52. Złodziej Na Zamku

58 6 34
                                    

Amadeusz siedział zamyślony przy komputerze. Jego wzrok wbijał się w ekran monitora. Po chwili władca wybuch głośnym śmiechem i padł na podłogę.

- HAHAHAHAHAHAHA, CO TE KOTY HAHAHAHAHAHA!

Amadeusz pozbierał się z ziemi i wytarł dłonią łzy.

- No to się uśmiałem, zobaczmy bilans skarbca.

Uśmiech z twarzy władcy zniknął, gdy spojrzał na cyfry na monitorze.

- SKRYBO!

Krzyknął tak donośnie że cały zamek zadrżał. Skryba szybko przybiegł wyczuwając nadchodzące problemy.

- Panie? Czy coś się stało?

Spytał niespokojnie.

- Podejdź do mnie i spójrz na monitor.

Skryba podszedł spojrzał w ekran i powiedział.

- Tak zabawne koty.

- CO!? Kurwa nie to.

Rzekł władca przełączając okno na zapisy stanu skarbca. Widząc sumę jaką dysponował zamek złapał się nie pewnie za głowę.

- Czy władca ostatnio nie płacił za mikrotranzakcje ze skarbca jak zawsze.

- Tak tylko dwa miliony złotych monet, ale gdzie pozostałe dziesięć?

Powiedział już spokojniej. Skryba nie wiedział co powiedzieć widział jak oczy władcy powoli zmieniały barwę z zielonego na czerwony.

- STRAŻ PRZYPROWADŹCIE MI STRAŻNIKA SKARBCA.

- Pan ostatnio dał mu urlop.

Przypomniał mu skryba odsuwając się dwa kroki.

- DOBRA JUŻ NIE TRZEBA. Idziemy do skarbca.

Amadeusz wstał i ruszył do skarbca szybkim krokiem mamrocząc pod nosem przekleństwa. Gdy byli przed masywnymi żelaznymi wrotami, władca cisnął w nie z buta, a te wypadły z zawiasów.

- Zapisz że drzwi do wymiany.

Rzekł władca podchodząc do obsydianowych krat. Złapał je i wyrwał wraz z całym mechanizmem.

- Kraty też.

Dodał, a skryba wszystko zapisywał. Amadeusz podszedł do drzwi, przycisnął guzik mówiąc do mikrofonu głośno i wyraźnie.

- Wstawaj Kolosuss zesrałeś się.

Z głośnika dobiegł delikatny kobiecy głos.

"Głos rozpoznany, no elo władco."

- Elo.

Powiedział bezuczuciowo i wszedł do pomieszczenia monitoringu. Sprawdził nagrania z ostatniego tygodnia i z wściekłością stwierdził że brak zapisów sprzed dwóch godzin. Amadeusz wraz z skrybą spokojnie opuścił skarbiec po czym krzyknął.

- STRAŻE!

Przed oblicze władcy przybiegło czterech ciężko opancerzonych wojowników.

- P-p-panie?

Wymamrotała jeden z nich.

- Pilnować skarbca, skrybo idziemy do zbrojowni.

Rzekł Amadeusz i pokicał w kierunku celu. Gdy doszli zauważyli nieprzytomnego strażnika który leżał na podłodze.

- Ja mu nie przywaliłem.

Powiedział władca podnosząc ręce do góry, gdy nagle z zbrojowni wyszedł mały chłopiec o czarnych włosach.

- Ty patrz krasnoludek.

Powiedział władca na co chłopiec odwrócił się twarzą do dwóch demonów. Miał wielkie brązowe oczy, a w ręku trzymał miecz półtora ręczny. Trzon rękojeści był złoty, a kształtem przypominał penisa. Jego jelcem były dwie złote kule które imitowały jądra.

- Ten miecz wygląda jak mój start miecz, Smyracz Jajek... Chwila to jest Smyracz Jajek!

Chłopak rzucił się do ucieczki, a władca ruszył zaraz za nim

- Zabije Cię jak Cię chyce ty mały gnojku!

Krzyczał Amadeusz. Mały chłopczyk z łatwością unikał strażników, którzy próbowali go zatrzymać. Władca biegł nie patrząc na otoczenie był skupiony na dorwaniu złodziejaszka. Przez nieuwagę wszedł w wiadro pełne wody przez co stracił równowagę i padł no zimna posadzkę. Szybko zdjął je z nogi i wyjrzał przez okno, gdy zobaczył biegnącego chłopca trzymającego Smyracz Jajek wziął rozbieg i wyskoczył przez okno z drugiego piętra. Amadeusz wpadł w krzak pełny kolczastych kwiatów bąblownika.

- Dobrze że kolce złagodziły upadek.

Wyszeptał władca i ruszył w dalszą pogoń. Na rękach i nogach Amadeusza zaczęły pojawiać się małe czerwone bąbelki, które były efektem kontaktu z kolcami rośliny. Obaj biegli uliczkami miasta, podarte szaty władcy i rozczochrane włosy w połączeniu z furia w oczach, wzbudziły by strach nawet w najbardziej narowistych i potwornych mieszkańcach piekła i samej otchłani.

- WRACAJ TU!

Krzyczał Amadeusz nienaturalnym głosem. Chłopiec wskoczył w jedną z otwartych studzienek kanalizacyjnych za którym bez namysłu wskoczył także sam władca.

- Nie uciekniesz mi!

Echo rozniosło się po kanałach. Amadeusz dobrze słyszał plusk wody, więc bez trudu mógł namierzyć swój cel. Pobiegł w stronę z której dobiegał charakterystyczny dźwięk, który szybko zamilkł. Władca dobiegł do wielkich, okrągłych, metalowych drzwi.

- KONIEC ZABAWY!

Wykrzyczał Amadeusz, a jego oczy przybrały czerwony kolor. Jednym szybkim ciosem wyważył drzwi z obsydianowych zawiasów i wszedł do środka.

- Moje złoto.

Powiedział widząc góry złotych monet, ale po mieczy i złodzieju nie było śladu. Władca przeszukał nie małe pomieszczenie i zobaczył swój miecz leżący przed mała dziurą w ścianie. Amadeusz podszedł bliżej i zajrzał w głąb. Widział tylko kolejne korytarze kanałów.

- Jeszcze go złapie.

Powiedział sam do siebie biorąc Smyracz Jajek, spojrzał na góry złota myśląc nad czymś intensywnie.

- Trudno wojownicy będą musieli wszystko przetransportować do skarbca, a ja muszę w coś zagrać.

Rzekł i ruszył w drogę powrotną zahaczając nogą o wyważone drzwi, co poskutkowało spotkanie twarzy Amadeusza z podłogą.

***
Jak się podoba kolejny rozdział z Amadeuszem? (Pewnie usłyszę kilka słów krytyki że to nie ten sam Amadeusz co w poprzednich rozdziałach).

Córka Demonów [Tom 1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz