- Czy coś jeszcze mój panie?
Zapytała seksownie Darwira podchodząc blisko Amadeusza i kładąc dłoń na jego kolanie.
- Możesz coś dla mnie zrobić, ale to może być dla Ciebie trudne.
Odpowiedział Amadeusz. Darwira powoli przesówała dłoń coraz wyżej.
- Z roskoszą zrobię co tylko pan roskarze.
Demonica przygryzła wargę.
- To doskonale. Zastąp mnie chwile w LOL-u, a ja pójdę się załatwić.
Powiedział władca wstając i idąc do toalety. Darwire zamurowało.
- Co za ... ech może następnym razem się uda.
Powiedziała demonica wychodząc z sali. W tym samym momęcie do sali wchodził zaniepokojony skryba.
- Panie!
- CO!
Wykrzyczał Amadeusz z ubikacji.
- Panie coś chce wyjść przez Wrota Otchłani!
Władca wybiegł z toalety prosto do garderoby, po chwili wyszedł odziany w srebrną zbroje.
- W drogę
Amadeusz i skryba ruszyli do stajni.
- Panie, a wojska?
Zapytał skryba wchodząc za Amadeuszem do stajni
- A po co mi wojska?
Skryba ciężko westchnął, ale nic już nie powiedział. Władca rozglądał się po stajni myśląc czym najszybciej dotrze do Wrót Otchłani.
- To jest idealne.
Powiedział Amadeusz patrząc na czarnego gryfa. Władca szybko osiodłał gryfa i powiedział do skryby.
- Skrybo uporządkuj rachunki do mojego powrotu.
I odleciał w stronę Wrót Otchłani. Po dotarciu na miejsce zauważył swoją siostrę Veretis.
- Siostra co ty tu robisz?
Zapytał Amadeusz z uśmiechem zeskakując z gryfa.
- Zapewne w tym samym celu co ty braciszku.
Władca szepnął coś do gryfa, po czym ten odleciał.
- Więc co się dzieje?
Zapytał Amadeusz z uśmieszkiem na twarzy.
- Sądze że to może być ...
Veretis nie dokończyła ponieważ ogromne wrota zostały wywarzone. Gdy pył opadł dwaj władcy zobaczyli dwudziestometrową, umięśnioną bestie która w prawej ręce trzymała płonący bicz. Na głowie potwora były dwa duże rogi które sprawiały że bestia była przerażająca.
- Bracie powiedz mi co tu robi Włodarz? Miałeś wszystkich wyciągnąć zanim zamknąłeś wrota.
Zapytała Veretis patrząc na brata zabójczym spojrzeniem.
- Hehe chyba mi się zapomniało.
Odpowiedział władca z lekkim uśmiechem.
- Ale spoko pogadam z nim i będzie luzik nie mógł przecież aż tak zdziczeć prawda.
Amadeusz ruszył w stronę włodarza i krzyknął z uśmiechem.
- Hej włodarzu co u Ciebie ...
Władca nie dokończył ponieważ dostał od besti pięścią tak mocno że odleciał na kilkadziesiąt metrów rozwalając po drodze kilka kamieni i drzew.
- Czyli jednak zdziczał.
Wystękał do siebie Amadeusz leżąc na ziemi. Nagle zobaczył nad sobą czarnowłosego mężczyznę z szaleńczym uśmiechem na twarzy o zielonych oczach.
- Cześć Amadeuszu co robisz?
Zapytał mężczyzna podając władcy rękę by pomóc mu wstać.
- Robie sobie herbate.
- HERBATE ! TO JA TEŻ POPROSZE ! ! !
Wykrzyczał czarnowłosy. Za nim stał brunet z krótkimi włosami o bladej cerze, który zrobił facepalma.
- Czego chcesz Asterjosie? I kim jest ten koleś?
Zapytał Amadeusz pokazując palcem na mężczyznę.
- To Baltazar i potrzebuje twojej pomocy.
Odpowiedział czarnowłosy.
- A w czym mam Ci pomóc?
- Więc słuchaj ...
Zaczął Asterjos lecz sprzątnął go wielki głaz. Amadeusz wciąż patrzył na miejsce gdzie przed chwilą jeszcze stał czarnowłosy i powiedział.
- Więc o co chodzi?
Baltazar złapał się za głowe i powiedział do siebie.
- Kurwa kolejny Asterjos.
Wtem w Baltazara uderzyła z wielką siłą lecąca Veretis.
- Może przestaniecie gadać i mi pomożecie?!
Amadeusz pobiegł w stronę włodarza wskoczył mu na plece i zaczął wbijac mu sztylety. Widząc to Asterjos także wskoczył na bestię, wyczarował sztylety które zaczął wbijać w ciało włodarza. Amadeusz krzyczał.
- NIGDY NIE MIAŁEŚ ATAKOWAĆ RODZINY KRÓLEWSKIEJ ! ! !
A Asterjos krzyczał.
- NIE SŁYSZE TO ON KRZYCZA, ALE DOBRZE CI MÓWI ! ! !
Veretis i Baltazar patrzyli na tą cąła scenę z powagą.
- Może im pomożemy?
Zapytał Baltazar na co Veretis odpowiedziała.
- Nawet zabawnie to wygląda.
Mężczyzna spojrzał na Veretis i powiedział.
- W sumie masz racje.
Po kilku godzinach Włodarz padł z wycięczenia. Amadeusz i Asterjos powoli szli w stronę Baltazara i Veretis. Asterjos padł na twarz, a Amadeusz na niego.
- Złaź ze mnie.
Powiedział z trudem czarnowłosy.
- Za chwilę.
Powiedział Amadeusz po czym zagwizdał. W tem przyleciał czarny gryf wziął w szpony Amadeusza i Asterjosa i poleciał do zamku centralnej części piekła.
- A my?
Zapytał Baltazar unosząc prawą brew.
- Zaprowadze Cię.
Powiedziała Veretis i ruszyła do przodu.
***
Asterjos pochodzi z opowiadania Demons Earth od Wkurwiony_poeta na który serdecznie zapraszam. Komentujcie, gwiazdkujcie i co tam chcecie. Wiem dupy nie urywa i przepraszam za błędy.
CZYTASZ
Córka Demonów [Tom 1]
FantasyHistoria opowiadająca o przygodach Noel córce jednego z władców piekieł Amadeusza, rządzącego centralnymi ziemiami piekła. Noel ma jeden cel do którego dąży, mimo tego że może to skrzywdzić jej rodzinę. Chcesz wiedzieć czy się jej uda? Jeśli tak to...