmiało cholernie dziwnie w jego ustach.

— Powiesz, jak Liz na ciebie trafiła?

— Skontaktowała się z agencją, w której pracuję i poprosiła o pomoc, bo bała się, że możesz ją zdradzać. Wybłagała mojego szefa o spotkanie ze mną. Zazwyczaj tego nie robimy, bo spotkania klientek z testerkami różnie się kończą. Ale bardzo chciała mnie poznać i chciała, żebym dokładnie wytłumaczyła jej, jak to będzie przebiegać. Czuła się trochę źle z faktem, że zamierza cię szpiegować. I bała się, że będę z tobą ostro flirtować. Musiałam kilka razy ją zapewniać, że nie mam zamiaru tego robić, bo nie o to w tym chodzi.

— Nie? — spytał zaskoczony.

— Przecież z tobą nie flirtowałam. Przynajmniej nie na początku... — Zaśmiałam się nerwowo, ale znowu spoważniałam, gdy spostrzegłam, że Ash nie zareagował tak samo. — To figurant musi zrobić pierwszy krok. W sensie, facet, którego testuję.

— Czyli... czekałaś, aż do ciebie zagadam i po każdej naszej konwersacji zdawałaś relację Liz?

— Nie do końca. To ona chciała być ze mną z ciągłym kontakcie, dlatego dała mi swój numer. Ale ja nie zamierzałam się z nią więcej kontaktować, bo klientów o przebiegu akcji zawsze informuje mój szef. Dlatego zapomniałam o karteczce z numerem, którą mi dała i nawet nie zorientowałam się, że ją zgubiłam i wpadła za szafkę.

Faithful, Unfaithful || A.I. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz