Weszłam do salonu, gdzie Frank właśnie wręczał Amandzie wino, które ze sobą przyniósł. Prezentował się całkiem nieźle; na sobie miał ciemną koszulę o luźnym kroju, lekko przetarte dżinsy, a na nadgarstku brzęczały mu bransoletki. Wyglądał zaskakująco dobrze przy Amandzie, aż sama się zdziwiłam. Nie był to typ mężczyzny, którego wyobrażałabym sobie przy niej. Ale wygląd wyglądem. Bardziej ciekawił mnie jego charakter, który miałam nadzieję poznać w najbliższych godzinach.
Frank przywitał się ze mną pewnym uściskiem dłoni, a potem od razu usiadł przy stole i zaczął coś gadać o fenomenalnym zapachu, który czuje z piekarnika. Już ten tekścik sprawił, że Mandy się zaczerwieniła. To niesamowite jak on na nią działał. Musiała naprawdę mocno się wkręcić.
W momencie, gdy Amanda udała się do kuchni, by przynieść główne danie, ja usiadłam na krześle zaraz na przeciwko Franka.
— Mam nadzieję, że nie jesteś już na mnie zła za tamtą bzdurę — powiedział prosto z mostu.
— Chodzi ci o fakt, że rzuciłeś we mnie niedopałkiem papierosa?
— Nie rzuciłem w ciebie, tylko obok ciebie...
— Tak, wiem, po prostu zapomniałeś o istnieniu kosza na śmieci. Ale nie, nie jestem zła. Może zareagowałam trochę zbyt nerwowo, przepraszam — powiedziałam uśmiechając się. — To rzeczywiście była bzdura.
— To ja też przepraszam. — Odwzajemnił uśmiech. — Obiecuję, że od dziś będę dbał o środowisko.
— No to skoro już wszystko sobie wyjaśniliście, to zapraszam na kolację — powiedziała Amanda podchodząc do stołu i kładąc na nim misę z makaronem.
Frank otworzył wino i uzupełnił wszystkim kieliszki. Wznieśliśmy drobny toast za spotkanie, po czym zabraliśmy się do jedzenia.
Frank był prawdziwą gadułą. Co chwila opowiadał jakieś historyjki i zabawne anegdotki, a Amanda słuchała go uważnie ciągle wbijając w niego rozmarzone spojrzenie i odpowiadając na każde jego zdanie śmiechem. Praktycznie nie dawali mi dojść do słowa, zwłaszcza, gdy rozmawiali o swojej pracy, ale nie miałam pretensji. Wolałam, przynajmniej przez moment, pozostać jedynie obserwatorem.
— I w ten sposób skończyłem na rachunkowości, a nie na medycynie. Byłbym fatalnym lekarzem — powiedział Frank kończąc historię swoich studiów. Wziął niewielki łyk wina, a potem jego spojrzenie utkwiło na mnie. — A ty, Alex? Czym się zajmujesz?
— Pracuję dla kilku wydawnictw. Wykonuję korekty tekstów.
— Ach, czyli umysł humanistyczny.
— Zdecydowanie.
— Czy to znaczy, że pracujesz w domu?
— Zgadza się.
— Alex twierdzi, że nie wytrzymałaby za biurkiem od ósmej do czwartej, tak jak my — powiedziała Mandy. — Taka już jest. Wolny duch.
— Trochę tak — przytaknęłam.
W pomieszczeniu rozległ się dźwięk mojego telefonu. Wstałam od krzesła i podeszłam do stolika przy kanapie. Na wyświetlaczu migało imię mojego szefa.
— Przepraszam na moment, muszę odebrać, to z pracy.
Wzięłam komórkę i udałam się do swojej sypialni. Paul naprawdę świetny sobie wybrał moment na pogaduszki... Ale cóż, skoro dzwonił w piątkowy wieczór, to pewnie miał mi do przekazania coś ważnego. On właściwie nigdy nie dzwonił bez przyczyny.
— Cześć, Alex. Nie przeszkadzam?
— Właściwie to trochę. Mam gości w domu.
— To co, zadzwonić później albo jutro?
CZYTASZ
Faithful, Unfaithful || A.I. ✔
RomanceUPDATE 10/2024 Jeszcze w tym roku pojawi się nowa wersja książki, więc jeśli chcesz przeczytać starą wersję, masz ostatnią szansę, żeby to zrobić! Alex pracuje jako testerka wierności. Pomaga zagubionym dziewczynom sprawdzić, czy ich partnerzy są im...