7. Przesyłka

113 25 11
                                    

- Pan wzywał ?

Zapytał skryba wchodząc przez duże dębowe wrota.

- Tak mam pytanie. Gdzie jest kurwa księga kar !

Wykrzyczał Amadeusz.

- W drugiej szufladzie po prawej mój mistrzu.

Odpowiedział z spokojem skryba. Władca otwarł szufladę.

- O rzeczywiście.

Powiedział Amadeusz wyciągając księge.

- No to zobaczmy jaką kare możemy Ci dać.

Władca zaczął przeglądać kary.

- O ta jest idealna. Straże do mnie.

- Słucham panie.

Zapytał jeden z nich.

- Zabierzcie go i obedrzyjcie go z skóry

- Litości panie !

Błagał demon którego zabierali strażnicy. Amadeusz odpowiedział mu z spokojem w głosie.

- Litość boi się mnie poznać.

Wrota zamknęły się za krzyczącym demonem.

- A czym zawinił jeśli można wiedzieć ?

Zapytał skryba.

- W czasie mycia podłogi wyciągnął wtyczke z gniazdka, a właśnie grałem w Wiedźmina III Dziki Gon !

- Rozumiem panie że mam znaleść nowego demona który będzie utrzymywał porządek.

- Najlepiej niech to będzie jakaś laska z dłógimy nogami w bląd włosach

Powiedział Amadeusz z szatańskim uśmiechem na ustach.

- Tak panie.

Odpowiedział skryba wzdychając. Po kilkudziesięciu minutach do Amadeusza przyszła przesyłka.

- Co to za paczka ?

Zapytał władca kuriera który trzymał paczkę.

- Przesyłka od władcy Kolosussa.

Amadeusz zabrał paczkę, podpisał potwierdzenie odbioru i zasiadł przed monitorem. Do sali wszedł skryba, widząc swojego pana zapatrzonego w niewielki karton zapytał.

- Pan zastanawia się nad otwarciem paczki ?

- Nie. Po prostu mam rozkmine. Jak sądzisz jeśli powiem pedałowi chuj Ci w dupe to czy wtedy życzę mu dobrze ?

Zapytał Amadeusz patrząc się na swojego zdziwionego skrybę, który po chwili odpowiedział.

- Naprawde nie wiem panie.

- Albo czy ryba czuje pragnienie ?

- Tego niestety panie także nie wiem.

Amadeusz wziął paczuszkę do rąk i otwarł. Jego oczom ukazała się mała szkatułka, po obejrzeniu jej z każdej strony powoli ją otworzył. Nagle z wnętrza wyskoczyło mnóstwo czerwonych chochlików, które rozbiegły się po całym zamku robiąc psikusy. Władca powoli wstał spojrzał na swój komputer i wrzasnął.

- KURWA MÓJ KOMPUTER. STRAŻ WYŁAPAĆ TE MAŁE SUKINSYNY !

- Panie czy mam zaparzyć ziółek ?

Zapytał skryba Amadeusza zabierającego się za naprawę komputera.

- Tak

Odpowiedział właca. Po kilkdziesięciu minutach i pięciu filiżankach ziół władca naprawił swój sprzęt.

- Skrybo bierz sieć i worek.

Powiedzial Amadeusz szczerząc się.

- Co władca zamierza zrobić.

Zapytał zaniepokojony skryba.

- Idziemy na polowanie, myślałeś że będę czekał z załorzonymi rękami ?

Zapytał Amadeusz wchodząc do swojej szafy. Po kilku minutach wyszedł ubrany w moro, z farbą na twarzy i uzbrojony po zęby.

- Szykuj się skrybo zapolujemy na te małe wkurwiające chochliki.

Na głowie Amadeusza pojawił sie chochlik który parodiował jego ruchy.

- Panie ...

- O co chodzi skrybo ?

Zapytał władca z szerokim uśmiechem.

- ... masz chochlika na głowie.

- Co ?

Odpowiedział władca łapiąc chochlika. Chochlik spojrzał na Amadeusza słodkim spojrzeniem.

- Ooo... jaki słodki.

Powiedział władca po chwili dodając spokojnym głosem.

- Będzie z Ciebie pyszny gulasz.

Na twarzy malucha zagościł strach. Amadeusz wrzucił go do worka.

- No to jeszcze około jebanej setki chochlików.

Powiedział do siebie władca, wychodząc z swojej sali tronowej. Po kilku minutach i dziesięciu chochlikach w całem zamku brakło prądu.

- NO JA PIERDOLE ZAJEBIE KOLOSUSSA !

Wykrzyczał Amadeusz uderzając pięścią w marmurową ścianę, robiąc w ten sposób dziurę.

- Mój panie chochliki zapewne znajdziemy w lochach.

- Do lochu !

Krzyknął władca i ruszył w stronę lochu potykając się o napięty sznurek. Nagle usłyszał z głębi ciemnego korytarza piskliwy śmiech.

- Zajebie te wszystkie chochliki.

Rzekł Amadeusz leżąc na podłodze.

- Czy nic Ci się panie nie stało ?

Zapytał skryba podając rękę swojemu władcy.

- Nie naszczęście nie.

Odpowiedział Amadeusz zbierając się z ziemi. Władca otrzepał się i spokojnym głosem powiedział.

- Skrybo ja te małe skurwysyny zajebie gołymi rękami.

Amadeusz wraz z swoim skrybą ruszyli w strone lochów.

- Miejmy nadzieje że nie będzie tu żadnych niespodzianek.

Rzekł skryba. Władca otwarł duże drzwi wiodące do lochów i wychylił głowę. Nagle spadło na niego wiadro z niebieską farbą.

- KURWA !

Amadeusz ściągnął z głowy wiadro i położył je na ziemi. Spojrzał na skrybe i powiedział.

- Skrybo idź przygotuj mi kąpiel.

- Tak panie

Odpowiedział skryba wracając do komnaty Amadeusza.

- Weź się tylko nie wyjebaj. I kąpiel ma być z bąbelkami !

Wykrzyczał władca głosem szaleńca i ruszył do lochów. Szybko znalazl miejsce w którym chochliki przegryzły kable.

- Ha mam was !

Krzyknął Amadeusz wyskakując zza rogu przed grupką chochlików. Te zaś jak zobaczyły władcę całego w farbie wybuchnęły śmiechem. W tym momęcie zielone oczy Amadeusza zmieniły kolor na czerwony. Wziął w swoje dłonie sztylety i po chwili z chochlików niewiele zostało. Amadeusz wrocił do komnaty i powiedział do swojego skryby.

- Niech ktoś posprząta ten burdel w lochach, a później wezwij elektryka by naprawił nam elektrykę. A ja w tym czasie pójdę się wykąpać.

***
Przepraszam za błedy. Dajcie gwiazdkę i komentarz.

Córka Demonów [Tom 1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz