W czwartek byłam umówiona z Edith na spotkanie u jej adwokata. Pod biurowiec znajdujący się w Central LA, w którym mieściła się kancelaria, podjechałam parę minut po pierwszej. Wjechałam na parking podziemny, a potem wskoczyłam w windę i wjechałam na piętro ósme. W gabinecie na końcu korytarza siedziały już Edith, Brenda oraz prawnik. Wysoki, postawny, lekko łysiejący mężczyzna z posępną twarzą nie zrobił na mnie najlepszego, pierwszego wrażenia, zwłaszcza, gdy zaczął dopytywać o mój zawód i udział w całej sprawie. Ale może zwyczajnie byłam uprzedzona do ważniaków pod krawatem; w końcu trzy czwarte moich figurantów tak wyglądało... Z czasem zdałam sobie sprawę, że facet miał głowę na karku i jedyne, czego pragnął, to pomóc Edith.
— Czyli mimo pani profesji w agencji detektywistycznej, śledziła pani pana Derricksona z własnej woli i nieodpłatnie? — zapytał po obejrzeniu nagrania spod domu Brendy.
— Zgadza się. Chciałam pomóc Edith. Moja praca nie ma z tym nic wspólnego, chociaż nie ukrywam, że doświadczenie trochę mi pomogło.
— A pani — zwrócił się do Brendy — nie była świadoma, że była nagrywana?
— Nie, ale nie mam z tym problemu. To dobrze, że zachowanie Hanka zostało uwiecznione.
— Widzą panie, nagranie z ukrytej kamery w samej sprawie rozwodowej raczej nie wiele pomoże, ale razem z zeznaniami świadków może się przydać, by sąd zarządził separację. Pani Derrickson nie chce na razie wyprowadzać się od męża ani informować go o pozwie, gdyż boi się jego nerwowej reakcji. Ale gdy sąd otrzyma dowody agresji ze strony pana Hanka, separacja to tylko kwestia czasu. Sprawa rozwodowa już niestety trwa trochę dłużej ale i przez to przejdziemy. Potrzeba cierpliwości.
Prawnik potem zaczął opowiadać o całej procedurze, wspomniał też o tym, że ułatwieniem jest między innymi bezdzietność Derricksonów. W końcu gdy nie ma dzieci, to nie ma dodatkowego powodu do kłótni. Edith przez całe spotkanie wyglądała na zaskakująco spokojną. Wprawdzie potem przyznała mi, że nadal trochę się boi, jak Hank zareaguje na papiery rozwodowe, ale była pełna nadziei, że wszystko dobrze się skończy i nareszcie będzie mogła odetchnąć.
Po godzinnej rozmowie z adwokatem, podczas której ja i Brenda opowiedziałyśmy swoje niemiłe doświadczenia z Hankiem, mogłyśmy w końcu opuścić kancelarię. Edith i Brenda postanowiły udać się na kawę i zaprosiły mnie, jednak odmówiłam. Nadal miałam trochę korekty do nadrobienia, a przy okazji zero ochoty na towarzyskie spotkania w kawiarni. Pożegnałam się więc, wsiadłam w auto i pognałam do domu.
Gdy siedziałam przy laptopie, zadzwoniła do mnie Amanda. Nie rozmawiałyśmy jednak długo. Gdybym miała opowiedzieć jej wszystko, co działo się u mnie podczas jej nieobecności w domu, tylko pogorszyłabym jej humor, który, z tego co słyszałam, był wyśmienity. Poza tym jeszcze wiele mogło się zmienić do czasu jej powrotu. Z jednej strony to tylko dwa dni, ale z drugiej to aż dwa, długie dni.
Co jakiś czas z dziwnym utęsknieniem spoglądałam na komórkę, mimo że wiedziałam, że Ashton prędko nie zadzwoni. Poprzedniego dnia zanim się rozstaliśmy, wyraźnie zaznaczył, że potrzebuje jeszcze trochę czasu dla siebie. Rozumiałam go; ja też potrzebowałam tego czasu. Chyba obydwoje musieliśmy dojrzeć do paru spraw.
Ale nie tylko na telefon od Ashtona czekałam. Luke obiecał, że odezwie się od razu, gdy dowie się czegoś od swojej kuzynki. Minął już czwarty dzień od naszego spotkania i powoli traciłam nadzieję, której właściwie i tak nie miałam. Należało pogodzić się z faktem, że Liz jest w ciąży i żadne teorie spiskowe Luke'a tego nie zmienią. Poza tym przyszłość i tak nie była do końca jasna. Może w ogóle nie powinnam się tym przejmować?

CZYTASZ
Faithful, Unfaithful || A.I. ✔
RomanceUPDATE 10/2024 Na początku 2025 roku pojawi się nowa wersja książki, więc jeśli chcesz przeczytać starą wersję, masz ostatnią szansę, żeby to zrobić! Alex pracuje jako testerka wierności. Pomaga zagubionym dziewczynom sprawdzić, czy ich partnerzy są...