Nadszedł czwartek, drugi dzień akcji pod tytułem „Gareth Sanderson i Agnes White". Nic ani nikt nie mógł mnie odciągnąć od tej roboty. Nieważne, czy miałam stalkera, czy jeden z moich figurantów zawrócił mi w głowie. Nadal kochałam pracę w agencji i nie planowałam w najbliższej przyszłości z niej rezygnować. Podczas akcji czułam się jak ryba w wodzie i zapominałam o wszystkich swoich problemach i bolączkach. Ja po prostu nie umiałabym bez tego żyć.
Tym razem z szafy wybrałam błękitną spódniczkę i beżową bluzkę. Inne kolory, ale wciąż ten sam styl — subtelny, kobiecy, lekko elegancki, ale bez przesady. Właśnie takie dziewczyny pociągały Sandersona. Oczywiście jego żona mogła się mylić, to czasem się zdarzało. Kobiety twierdziły, że ich mężowie lecą na blondynki w obcisłych legginsach, a w praniu okazywało się, że gustowali w brunetkach ubranych w nudny żakiet, albo na odwrót. To tylko pokazywało, jak ludzie kompletnie nic o sobie nie wiedzą. W tym przypadku jednak nie miałam wątpliwości. Sanderson był mną zainteresowany; zagadał od razu, gdy tylko mnie ujrzał. Chociaż moim zdaniem, zabrałby się za ten swój dżentelmeński podryw, nawet jakbym miała na sobie strój płetwonurka. Wyglądał mi na takiego, który lubi wszystkie kobiety. Byleby tylko były dwadzieścia lat młodsze od niego.
Dotarłam na miejsce spotkania parę minut przed pierwszą. Rozejrzałam się po lokalu, ale nie dostrzegłam nigdzie figuranta. Zajęłam jeden z wolnych stolików i ułożyłam szpiegowskie okulary w gotowej pozycji. Wkrótce podszedł do mnie kelner i wręczył menu. Gdy za jakiś czas wrócił, by przyjąć zamówienie, poprosiłam tylko o szklankę wody twierdząc, że na kogoś czekam.
Sanderson w końcu dotarł na miejsce niemalże punktualnie co do minuty. Podobno punktualność to jego najlepsza cecha, więc w ogóle mnie to nie zdziwiło. Znalazł mnie wzrokiem i dosiadł się. Natychmiast dostrzegłam ten jego szarmancki uśmiech i błysk w oku.
— Witaj — powiedział. — Długo już tu siedzisz?
— Zaledwie momencik. Po prostu przyszłam wcześniej, ale za to ty jesteś punktualnie.
— Cenię sobie punktualność u innych ludzi, więc sam stosuję się do tej zasady. Hmm... Pięknie wyglądasz — powiedział niemalże rozbierając mnie wzrokiem, na co odpowiedziałam nieśmiałym uśmiechem. — Zamówiłaś już coś?
— Czekałam na ciebie.
Jego uśmiech pogłębił się, jakby schlebiało mu, że poczekałam z jedzeniem specjalnie na niego. Och, jaki on był łatwy w obsłudze.
Zamówiliśmy po talerzu jakiejś meksykańskiej sałatki, ja poprosiłam również o dolewkę wody, a Sanderson o szklankę soku. Bardzo szybko nawiązała się między nami gadka szmatka o przyziemnych pierdołach. Potem temat zszedł na historię jego życia. Sanderson z wielkim zapałem opowiadał mi, jak założył firmę, jak latami doprowadzał ją na szczyt. Rozwodził się nad tymi wszystkimi swoimi sukcesami, a ja przyglądałam mu się z przymrużonymi oczami udając, że tak strasznie mnie to fascynuje, jednak bardziej skupiałam się na lunchu, który był całkiem smaczny.
— A jak twoja wczorajsza rozmowa o pracę? — zapytał.
— Chyba dobrze. Powiedzieli, że odezwą się w ciągu tygodnia, więc pełna nadziei czekam.
— Pamiętaj, że zawsze możesz złożyć CV u mnie. Akurat potrzebujemy kilku osób do działu obsługi klienta oraz młodszych specjalistów do spraw zarządzania transportami międzynarodowymi. Myślę, że miałabyś szansę.
— Och, skąd to możesz wiedzieć. — Zaśmiałam się kokieteryjnie. — Nie wiesz, czy jestem dobrą pracownicą. Nie mam jeszcze dużego doświadczenia.
— Każdy kiedyś zaczynał od zera. Gdzieś to doświadczenie trzeba zdobyć, a my chętnie dajemy szansę młodym ludziom z potencjałem. Ale oczywiście do niczego nie zmuszam. Najważniejsze, żebyś znalazła pracę, która będzie ci odpowiadać.

CZYTASZ
Faithful, Unfaithful || A.I. ✔
RomanceUPDATE 10/2024 Na początku 2025 roku pojawi się nowa wersja książki, więc jeśli chcesz przeczytać starą wersję, masz ostatnią szansę, żeby to zrobić! Alex pracuje jako testerka wierności. Pomaga zagubionym dziewczynom sprawdzić, czy ich partnerzy są...