- Torit wstawaj.
Powiedziała Noel szturchając chłopaka. Czarnowłosy wstał i spojrzał na dziewczynę z uśmiechem.
- Witam ślicznotkę.
Noel ciepło uśmiechnęła się do chłopaka podając mu śniadanie.
- Ile do tych bagien?
Zapytał czarnowłosy. Noel spojrzała na Torita i powiedziała ze spokojem.
- Z dwie godziny drogi, ewentualnie trzy.
Po śniadaniu cała trójka ruszyła w drogę. Po paru minutach marszu bohaterowie natknęli się na porzucony wóz. Torit podszedł do wozu za którym leżało ciało pozbawione głowy.
- Kochanie towary są nietknięte, ale demon który jest zapewne właścicielem stracił głowę.
Powiedział niewzruszony chłopak.
- Jak stracił głowę?
Noel podeszła do wozu. Gdy zobaczyła ciało mówiąc.
- Aha.
Torit przykucnął nad ciałem i po kilku minutach powiedział.
- Cios był idealny widać po wyrównanym cięciu.
Noel spojrzała na towary po czym skierowała wzrok na czarnowłosego.
- Czemu towary zostały?
- Bo nie chcieli towarów tylko głowy. Słyszałem o łowcach głów z bagien.
- Też o nich słyszałam.
Powiedziała Noel. Torus podszedł do wozy i zaczął go obwąchiwać. Po chwili rozbił głową jedną skrzynię z której wysypały się przeróżne słodycze. Szkarad zaczął jeść słodkości ze smakiem.
- Torus musimy iść.
Powiedział Torit idąc dalej. Po kilku krokach zawisnął na drzewie głową w dół.
- Skarbie wydaje mi się że wpadłeś w pułapkę.
Powiedziała dziewczyna z lekkim uśmiechem.
- Naprawdę?
Odpowiedział chłopak dobywając miecz by przeciąć linę. Noel widząc co czarnowłosy zamierza zrobić powiedziała.
- Torit uważam ze to głupi ...
Chłopak przeciął linę co poskutkowało upadkiem.
- ... pomysł.
Torus zaczął chichotać. Dziewczyna także się zaśmiała pomagając wstać czarnowłosemu.
- Dzięki skarbie.
- Zawsze do usług. Idziemy?
Cała trójka ruszyła przed siebie. Noel i Torit przez całą drogę mieli wrażenie że są obserwowani. Oboje byli przygotowani do walki. Po godzinie drogi z gęstwiny wyleciała strzała którą chłopak uniknął w ostatniej chwili. Z każdej strony zaczęły biec demony z pomalowanymi ciałami, białą farbą w różne wzory. Dziewczyna wyjęła sztylety przyjmując postawę bojową tak samo ja czarnowłosy. Oboje stanęli do siebie plecami, Torus stał przed Noel by w razie potrzeby ochronić ją swoim pancerzem.
- Oni chyba nie są przyjaźnie nastawieni.
Powiedział chłopak. Czarnowłosa wystrzeliła z sztylety czarną, ognistą kule zabijając tym samym jednego z łowców głów.
- Teraz na pewno.
Odpowiedziała Noel ruszając na grupkę przeciwników tak też zrobił Torit. Czarnowłosa podrzynała gardła kolejnym łowcą, od czasu do czasu paląc ich czarnym ogniem. Torus taranował kolejne grupki dzikusów których chłopak szybko i skutecznie dobijał przebijając ich mieczem na wylot. Z każdą chwilą przybywało coraz więcej przeciwników, ziemia była już szkarłatna od krwi którą przelewali nasi bohaterowie. Drzewa ociekały krwią zabitych łowców których części ciała były wszędzie.
- Więcej was matka nie miała?!
Krzyknął chłopak zabijając kolejne demony. Bohaterowie powoli opadali z sił, a wrogów przybywało. Gdy już siły całkowicie opuściły całą trójkę to łowcy z łatwością ich związali z zabrali w stronę bagna.
- Czemu nie odcieli nam głów tylko wloką nas ze sobą?
Zapytał Torit przywiązane do wielkiej, grubej gałęzi noszonej przez dwóch łowców.
- Przeszkadza Ci to?
Odpowiedziała dziewczyna pytaniem na pytanie. Była w takiej samej sytuacji jak czarnowłosy. Torus zachichotał mimo tego że był przywiązany łańcuchem do ruchomej, drewnianej platformy.
- Chyba nie myślisz że chcą Cie zgwałcić.
Rzucił chłopak wysilając się na żart. Noel spojrzała na chłopaka mówiąc z uśmiechem.
- To nie na mój widok ten z przodu oblizuje wargi.
Torit spojrzał jednego z łowców głów który jak tylko zobaczył ze czarnowłosy na niego spojrzał oblizał wargę. Czarnowłosy spuścił głowę i przeklną pod nosem. Po dwóch godzinach marszu które ciągły się jak dni dla bohaterów ich przeciwnicy weszli na tereny bagienne.
- Myślałem że dojdę tu na własnych nogach.
Powiedział Torit.
- Te pilot wycieczki puścisz nas!?
Krzyknął chłopak po czym jeden z demonów do niego podszedł i uderzył go pięścią w brzuch. Czarnowłosy tylko cicho jęknął z bólu. Po niecałej godzinie nasi bohaterowie trafili do dość sporych ruin.
- Noel nie możesz użyć mocy sztyletów?
Zapytał Torit gdy postawili ich przed największą z chat.
- W sumie masz racje.
Z chaty wyszedł mały demon w wielkiej masce.
- Co za krasnal!
Krzyknęła Noel. Mały demon podbiegł do Noel i krzyknął.
- NIE JESTEM ŻADNYM KRASNALEM JESTEM WIELKIM PRZYWÓDCĄ!
- Ktoś tu ma syndrom Napoleona.
Rzucił Torit.
- NIE MAM SYNDROMU NAPOLEONA ON MIAŁ MÓJ SYNDROM!
Nagle jedno z drzew padło obok małego demona.
- CO TO MA ZNACZYĆ!
***
Oto kolejny rozdział przepraszam że tak długo, ale nie miałem pomysłu i zająłem się moim drugim opowiadaniem "Amadeusz - Dzień Jak Co Dzień" na który zapraszam.
CZYTASZ
Córka Demonów [Tom 1]
FantasyHistoria opowiadająca o przygodach Noel córce jednego z władców piekieł Amadeusza, rządzącego centralnymi ziemiami piekła. Noel ma jeden cel do którego dąży, mimo tego że może to skrzywdzić jej rodzinę. Chcesz wiedzieć czy się jej uda? Jeśli tak to...