Nie czekając ani chwili dłużej wzięłam od Asha dyktafon. Właściwie to wyrwałam mu go z dłoni, przy okazji nieco drapiąc ją paznokciami.
— Jejku, tak, mój pendrive, musiał jakimś cudem mi wypaść. Dzięki.
Ash kiwnął głową i schował ręce do kieszeni.
— Zorientowałem się dopiero, gdy już dojechałem do domu. Dzwoniłem kilkukrotnie, ale ciągle był sygnał zajętości.
— No właśnie padł mi telefon — odparłam krzywiąc się i zastanawiając, czy w ogóle łyknie tę wymówkę. Przecież według oficjalnej wersji byłam w swoim domu, więc mogłam bez problemu podłączyć komórkę do ładowania. Może i chodziło mu to po głowie, ale na szczęście nie drążył.
— Dlatego stwierdziłem, że oddam ci zgubę osobiście. Postanowiłem przyjechać, mimo że nawet nie znam numeru mieszkania. Ale jak widać, nie musiałem znać.
— Uhm, tak, przyjechał mój znajomy i dosłownie przed momentem wyszłam z domu.
— Cześć — rzucił radośnie Waylon.
Ash odpowiedział, ale nie wymienili się imionami ani uściskami dłoni. Nadal wyglądał na nieco zdezorientowanego. Ja w tamtym momencie czułam już tylko stres i zdenerwowanie. Pragnęłam jak najszybciej zakończyć tę krępującą konwersację.
— Jedziecie po samochód?
— Tak, za chwilę na parking podjedzie laweta. Tak więc...
— Tak, musimy już się zbierać — odpowiedział szybko Waylon, dobrze rozumiejąc moją intencję.
— A możemy zamienić ze sobą jeszcze słówko? — zapytał Ashton.
Wyczułam, że chciał się ze mną rozmówić w cztery oczy. Nie widziało mi się to, ale jednocześnie strasznie ciekawiło, co mu chodziło po głowie. Przeprosiłam więc Waylona i odeszłam razem z Ashem parę kroków dalej.
— Przecież mogłem z tobą zaczekać. Mówiłem, że z chęcią ci pomogę, nie musiałaś po nikogo dzwonić.
— Nie dzwoniłam po niego, to zbieg okoliczności, że właśnie teraz wpadł. A jako, że za chwilę ma podjechać laweta, to akurat mnie podwiezie. To nic takiego, naprawdę.
— Rozumiem. Ale to był dobry pretekst, by spędzić ze sobą trochę więcej czasu — odpowiedział, a ja w jego tonie głosu wyczułam szczery zawód. — Szkoda. Ale jeśli to jakaś wymówka, bo masz mnie już dość, to po prostu to powiedz.
— To nie żadna wymówka, nie mam cię dosyć, przysięgam. Nie odbieraj tego w ten sposób.
Ashton nie był głupi. Zdążył zauważyć, że mój stosunek do niego nieco zmienił się w momencie, gdy zaproponował, że odwiezie mnie do domu. Mógł odczuć, że chcę go w ten sposób zbyć. I po części trafił w sedno. W jednym się mylił — nie miałam go dosyć, wręcz przeciwnie. I akurat w tym nie umiałam go okłamać, choć powinnam. Byłoby prościej.
Ja, profesjonalna testerka, nie umiałam kłamać. Jak to żałośnie brzmiało.
— Dzięki jeszcze raz za pendrive'a — powiedziałam pragnąc już zakończyć tę rozmowę. — Mam tam ważne rzeczy.
— Nie ma sprawy — odparł uśmiechając się szczerze. — A skoro nie masz mnie dosyć... to naprawdę mam nadzieję, że spotkamy się w ten weekend.
Na to już nie potrafiłam odpowiedzieć. Uśmiechnęłam się ostatni raz, a potem po prostu oddaliłam się i podeszłam do Waylona.
— Wsiadamy do twojego samochodu i jedziemy — wyszeptałam mu.

CZYTASZ
Faithful, Unfaithful || A.I. ✔
RomanceUPDATE 10/2024 Na początku 2025 roku pojawi się nowa wersja książki, więc jeśli chcesz przeczytać starą wersję, masz ostatnią szansę, żeby to zrobić! Alex pracuje jako testerka wierności. Pomaga zagubionym dziewczynom sprawdzić, czy ich partnerzy są...